Aktualności
[PUCHAR POLSKI] „Perspektywa wyeliminowania Lecha działa na wyobraźnię!”. Snajper Zagłębia dla Łączy Nas Piłka
Będzie powtórka z ćwierćfinału? Pierwszy mecz z Cracovią też przegraliście, a mimo to awansowaliście…
Czemu by nie? Nasze marzenie jest wszystkim znane – chcemy zagrać w finale Pucharu Polski. Nie możemy się jednak podpalać. Do rywalizacji z Lechem musimy podejść z chłodną głową. Trzeba zasuwać przez 90 minut. Efekt przyjdzie sam.
Lech w pierwszym meczu czymś Was zaskoczył?
Byliśmy świadomi z jak dobrym zespołem się mierzymy. Z drugiej strony mocno wierzyliśmy w siebie. Żaden z nas nie był przestraszony. Wcześniej graliśmy już z zespołami z Ekstraklasy, czy to z Cracovią i Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski, czy z Termaliką Nieciecza w sparingu. Wiemy, jak grać z Ekstraklasą. Wiemy też, że nie ma aż takiej różnicy między naszymi ligami. Mam na myśli takiej, której nie da się przeskoczyć. Niby przegraliśmy tylko 0:1, ale ten wynik wcale nie jest taki dobry. Jechaliśmy do Poznania z zamiarem strzelenia gola. Chociaż uważam, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Na pewno rozbudziliśmy nadzieje kibiców przed rewanżem.
Minimalna porażka wciąż pozostawia Zagłębie w grze o finał. Nie macie nic do stracenia!
Zgadza się. Taki był nasz cel. Chcieliśmy mieć po co wracać do Sosnowca. Awans wciąż jest sprawą otwartą dla obu drużyn. Wierzę, że u siebie zagramy mądrze. A czym to się zakończy? Zobaczymy.
Lech bardzo poważnie traktuje udział w Pucharze Polski. Dla nich to najkrótsza droga do europejskich pucharów.
I bardzo dobrze. Oznacza to, że nie możemy liczyć na żadną taryfę ulgową. Lech na pewno nas nie zlekceważy. Cieszy mnie to. Inna sprawa, że i my i oni jesteśmy o krok od finału. Choć Lech jest bliżej tego celu. Mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko i postawimy się Lechowi.
W poprzednich rundach Zagłębie awans zapewniało sobie na wyjeździe. Czy ten fakt przed rewanżem w Sosnowcu może jakoś Wam pomóc lub zaszkodzić?
To nic. Przecież w 1/16 pokonaliśmy Górnika Zabrze w Sosnowcu po bardzo dobrym meczu (3:1). Z Cracovią też nie graliśmy źle, przegraliśmy jedną bramkę, ale mieliśmy tyle sytuacji, że mogliśmy rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Mając wsparcie własnych fanów na pewno będziemy groźni dla Lecha... „Kolejorz” ma duże sukcesy, dlatego należy mu się szacunek. I to wielki. Ale naszym marzeniem jest finał.
Część marzenia zakłada grę na Stadionie Narodowym z Legią?
Każdy piłkarz marzy o grze na Stadionie Narodowym... Pamiętam jeszcze, jak obecny Stadion Narodowy wyglądał kilka lat temu (śmiech). Wtedy nie wiedziałem, że w tym miejscu powstanie tak piękny obiekt. Na nowym Narodowym byłem już kilka razy. Dwa lata temu oglądałem na nim finał Pucharu Polski. Kibicowałem też polskiej reprezentacji. To wszystko robi na człowieku ogromne wrażenie! Czując tę atmosferę, aż chce się grać. Pewnie podobnie myśli większość polskich piłkarzy. Dla wielu z nas taka okazja może zdarzyć się raz w życiu. Warto dopomóc marzeniom, dlatego dziś musimy zagrać dobrze. Przed nami jednak trudna droga.
Na myśl o grze na Stadionie Narodowym serce bije mocniej?
Gdy przejeżdża się przez Warszawę i widzi Stadion Narodowy, człowiek aż się uśmiecha pod nosem. Nic dziwnego, że chciałoby się biegać po murawie tego stadionu. Nie chcę jednak za bardzo odpływać w marzeniach. Wolę skupić się na czekającym nas meczu z Lechem.
Zagłębie nie ma ostatnio dobrej passy w lidze. Czy słaba dyspozycja nie przełoży się na puchar?
Puchar, a liga to dwa inne światy. Poza tym mówi się, że puchar rządzi się swoimi prawami. Nasza gra w lidze nie napawa co prawda optymizmem, ale biorę do tego duży dystans. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że to, co złe w lidze, oddzielamy grubą kreską. Bardzo bym chciał zamknąć na dobre zły rozdział ligi. Nie chcę już myśleć o sobotnim spotkaniu z GKS-em Bełchatów. Skupmy się najpierw na Lechu. Lubimy metodę małych kroczków. O lidze pomyślimy dopiero w środę.
Perspektywa wyeliminowania Lecha działa na wyobraźnię?
Jasne. Abstrahując już od siły Lecha, jesteśmy świadomi swojej wartości.
Piotr Wiśniewski