Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Obronił cztery rzuty karne i dał awans! Bohaterem się jednak nie czuje
Jak się czuje bohater całych Zdzieszowic?
Normalnie, tak jak przed spotkaniem. Poza tym nie jestem żadnym bohaterem, cała drużyna zapracowała na sukces i awans. Ja tylko pomogłem kolegom.
Ale przyznasz, dość wydatnie pomogłeś drużynie. W meczu obroniłeś rzut karny, co prawda dobitki nie dałeś rady zatrzymać, ale w serii jedenastek trzykrotnie okazałeś się lepszy od rywali.
Tak faktycznie było. Szkoda tego karnego w meczu. Dobrze się spisałem, ale przy dobitce Antona Kołosowa byłem bez szans. To był zresztą w ogóle szalony mecz. Spotkanie wyrównane, bramka za bramkę. Sześć goli w regulaminowym czasie gry, remis 3:3. Później już w dogrywce było spokojniej, nie udało nam się zdobyć zwycięskiego gola i o wszystkim decydowały karne.
Przed serią jedenastek miałeś jakieś przeczucia?
Nie. Jeśli już, to te gorsze. Bo w piątek trenowaliśmy na treningu karne, każdy strzelał po trzy jedenastki, ale... wtedy nic nie złapałem. Nigdy w meczach też specjalistą w karnych nie byłem. To był mój pierwszy taki pojedynek. Na spokojnie jednak do tego podszedłem. Bramkarz rywali starał się dekoncentrować naszych zawodnik, mówić coś do nich... a później sam strzelał i jego uderzenie też odbiłem.
Zapewne ściągawki w getrach, jaką miał bramkarz reprezentacji Niemiec Julian Pollersbeck w półfinale UEFA EURO U-21, raczej nie miałeś?
Nic z tych rzeczy. Nie miałem żadnego rozeznania, trener też nic nie podpowiedział. Pierwszy raz grałem przeciw tym zawodnikom, za wiele o nich nie wiedziałem, więc liczyłem przede wszystkim na mój instynkt i szczęście. Udało się, tym samym trochę się odwdzięczyłem kolegom za bramkę z meczu. Zawaliłem bowiem przy golu na 2:3. Strzał z dalszej odległości z rzutu wolnego mogłem obronić.
Jesteś jeszcze młodym bramkarzem, masz 23 lata. To był Twój najlepszy mecz w życiu?
Zapewne zapamiętam go na długo. Ale czy najlepszy? Na pewno zapamiętam też spotkanie rozegrane w ramach drugiej ligi, w sezonie 2013/2014. Wtedy w rundzie jesiennej u siebie graliśmy z Bytovią Bytów, prowadzoną przez Pawła Janasa. Zremisowaliśmy 2:2, a ja zdobyłem w ostatniej minucie bramkę na wagę remisu. Poszedłem do przodu i po rzucie rożnym zamknąłem dośrodkowanie.
W sobotę czeka Was kolejny mecz Pucharu Polski. Tym razem z Gryfem Wejherowo u siebie. Marzy Wam się droga, jaką przebyli Błękitni Stargard Szczeciński czy GKS Jastrzębie?
Na pewno tak, ale na razie o tym nie myślimy. Długa droga bowiem jeszcze przed nami. Na razie pokonaliśmy rywala drugoligowego, teraz kolejny drugoligowiec. Na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Gramy u siebie, więc powalczymy. W lidze jednak również będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony.
Rozmawiał Tadeusz Danisz
FOT: www.ruchzdzieszowice.pl