Województwo lubuskie pozostaje „białą plamą” na ekstraklasowej mapie Polski. Jest jedynym, które do tej pory nie doczekało się żadnego przedstawiciela w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mimo że sam region wypuścił w świat wielu piłkarzy o bardzo wysokiej klasie – że wspomnimy tylko o Józefie Młynarczyku, Dariuszu Dudce, Rafale Murawskim, Łukaszu Fabiańskim czy Tomaszu Kędziorze – drużyny z lubuskiego nie są w stanie znacząco przebić się na piłkarskiej mapie Polski.

Niemoc nie dotyczy jedynie rozgrywek ligowych, ale także krajowego pucharu. Tylko raz zdarzyło się, by zespół z obecnego województwa lubuskiego dotarł do finału tych rozgrywek. Była to zresztą niemała sensacja – w sezonie 1964/1965 założony zaledwie osiem lat wcześniej zespół Czarnych Żagań znalazł się w decydującym starciu. Co prawda w ostatecznej potyczce uległ wielkiemu Górnikowi Zabrze aż 0:4, to i tak osiągnięcie występujących wówczas na trzecim szczeblu rozgrywkowym piłkarzy Czarnych pozostaje jednym z największych w całej historii lubuskiego futbolu.

Dlaczego jednak tak się dzieje? Dlaczego kluby z przygranicznego województwa nie są w stanie awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej? – Za odpowiedź wystarczą dwa słowa: Falubaz, Stal. Kibice często narzekają, że za mały nacisk kładzie się na piłkę nożną. Warto sprawdzić, w ilu miastach w Polsce na wysokim poziomie funkcjonują jednocześnie kluby żużlowe i piłkarskie. Aktualnie został tylko Wrocław – mówi artysta kabaretowy Łukasz Pietsch, który pochodzi z tamtego regionu. I rzeczywiście, chyba problemem numer jeden pozostaje właśnie obecność żużla, który gromadzi na trybunach w Zielonej Górze i Gorzowie Wielkopolskim tysiące kibiców. Popularność tej dyscypliny sportu, cieszącej się w województwie lubuskim wyjątkowym zainteresowaniem, jest dla tamtejszego futbolu sporym utrudnieniem. Wiąże się to bowiem ze sponsorami, którzy chętniej inwestują w kluby żużlowe, aniżeli piłkarskie.

Dość powiedzieć, że kibice w województwie lubuskim po raz ostatni cieszyli się zespołem na poziomie centralnym w sezonie 2010/2011. Wówczas to na zapleczu ekstraklasy występował GKP Gorzów Wielkopolski. Niestety, nie udało mu się dokończyć rozgrywek – po 28. serii spotkań klub za trzeci mecz oddany walkowerem został ukarany przesunięciem na ostatnie miejsce w tabeli i zdegradowany.

Szansą na spotkanie z futbolem na wyższym poziomie dla lubuskich klubów jest rywalizacja w Pucharze Polski. Choć i w losowaniu tych rozgrywek los niezbyt często kojarzy drużyny z tego województwa z zespołami z ekstraklasy. W minionym sezonie okazję do sprawdzenia się na tle silniejszego rywala dostał Stilon Gorzów Wielkopolski. Starcie z Zagłębiem Lubin zakończyło się dla gorzowian wysoką porażką – „Miedziowi” wygrali aż 5:1. Tym razem Lubuski ZPN na szczeblu centralnym Pucharu Polski reprezentowała będzie Lechia Zielona Góra. 13 sierpnia podejmie na własnym terenie Świt Skolwin. Jeżeli wygra, być może w lubuskiem pojawi się namiastka ekstraklasy…