Aktualności

[PUCHAR POLSKI] Janusz Kupcewicz: To było wielkie wydarzenie dla Gdyni!

Aktualności28.02.2017 

38 lat temu Arka odniosła największy sukces w swojej historii, zdobywając Puchar Polski. W finale rozegranym na stadionie Motoru Lublin żółto-niebiescy wygrali 2:1 z naszpikowaną gwiazdami Wisłą Kraków, a jedną z bramek dla zwycięzców zdobył Janusz Kupcewicz. Legenda gdyńskiego klubu trzyma kciuki za drużynę w półfinałowej rywalizacji z Wigrami Suwałki i po cichu marzy o powtórce sprzed niemal czterech dekad.

O powtórkę będzie trudno co najmniej z jednego powodu. W finale Arka na pewno nie zagra z Wisłą, która z pucharem pożegnała się w ćwierćfinale, przegrywając w dwumeczu z Lechem Poznań 3:5. Lech w półfinale zmierzy się z Pogonią Szczecin. Z kolei los skrzyżował Arkę z Wigrami Suwałki. – Arka przystąpi do tej rywalizacji jako zdecydowany faworyt. Gdynianie mają lepszy skład. Wiem, że z tym rywalem nigdy nie grało jej się łatwo, ale ekstraklasa do czegoś zobowiązuje, dlatego kibice oczekują od Arki awansu. Drużyna dopiero co rozpoczyna rundę wiosenną, jest świeżo po przygotowaniach. Nie rozumiem tłumaczeń w stylu: „Za dużo meczów, nie damy rady”. Pewnie, może to być jakaś komplikacja dla Arki, której celem numer jeden jest pozostanie w Ekstraklasie, ale bez przesady – mówi w rozmowie Łączy Nas Piłka Janusz Kopcewicz.

Wspomnień czar

Legenda Arki zna smak triumfu w Pucharze Polski. 9 maja 1979 żółto-niebiescy niespodziewanie pokonali Wisłę Kraków. Bohaterem tamtego spotkania był Kupcewicz, który w 50. minucie strzelił gola z rzutu wolnego. To jedna z ładniejszych bramek w historii klubu z Gdyni. – Nie chcę być nieskromny, ale to była piękna bramka. Uderzyłem nad murem w samo okienko. Mieli pecha, trafiłem idealnie. W dodatku to było moje miejsce na boisku. Bramkarz tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Gol stadiony świata! – wspomina Kupcewicz. Jego trafienie dało wyrównanie Arce. Ostatecznie gdyński zespół wygrał 2:1. – Nigdy nie zapomnę tego, co działo się przed i po meczu. Nic dziwnego, że po takim sukcesie wszyscy byliśmy wniebowzięci. Pokonaliśmy zespół naszpikowany reprezentantami Polski. Henryk Maculewicz, Leszek Lipka, Zdzisław Kapka, Adam Nawałka, Kazimierz Kmiecik, Zbigniew Płaszewski... A u nas jedynie ja. W Lublinie mieliśmy świetny doping. Naszych fanów było dużo więcej niż Wisły. W drodze powrotnej autokar był wesoły – śmieje się uczestnik dwóch mundiali - w 1978 w Argentynie i cztery lata później w Hiszpanii. – Nie wracałem z zespołem od razu do Gdyni. Razem z trenerem Czesławem Boguszewiczem udaliśmy się do I Programu Polskiego Radia na audycję S-13. Czekał na nas helikopter. Na miejscu wywiady, rozmowy, spostrzeżenia dotyczące meczu. Po drodze dołączyliśmy do całej gdyńskiej ekipy. Świętowaliśmy przez dobre trzy dni. Spaliśmy z medalami, dumnie napinając klatkę piersiową – opowiada Kupcewicz. – Triumf Arki to było wielkie wydarzenie nie tylko dla Gdyni, ale także dla całego województwa. My, piłkarze małego jak na tamte czasy klubu, utarliśmy wszystkim nosa! – dodaje.

Bułgarska przeszkoda

Nagrodą za wywalczenie Pucharu Polski był dla Arki start w Pucharze Zdobywców Pucharów. W pierwszej rundzie tychże rozgrywek gdynianie trafili na Beroe Stara Zagora. – Wtedy każdemu z nas marzył się wyjazd na Zachód i mecz z klubem z tej części Europy. A my nie dość, że nie wylosowaliśmy renomowanego przeciwnika, z których przegrać nie byłoby wstydem, to jeszcze odpadliśmy z Beroe. Bardzo chcieliśmy grać z klasową, europejską drużyną. To szczęście kilka lat później miała Lechia. Dwumecz z Juventusem to było coś! – mówi były piłkarz żółto-niebieskich.

Warto podkreślić, że w pamiętnym finale z Wisłą Kraków na ławce gdynian zasiadał zaledwie 29 letni Czesław Boguszewicz. – Życzę trenerowi Nicińskiemu triumfu w finale. Od Boguszewicza różni go to, że prowadzi Arkę od początku pucharu. Boguszewicz przejął Arkę w trakcie sezonu – tłumaczy Kupcewicz, który bardzo chwali pomysł Polskiego Związku Piłki Nożnej z rozgrywaniem finału Pucharu Polski na PGE Narodowym: – Wielkie wydarzenie musi mieć swoją otoczkę. Gra na tak pięknym stadionie to wyjątkowe chwile. Warto je przeżyć!

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności