Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Hit rundy w Lubinie. Czy Zagłębie znów zaimponuje?
Gdyby patrzeć pod kątem wyników w lidze, to starcie pierwszej z trzecią drużyną Ekstraklasy – po czwartej kolejce – powinno w bezpośrednim starciu najbardziej przykuwać uwagę kibiców. Jednak w Lubinie i w Białymstoku doskonale wiedzą, że najlepiej pracuje się po cichu. Dla Zagłębia i Jagiellonii środowy mecz Pucharu Polski daje szansę na kolejny krok w rozwoju.
Ich ostatnie spotkania mogły sugerować różnicę w obecnej formie. Zagłębie w miniony weekend rozbiło Pogoń Szczecin 3:0, a Jagiellonia sensacyjnie uległa na swoim boisku Sandecji Nowy-Sącz (1:3). Jednak w Lubinie to goście w drugiej połowie stworzyli sobie wystarczająco szans, by wyrównać, a w Białymstoku gospodarzom w kluczowych momentach zabrakło skuteczności. Krótko mówiąc: ani Zagłębie nie jest tak dobre, ani Jagiellonia tak zła, jak ich ostatnie mecze.
Pierwszym i najważniejszym zadaniem dla Ireneusza Mamrota będzie odczytanie zamiarów Piotra Stokowca. – Chcemy być nieprzewidywalni, a nasze ustawienie ma być problemem dla przeciwników – mówił trener Zagłębia po zwycięstwie nad Pogonią. W tym spotkaniu jego zespół zagrał w systemie 3-4-1-2, wysoce efektownym w ofensywie, ale z problemami w defensywie. Jednak Zagłębie w tym ustawieniu świetnie prowadzi pressing – jedna z cech charakterystycznych drużyn Stokowca – naskakuje na rywali, wysoko odbiera piłkę i kontruje.
- Zwłaszcza w pierwszej połowie meczu z Pogonią zagraliśmy bardzo agresywnie, wysoko i z polotem. To nie była słabość Pogoni, ale bardzo dobre Zagłębie. I nic nie jest dziełem przypadku. Po to pracujemy, by ograniczyć go do minimum – tłumaczył Stokowiec. W jego drużynie wyróżnili się zwłaszcza zawodnicy ofensywni – Jakub Świerczok strzelił dwa gole i jest w Ekstraklasie najskuteczniejszym Polakiem, Filip Starzyński znów skutecznie dyrygował zespołem i straszył rywali prostopadłymi podaniami. Jednak w ich cieniu równie dobrze radzili sobie wahadłowi: Alan Czerwiński i Daniel Dziwniel. Pierwszy zaliczył piękną asystę przy golu Świerczoka, drugi przy trafieniu Martina Nespora.
Czerwiński dopiero dwa tygodnie temu debiutował w Ekstraklasie, a już zdaje się wygrywać rywalizację z doświadczonym Aleksandrem Todorovskim. – Bardzo dobrze czuję się w tym ustawieniu, aczkolwiek gdyby przyszło mi grać w 4-2-3-1 to też bym sobie poradził. Jakąkolwiek taktykę trener dobierze na dany mecz, będę się starał sumiennie realizować moje zadania – powiedział Czerwiński w rozmowie z oficjalną stroną Zagłębia.
Ta uniwersalność Zagłębia może być największym problemem Jagiellonii. Dla Ireneusza Mamrota spotkanie Pucharu Polski jest idealną okazją, by odzyskać równowagę po porażce z Sandecją. Wpadka na własnym stadionie jest drugim niepowodzeniem nowego trenera po przegranej z Gabalą w europejskich pucharach. Za każdym razem problem był ten sam: Jagiellonia stwarzała sobie sytuacje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. W niedzielę piłkarze Mamrota mieli dwa razy więcej kluczowych podań od gości (18 do 9), ale już strzałach celnych był remis (po 4).
- Nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie – zaznacza przed tym spotkaniem Mamrot. – Trzeba zrobić wszystko, aby wygrać w Lubinie. Zadanie nie będzie jednak łatwe. Zagłębie na początku sezonu prezentuje wysoką formę, o czym w sobotę boleśnie przekonała się Pogoń Szczecin. Nie mamy szczęścia w losowaniu, bo uważam, że na tym etapie mogliśmy trafić zdecydowanie lepiej. Użalanie się nie ma jednak sensu. Po prostu trzeba tam pojechać i awansować – dodaje trener Jagiellonii. Jednocześnie zapowiedział kilka zmian w składzie, by zawodnicy z szerokiej kadry również mogli pokazać się na boisku i dać mu argumenty do gry w Ekstraklasie.
Jedna z tych roszad może zajść w ataku, gdzie Cilliana Sheridana zastąpić ma Łukasz Sekulski. Tam rywalizacja jest bardzo wyrównana, obaj strzelili po trzy gole w tym sezonie. – To prawda, że Zagłębie jeszcze w tym sezonie nie przegrało, ale przecież jeszcze w sobotę to my byliśmy liderem Lotto Ekstraklasy z kompletem zwycięstw. To dopiero początek sezonu i wszystko może się zmienić, dlatego nie demonizowałbym aż tak bardzo tej porażki z Sandecją – zaznacza Sekulski. – Wierzymy, że damy radę pokonać "Miedziowych", chociaż tamten teren do łatwych nie należy. My jednak mamy coś do udowodnienia i chcemy to zrobić właśnie w Lubinie – dodaje w rozmowie z serwisem Jagiellonii.
Początek spotkania o godz. 20, zwycięzca tej pary spotka się w kolejnej rundzie z wygranym starcia GKS Tychy z Cracovią.