Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Gole w ostatnim kwadransie na miarę awansu Jagiellonii. Finalista poza burtą
Z dużej chmury mały deszcz – tymi słowami można skrócić przebieg pierwszej połowy meczu w Gdyni. Wyjściowe składy, na które zdecydowali się trenerzy Arki oraz Jagiellonii sugerowały, że będzie to mecz przynajmniej na poziomie tego, jakiego byliśmy świadkami przed kilkoma dniami, gdy 2. i 9. zespół LOTTO Ekstraklasy rywalizowały ze sobą na stadionie w stolicy Podlasia. Tymczasem widowiskowość i emocje przed przerwą były jeszcze mniejsze niż w piątek. I było to duże rozczarowanie, biorąc pod uwagę, że obaj szkoleniowcy postawili na jedenastki mocno zbliżone do optymalnego zestawienia.
– W Gdyni zdają sobie sprawę, że przez Puchar Polski można awansować do europejskich pucharów i to też jest dodatkową motywacją. Rozgrywki pucharowe są już traktowane poważnie, a jeśli ktoś odpada, to wcale nie oznacza, że ten puchar zlekceważył. My również chcemy dotrzeć jak najdalej – mówił Ireneusz Mamrot. Tyle w teorii. A w praktyce? W pierwszych 45 minutach oglądaliśmy siedem strzałów, z czego jeden celny w wykonaniu gdynian. A ten miał miejsce... już na samym początku spotkania, gdy Adam Deja po podaniu z rzutu wolnego uderzył w sam środek bramki Grzegorza Sandomierskiego.
Nieco lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy mieli więcej z gry. Arka czekała na kontrę i błysk któregoś ze swoich ofensywnych zawodników. Jagiellończycy starali się oskrzydlać akcje, utrzymywać się przy piłce, ale dobrze ustawieni w obronie gospodarze nie pozwalali im na wiele.
Początek drugiej połowy też upłynął pod znakiem braku klarownych sytuacji. W ogóle strzałów nie było za wiele. Statystyki poprawił Maciej Jankowski. Piłkarz Arki przymierzył jednak wprost w bramkarza. Potem nastąpiło kilka minut, które wstrząsnęły żółto-niebieskimi. Zaczęło się wszystko od czerwonej kartki Adama Dei. Grająca w przewadze jednego zawodnika, Jagiellonia wyprowadziła szybką kontrą, którą na gola zamienił wprowadzony w drugiej połowie Cilian Sheridan. Irlandczyk strzelił w długi róg, nie dając szans młodemu Kacprowi Krzepiszowi na skuteczną interwencję. Jagiellończycy mogli prowadzić już wcześniej, tyle że strzał Romanczuka odbił Krzepisz, a z dobitką nie zdążył Patryk Klimala.
Klimala gola ostatecznie strzelił, pieczętując sukes i awans Jagiellonii do ćwierćfinału. Drużyna z Podlasia sięgnęła po hat-trick w starciach z Arką w tym sezonie, białostoczanie wygrali bowiem wszystkie trzy mecze z gdynianami.
Piotr Wiśniewski, Gdynia
Arka Gdynia – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:0)
4 grudnia, 20.30 – Gdynia
Bramki: Cilian Sheridan 75, Patryk Klimala 86
Arka: 30. Kacper Krzepisz – 2. Tadeusz Socha, 3. Christian Maghoma, 23. Luka Marić (87. 23. Damian Zbozień), 17. Adam Marciniak – 14. Michał Nalepa, 16. Adam Deja – 10. Luka Zarandia (79, 8. Marcus da Silva), 22. Michał Janota, 9. Nabil Aankour (79, 11. Rafał Siemaszko) – 7. Maciej Jankowski.
Jagiellonia: 29. Grzegorz Sandomierski – 12. Guilherme, 17. Ivan Runje (46, 4. Lukas Klemenz), 5. Nemanja Mitrović, 19. Bodvar Bodvarsson – 6. Taras Romanczuk, 20. Marko Poletanović – 28. Karol Świderski (62,18. Cilian Sheridan), 89. Mateusz Machaj (67, Martin Pospisil), 21. Przemysław Frankowski – 98. Patryk Klimala.
Żółte kartka: Bodvarsson.
Czarwona kartka: Deja.