Aktualności
[PUCHAR POLSKI] GKS 1962 Jastrzębie – Piast Gliwice: na trybunach przyjaźń, na boisku walka
W środę do rywalizacji o Puchar Polski przystąpią drużyny GKS 1962 Jastrzębie i Piasta Gliwice. Oba zespoły już kilkakrotnie w tym sezonie pokazały, że w piłkę grać potrafią, teraz tylko należy to powtórzyć w meczu Pucharu Polski. – Jesteśmy pewni, że emocji nie zabraknie – zapewniają gospodarze.
To może być szczególny mecz dla Łukasza Krakowczyka, który latem do Jastrzębia został wypożyczony z Piasta Gliwice. Prawdziwej szansy w nowym klubie 20-letni napastnik jeszcze jednak nie dostał. Zadebiutował w niedawnym zaległym spotkaniu ze Stomilem Olsztyn, wchodząc na boisko w przedostatniej minucie spotkania. Teraz zapewne będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony – zarówno trenerowi Jarosławowi Skrobaczowi, jak i opiekunowi gliwiczan, Waldemarowi Fornalikowi.
Dużo mocniej oba kluby łączy jednak postać reprezentacyjnego defensora, Kamila Glika. W Jastrzębiu rozpoczynał swoją bogatą karierę, z miastem tym związany jest nierozerwalnymi nićmi, zresztą w klubie jest jeszcze kilka osób, których doskonale pamięta. – To jest mój dom, doskonale się tutaj czuję i chętnie zawsze tutaj wracam – mówi czołowy dzisiaj obrońca ligi francuskiej i reprezentacji Polski, który urodził się w Jastrzębiu – Zdroju.
To samo jednak Kamil Glik może powiedzieć o środowym rywalu GKS Jastrzębie. To właśnie w Piaście wypłynął na szerokie wody, na ulicy Okrzei dostał prawdziwą szansę i zaskarbił sobie sympatię kibiców. – Piast to mój klub, zawsze będę trzymał kciuki za „Piastunki”, przeżyłem tam wiele wspaniałych chwil – mówił pytany po jednym z meczów reprezentacji Polski, kiedy to zademonstrował na ochraniaczach herb Piasta Gliwice. Przy okazji środowego spotkania Kamil na pewno będzie miał więc rozdarte serce.
Na trybunach także nie powinno zabraknąć miłych akcentów. Kibice obu drużyn żyją ze sobą w przyjaźni, więc na pewno możemy spodziewać się wspaniałej atmosfery i oprawy tego widowiska. – Rośnie atmosfera przed tym meczem. Już w pierwszych godzinach przedsprzedaży biletów było widać, że zainteresowanie jest większe niż meczami ligowymi, na które w pierwszych dniach bilety nie cieszyły się takim wzięciem. Kibice Piasta na pewno będą na spotkaniu, zapewne zasiądą razem z naszymi kibicami. Na trybunach będzie atmosfera przyjaźni, na boisku raczej nie – uśmiecha się Wojciech Gluza, rzecznik prasowy GKS 1962 Jastrzębie.
Nie tylko słowa przedstawiciela klubu z Jastrzębia utwierdzają nas w tym, że na boisku w środowe popołudnie wiele się będzie działo. Piast Gliwice jest jedną z rewelacji początku sezonu w piłkarskiej ekstraklasie, w tabeli plasuje się tuż za „możnymi” naszej ligi. GKS 1962 Jastrzębie natomiast, po słabym początku, jako beniaminek, otrząsnął się w pierwszoligowych bojach i plasuje się w środku tabeli. Jastrzębianie skupiają się przede wszystkim na lidze, ale... – Chcielibyśmy powtórzyć, to co stało się naszym udziałem dwa lata temu. To była bardzo fajna przygoda, więc czemu nie raz jeszcze w tym roku – pyta retorycznie trener beniaminka pierwszej ligi, Jarosław Skrobacz.
GKS 1962 Jastrzębie nie tak dawno wcielił się w rolę „pucharowego kopciuszka”. Jesienią 2016 roku ograł, jeszcze jako trzecioligowiec, wyżej notowane ekipy Radomiaka Radom czy Górnika Łęczna, przegrywając dopiero w 1/4 finału po wyrównanym boju z Wigrami Suwałki. Te spotkania w obecnej ekipie pierwszoligowca pamiętają chociażby Grzegorz Drazik, Dominik Kulawiak, Damian Tront czy Kamil Jadach. Wszyscy oni mają szansę zagrać w środowych derbach.
A słowo „derby” w kontekście tej konkretnie pucharowej rywalizacji nie jest bez znaczenia. Obie drużyny, mimo lepszych i gorszych momentów, w tym sezonie jeszcze nie przegrały, jeżeli chodzi o mecze z lokalnymi rywalami. Piast wygrał między innymi z Zagłębiem Sosnowiec, natomiast GKS Jastrzębie zwyciężył na Bukowej w Katowicach, zremisował także z faworyzowanym Rakowem Częstochowa. Obie ekipy zmierzą się ze sobą w środę o 17:30.