Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Dreszczowiec w Katowicach i awans „Jagi”
Trener Dariusz Dudek przed meczem z wiceliderem ekstraklasy miał nadzieje, że wygrana pozwoli jego piłkarzom uwierzyć w siebie i będzie odpowiednią „podbudową” przed kolejnymi potyczkami ligowymi. Już pierwsze minuty pokazały jednak, że o sprawienie niespodzianki będzie bardzo trudno. Goście zaczęli od seryjnie wykonywanych rzutów rożnych, a po jednym z nich bliski celu był Ivan Runje. Gospodarze odpowiedzieli akcją i strzałem Bartosza Śpiączki. Było to zresztą najgroźniejsze ogniwo w talii katowiczan. W 31. minucie Śpiączka znalazł się na granicy pola karnego, ale rozwiązanie, w postaci technicznego uderzenia, przyniosło jedynie rzut rożny. Była to jedna z nielicznych prób gospodarzy w tej odsłonie. Gdy katowiczanie przemieszczali się pod pole karne Jagiellonii, robili to najczęściej chaotycznie i zbyt czytelnie.
Więcej jakości było po stronie wicelidera LOTTO Ekstraklasy. Strzałem z dystansu Krzysztofa Barana próbował zaskoczyć Mateusz Machaj. Na koniec bardzo dobrych pierwszych piętnastu minut doskonałej sytuacji nie wykorzystał z kolei Marko Poletanović, który z piątego metra główkował niecelnie. Serb był bliski strzelenia gola także w 27. minucie, ale jego wejście z drugiej linii skończyło się tylko na niecelnym uderzeniu.
Druga połowa na dobre rozpoczęła się właściwie od fatalnego zagrania Grzegorza Sandomierskiego. Bramkarz „Jagi” zagrał piłkę wprost pod nogi Śpiączki, ten odegrał futbolówkę do ustawionego na wprost bramki Adriana Błąda, zaś ten fatalnie skiksował. Dla gości był to sygnał ostrzegawczy. Potrzebowali jednak blisko dziesięciu minut, by „przejść do czynów”. Uderzenie Guilherme nie sprawiło jeszcze większych problemów golkiperowi GKS-u. Widząc brak jakości w linii ofensywnej trener Ireneusz Mamrot desygnował do gry Karola Świderskiego. Ten w jednym z pierwszych kontaktów z piłką powinien wpisać się na listę strzelców. Jego kąśliwy strzał odbił jednak Baran, który był również lepszy od dobijającego Poletanovića.
Zmiennik ożywił także grę gospodarzy, a przynajmniej trybuny na Bukowej. Po uderzeniu Tymoteusza Puchacza fani „Gieksy” poderwali się do dopingu, ale wynik nadal nie ulegał zmianie. W końcowych fragmentach bohaterem gospodarzy był Baran. Najpierw koniuszkami palców odbił piłkę po strzale Poletanovića, a później w podobny sposób wybronił uderzenie Martina Pospisila. Już w doliczonym czasie gry, po uderzeniu Świderskiego, wyręczył go słupek.
W dogrywce przypomniał o sobie Taras Romanczuk, niewiele zabrakło by tuż po wznowieniu gry wpisał się na listę strzelców. Chybił także po uderzeniu z osiemnastego metra Patryk Klimala. Gospodarze w dodatkowym czasie swoje ofensywne poczynania opierali przede wszystkim na coraz bardziej zmęczonym Bartoszu Śpiączce. I chociaż silnym uderzeniem w światło bramki popisał się jeszcze Arvydas Novikovas, wydawało się, że taktyka gospodarzy zda egzamin. W ostatniej minucie rzut karny przesądził jednak o triumfie gości. Na gola zamienił go wspomniany Guilherme.
Tadeusz Danisz, Katowice
GKS Katowice – Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0, 0:0)
Bramka: Guilherme 120 (k)
GKS: 1. Krzysztof Baran – 33. Adrian Frańczak, 25. Wojciech Lisowski, 3. Rafał Remisz, 31. Jakub Wawrzyniak, 15. Simon Kupec (97, 10. David Anon) – 18. Kacper Tabiś (69, 17. Tymoteusz Puchacz), 7. Adrian Łyszczarz, 55. Bartłomiej Poczobut (90, 6. Kamil Kurowski), 11. Adrian Błąd (76, 90. Arkadiusz Woźniak) – 21. Bartosz Śpiączka
Jagiellonia: 29. Grzegorz Sandomierski – 21. Przemysław Frankowski, 4. Lukas Klemenz, 17. Ivan Runje, 19. Bodvar Bodvarsson (65, 28. Karol Świderski) – 11. Roman Bezjak (79, 8. Łukasz Burliga), 20. Marko Poletanović (100, 9. Arvydas Novikovas), 6. Taras Romanczuk, 89. Mateusz Machaj (70, 26. Martin Pospisil), 12. Guilherme – 98. Patryk Klimala
Żółte kartki: Woźniak, Lisowski – Romanczuk, Klemenz
Sędziował: Krzysztof Jakubik
Widzów: 2880.