Aktualności

[PUCHAR POLSKI] Arka kontra Drutex-Bytovia, czyli mecz o wyrównanie rachunków i awans do półfinału

Aktualności29.11.2016 
Trenerzy Arki Gdynia i Drutex-Bytovii przeżywają ostatnio ciężkie chwile, ale dziś nadarza się okazja do przepędzenia złych demonów i sprawienie wielkiej radości swoim fanom. Bytowianie bronią korzystnego wyniku z pierwszego spotkania, jednak to gdynianie nadal pozostają faworytem dwumeczu, który zadecyduje o awansie jeden z drużyn do półfinału Pucharu Polski.

25 października zespół Tomasza Kafarskiego wygrał z Arką 2:1 i do Gdyni jedzie bronić korzystnego wyniku. Mało brakowało, a nad polskie morze bytowianie udaliby się z jeszcze lepszą zaliczką. Prowadzili 2:0, lecz ostatnie słowo należało do gdynian. Wprowadzony w drugiej połowie Paweł Abbott strzelił gola, który dał nadzieje Arce na awans do kolejnej rundy. Teraz piłka jest po stronie drużyny z LOTTO Ekstraklasy. – Dobrze, że w zanadrzu mamy rewanż u siebie. Do awansu wystarczy nam skromna wygrana 1:0 – mówi pomocnik Arki Mateusz Szwoch. – Całe szczęście, że liczy się wynik dwumeczu. Gol Pawła może mieć duże znaczenie. Mamy szansę i wszystko w swoich rękach, żeby przejść dalej – przekonuje golkiper żółto-niebieskich Pāvels Šteinbors, który w Ekstraklasie przegrywa rywalizację z Konradem Jałochą, za to w pucharze trener Grzegorz Niciński stawia na Łotysza.

Wyczyścić głowy
Pierwszy mecz rywalizacji Arki z Drutex-Bytovią odbył się kilka dni przed wielkimi derbami Trójmiasta. Dla gdynian priorytetem była wówczas liga i konfrontacja z lokalny rywalem. Teraz proporcje się odwróciły. W lidze Arce nie idzie. Wpadła w dołek, z którego nie może się wydostać. Ewentualny awans do kolejnej rundy pozwoli żółto-niebieskich złapać drugi oddech. Dlatego wszystkie siły w Gdyni rzucone zostaną na rewanżowe starcie z bytowianami.

Od wyniku tej rywalizacji zależeć mogą losy trenera Grzegorza Nicińskiego. – Musimy zresetować głowy. Nie jest łatwo przejść do porządku dziennego po porażkach, a zwłaszcza tak dotkliwych, jak w Krakowie. Prowadziliśmy 1:0, mieliśmy piłkę na 2:0, potem był remis, szybkie 2:1 dla Wisły i kolejne bramki się posypały. Czeka nas ciężkie spotkanie. W tych trudnych chwilach powinniśmy być wszyscy razem. Trzeba zrobić wszystko, aby rozgonić czarne chmury, które się nad nami zebrały – zapowiada najskuteczniejszy piłkarz gdyńskiej drużyny Marcus Vinicius (sześć goli w Ekstraklasie i jedna asysta).

Minorowe nastroje panują także w Bytowie. Trener Tomasz Kafarski ma markotną minę, bo jego drużyna przegrała dwa spotkania z rzędu (1:2 z Podbeskidzie Bielsko-Biała i 0:1 ze Zniczem Pruszków), co tylko dopełniło czary goryczy po nieudanej rundzie jesiennej. Drutex-Bytovia miała w planach walkę o LOTTO Ekstraklasę, tymczasem po 19. kolejkach z dorobkiem 24 punktów zajmuje 10. miejsce. Można więc powiedzieć, że dziś w Gdyni zmierzą się zespoły, które słabą postawę w lidze będą chciały zrekompensować sobie awansem do półfinału. – Przegraliśmy pierwszy mecz, dlatego musimy zaatakować. Zamierzamy zagrać ofensywnie, ale mądrze. Tomasz Kafarski ma duże pole manewru, dzięki czemu może sporo rotować składem. Mają dobry wynik z Bytowa i są w bardziej komfortowej sytuacji – tłumaczy trener Niciński.

Mecz z podtekstami
Dla Drutex-Bytovii gra w ćwierćfinale to już największy sukces w historii klubu. Arka w 1979 roku sięgnęła po Puchar Polski, pokonując w finale 2:1 Wisłę Kraków. Spotkaniom obu drużyn zawsze towarzyszą dodatkowe emocje. To końcu derby województwa pomorskiego. Szkoleniowiec pierwszoligowca to lechista z krwi i kości, który miał już okazję ogrywać Arkę, gdy był trenerem Lechii. Jego vis a vis w Arce, Grzegorz Niciński jest z kolei arkowcem od urodzenia. Dlatego przy okazji rywalizacji obu trenerów pojawia się wątek derbów Trójmiasta.

Ciekawie było w konfrontacji Arki z Drutex-Bytovią w poprzednim sezonie. W Bytowie padł remis 1:1. Wynik powtórzył się w maju 2016 roku. Wyrównująca bramka Mateusza Szwocha przypieczętowała wówczas awans Arki do Ekstraklasy. Euforii w Gdyni nie było końca. Bytowianie jak zwykle postawili się żółto-niebieskich, bo sezon wstecz miała miejsce podobna sytuacja – na własnym stadionie dali sobie wydrzeć zwycięstwo w końcówce (remis 1:1). Natomiast w rewanżu gol Roberta Mandrysza przesądził o wygranej bytowian.

 

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności