Aktualności
Piłkarzom w Jastrzębiu będzie łyso!
Z sensacyjnego awansu GKS Jastrzębie do ćwierćfinału Pucharu Polski radowali się nie tylko sami autorzy sukcesu, czy też kibice górniczej jedenastki. Po wygranej nad ekstraklasowym Górnikiem Łęczna dłonie zacierali także… miejscowi fryzjerzy.
Wszystko dlatego, że piłkarze GKS postanowili, że w przypadku kolejnego awansu ogolą się na „zero”. Zobowiązany został także do tego trener Jarosław Skrobacz. – Nie mam chyba wyjścia, ale zawodnicy pozwolili mi zostawić parę milimetrów włosów – uśmiecha się trener GKS. – Jeszcze nie byłem u fryzjera, ale mam znajomego i już z nim na ten temat rozmawiałem, w najbliższych godzinach go więc odwiedzę. Wiem, że większość zawodników już się ostrzygła, więc nie wiem czy na czwartkowym treningu ich rozpoznam – dodaje Skrobacz.
Wszyscy w Jastrzębiu mają jednak nadzieję, że nowe fryzury to jedyne zmiany jakie będą zauważalne w trzecioligowej drużynie. – Jestem przekonany, że moim chłopakom nie odbije. My mamy młodziutki zespół. Dla nich Puchar Polski to szansa pokazania się. Po meczu z Górnikiem nie było wielkiego świętowania, a zawodnicy z uśmiechem wypomnieli mi słowa, które powiedziałem bodajże po meczu z Grudziądzem. Że Pucharu Polski pewnie nie zdobędziemy, ale grajmy jak najlepiej. Teraz już jest ćwierćfinał…- uśmiecha się szkoleniowiec śląskiego trzecioligowca. - Ci chłopcy nie są zadowoleni, gdy remisujemy. Czasem sam im mówię, że nie wszystko da się wygrać, że remis też trzeba cenić. Ale oni chcą wygrywać za wszelką cenę. W meczu z Górnikiem Łęczna to było widać.
Dzień po meczu z Górnikiem w Jastrzębiu wszyscy mają wolne. Trener nie zdecydował jednak o tym w chwili euforii, wolny dzień był już planowany wcześniej. Teraz jest więc czas na chłodne spojrzenie na rywalizację z przedstawicielem ekstraklasy. - Wtorkowego meczu bałem się pod kątem fizycznym, bo jednak nie miałem możliwości takich manewrów w składzie jak opiekun gości – przyznaje Skrobacz. - Dodatkowo końcówka meczu i strata bramki spowodowała, że pojawiły się też obawy o psychikę chłopaków. Przerwę przed dogrywką wykorzystaliśmy na mały reset. Pomogło, bo potem graliśmy z wiarą.
Kolejnym przeciwnikiem śląskiej ekipy „miał” być Górnik. Miał… Zabrzanie ulegli przed własną publicznością Wigrom Suwałki. Przeciwnik więc ponownie niezbyt silny marketingowo – a takiego życzono sobie w Jastrzębiu – za to silny piłkarsko. – My z pokorą do tego podchodzimy, bo odkąd jesteśmy na szczeblu centralnym w żadnym spotkaniu nie byliśmy faworytem. Oglądałem już drużynę Wigier w meczach ligowych, więc nie będą dla mnie żadną tajemnicą. Na dokładną analizę jeszcze przyjdzie czas. Wigry to stabilny klub, poukładana drużyna, nie są przypadkowo w tym miejscu. Nic nie wskazuje na to, że są słabsi od Górnika Zabrze – dodaje trener jastrzębian.
W Jastrzębiu cieszą się natomiast z osiągniętego już wyniku. I pracują nad kolejnym. Od 7 września rywalizują bowiem w Pucharze Polski… 2017/2018. – W Jastrzębiu naprawdę gramy mocno – dodaje na koniec trener jastrzębskiej ekipy.
Tadeusz Danisz