Aktualności
[PIĘĆ PYTAŃ] O podejście faworyta, hit rundy, starcie kryzysowych i trzecioligowców
Czy to czas Górnika Zabrze?
Nie ma trenera w Polsce, który równie często przed meczami pucharowymi podkreślałby, równie istotne są to dla niego rozgrywki, jak Marcin Brosz. Trener Górnika Zabrze rok w rok przed meczami z rywalami z niższych lig podkreśla, że wystawia mocną jedenastkę, bo tego wymaga marka jego klubu, bo to wyraz szacunku wobec przeciwnika.
Tak było w ostatnich sezonach przeciwko drużynom z Rybnika, Ostródy, Chojnic, Hrubieszowa, Legionowa, Katowic i Środy Wielkopolskiej… W tych meczach z głównie drugo-, trzecioligowcami bramki strzelali m.in. Damian Kądzior, Igor Angulo, Przemysław Wiśniewski i Jesus Jimenez, a więc wiodące postacie Górnika.
Spotkanie z KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim (piątek, godz. 18) raczej nie będzie wyjątkiem, choć Górnika od trzecioligowca dzieli… ponad sześćdziesiąt pozycji w rozgrywkowej piramidzie. Dotychczas zabrzanie nie mieli problemów z wygrywaniem takich spotkań, ale w pogoni za siódmym zwycięstwem w Pucharze potykali się na większych firmach. Z Górnikiem Brosz doszedł najdalej do półfinału w ostatnich latach, przegrywając z Legią Warszawa. Jednak KSZO już pierwszą sensację, czyli wyeliminowanie Wisły Kraków. Niech to będzie kolejny powód dla którego na swojej drodze Górnik nie będzie szukał prostych środków i po prostu zagra najlepiej jak potrafi. A w tym sezonie to gwarant dobrego widowiska.
Dlaczego w Niecieczy obejrzymy hit rundy?
Raków Częstochowa jest liderem PKO Ekstraklasy, w ośmiu kolejkach strzelił najwięcej, bo dwadzieścia goli, przegrał tylko jeden mecz z obrońcą tytułu, Legią Warszawa, a do tego jest niepokonany na wyjeździe. Gra w sposób wyróżniający się w lidze, na wyjazdach strzelał cztery gole Podbeskidziu, po trzy Lechii i Górnikowi.
Bruk-Bet Termalica ma tylko punkt straty do pierwszego ŁKS-u, ale wygrał siedem z dotychczasowych ośmiu spotkań w Fortuna 1. Lidze, do tego tracąc w nich ledwie trzy gole, a strzelając średnia dwa w spotkaniu. U siebie w czterech z sześciu starć utrzymywał czyste konto, poległ jedynie spadkowiczowi z Ekstraklasy, czyli Arce Gdynia. Ma też w swoich szeregach najskuteczniejszego zawodnika ligi, Romana Gergela (siedem trafień).
W piątek w Niecieczy te dwa zespoły spotkają się ze sobą i… trudno o lepszą zapowiedź hitu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Goście z Częstochowy mogą być dodatkowo napędzeni pozytywną informacją o tym, że trener Marek Papszun przedłużył kontrakt z Rakowem. – Rywal gra jedną z najlepszych piłek w Polsce – mówi trener Bruk-Betu, Mariusz Lewandowski. – Zmierzenie się z takim rywalem to powód dla którego trenujemy i pracujemy – dodawał, jakby zapowiadając w tym starciu czołówki dwóch najwyższych lig trudną przeprawę Rakowowi.
Kto podniesie się po serii niepowodzeń?
Gdyby szukać dwóch drużyn, które zdecydowanie potrzebują zwycięstwa – w jakimkolwiek stylu, w jakichkolwiek rozgrywkach – to Stal Mielec i Piast Gliwice byłyby najlepszymi wyborami. Ostatni w tabeli PKO Ekstraklasy zespół Waldemara Fornalika jeszcze w tym sezonie ligowym nie zwyciężył, ostatni raz na krajowym podwórku cieszył się wygraną… w pierwszej rundzie Fortuna Pucharu Polski. Stal nie jest lepsza, bo na razie ma dwa zwycięstwa: z Karpatami Krosno jeszcze w sierpniu, a także miesiąc temu odniesione nad… Piastem Gliwice.
To, że w Pucharze spotkają się dwa kryzysowe zespoły (mecz w sobotę, godz. 18.30), nie oznacza nieciekawego spotkania. Zwłaszcza, że to w lidze, które odbyło się we wrześniu przyniosło sporo emocji. Przypomnijmy: od 1:0 dla Stali, przez 1:2 dla Piasta, aż wreszcie dwa gole Mateusza Maka, które zadecydowały o zwycięstwo zespołu z Mielca, w tym trafienie w ostatnich minutach.
Nie można też przesadzać z twierdzeniem, że to słabe drużyny. Przykładowo, Piast ma piąty najwyższy wynik „goli oczekiwanych” w Ekstraklasie, a więc stwarza sobie dużo dobrych okazji, choć pozostaje nieskutecznym zespołem. Stal również ma lepszy wynik „ofensywny”, niż wynika on z pozycji w lidze, choć ze względu na grę w defensywie bilans „punktów oczekiwanych” (dane za EkstraStats) nie jest dużo lepszy od obecnego dorobku. Tym bardziej warto jednak skupić uwagę również na tym spotkaniu.
Który trzecioligowiec zaimponuje?
Jest ich w drugiej rundzie jeszcze czterech. Czterech trzecioligowców, z których najlepiej ostatnio prezentuje się Świt Skolwin, trzeci zespół drugiej grupy na czwartym poziomie rozgrywkowym. Niech pokażą to wyniki: piłkarze trenera Andrzeaj Tychowskiego od miesiąca nie stracili gola, w ostatnich dziesięciu ledwie dwa, wygrywając aż siedem tych starć. Mogą jedynie żałować, że wobec takiej formy nie zagrają kolejnego spotkania już teraz.
Z kolei Unia Janikowo jest pięć pozycji za Świtem w tej samej grupie, lecz też ma niezłą serię, choć z jednym wyjątkiem. Poza porażką 0:4 z Radunią Stężyca w ostatnich ośmiu meczach wygrała pięć, w tym 4:1 z rezerwami Pogoni Szczecin. Z kolei Ślęza Wrocław goni w tabeli grupy trzeciej Ruch Chorzów, przegrała tylko dwa spotkania, w poprzedniej rundzie pokonała imponujące w drugiej lidze Wigry Suwałki. KSZO Ostrowiec do meczu z Górnikiem Zabrze przystępuje z najniższej pozycji w swojej grupie, lecz od czterech meczów jest niepokonane.
Nie wszystkie te zespoły zobaczymy w najbliższych dniach, ale żadnej nie czeka łatwa przeprawa. KSZO walczy z Górnikiem Zabrze, Ślęza z Górnikiem Łęczna, a Unia Janikowo z ŁKS-em. Spójrzmy więc przez pryzmat rywali, odpowiednio trzeciej drużyny PKO Ekstraklasy, a także trzeciego i pierwszego zespołu zaplecza. Potwierdzeniem tego jest rywalizacja Świty Skolwin z obrońcą tytułu, Cracovią. To będą ogromne wyzwania, ale i możliwie ukazujące sensacje na które kibice rozgrywek czekają.
Kto najszybciej wróci do właściwej dyspozycji?
Korona Kielce swój ostatni mecz rozegrała jedenastego października 2020 roku, kolejne dwa zostały przełożone i dopiero przeciwko Arce piłkarze Macieja Bartoszka wrócą na boiska. Gdynianie musieli czekać krócej, bo im odwołano jedno spotkanie, więc bez gry będą równo dwa tygodnie.
Jak to wpłynie na ich dyspozycję, czy będzie ona zagadką? Na pewno trudny okres w którym obecnie znajduje się cały kraj odbija się na futbolu, możliwości trenowania i przygotowywania zespołów do meczów. Jednak trener Ireneusz Mamrot po porażce z Górnikiem Łęczna w ostatnim spotkaniu stwierdził, że jego drużynie przerwa może pomóc w wyleczeniu kontuzji. Inne spojrzenie może mieć szkoleniowiec Korony, ponieważ jego zawodnicy do treningów wrócili dopiero w środę. – Z rozmów z chłopakami wiem, że wszyscy dobrze się czują, nikt nie ma żadnych dolegliwości. Na szczęście skończyło się tylko na strachu – mówił jednak Jacek Kiełb, pomocnik Korony.
Z racji wyników testów, różnego etapu powrotu do grania i trenowania można więc spodziewać się… niespodziewanego. Te zespoły nie grały jeszcze ze sobą w lidze, ostatnie ich spotkania przyniosły porażki, więc powrót na boiska w Fortuna Pucharze Polski może być również nowym otwarciem, możliwością, a nie kolejną przeszkodą w trudnej jesieni dla spadkowiczów z Ekstraklasy.
Michał Zachodny