Aktualności
Kapitan reprezentacji z GKS Jastrzębie, któremu rzadko kiedy „przepalają się styki”
Aktualności25.10.2016
Jak poważne podejście do zawodu ma Pacholski pokazuje sytuacja sprzed kilku lat, gdy stanął przed życiowym wyborem. – W ROW-ie Rybnik, gdzie wcześniej grałem, dano mi wybór. Albo praca, albo piłka. W klubie chcieli bowiem na mnie stawiać. Wybrałem pracę… Gdybym był kawalerem, to pewnie bym zdecydował inaczej. Wtedy jednak nie byłem już sam i ważna była dla mnie stabilizacja – wspomina wychowanek rybnickiego klubu, który po latach spędzonych w ROW-ie – z półroczną przerwą na grę w Polonii Marklowice – postanowił przenieść się do Jastrzębia.
Z piłki jednak nie zrezygnował. Jest podstawowym graczem śląskiego trzecioligowca, w tym sezonie wiedzie mu się wyjątkowo dobrze. Ma szansę – jakby nie było – na Puchar Polski, ale też na awans do drugiej ligi. – Niektórzy może patrzą z zazdrością na te nasze wyniki. Inni się cieszą i gratulują. Nikt w pracy jednak nie ma mi tego za złe, bo staram się godzić obie te funkcje. Poza tym sportowa aktywność pomaga w mojej pracy zawodowej. Na szczęście mam taką możliwość, że mogę sobie sam pisać grafiki, więc jestem obecny praktycznie na każdych zajęciach. Może dwa razy w miesiącu wypadnę z treningów.
Pacholski występuje także w reprezentacji Polski policjantów. Jest jej kapitanem. Zgrupowania, wyjazdy na obozy reprezentacyjne, niektóre pod dowództwem Andrzeja Strejlaua. – Gramy głównie mecze towarzyskie, bierzemy udział w międzynarodowych turniejach. Mamy zgrupowania, najczęściej występujemy na hali. Poziom całkiem, całkiem – uśmiecha się Pacholski.
I chociaż Piotr jest policjantem, to na zielonej murawie nie zawsze jest tym, który pilnuje porządku. Przykład? Ostatni ligowy mecz z rezerwami Górnika Zabrze. Pacholski otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę. – To była kartka za zamiar uderzenia rywala łokciem, nie uderzyłem go – tłumaczy urodzony w Rybniku zawodnik. – Ja raczej nie należę do krewkich zawodników, rzadko „przepalają mi się styki”. Nie pcham się do bójek, raczej uspokajam sytuacje. Nie pamiętam, kiedy poprzednio dostałem bezpośrednio czerwoną kartkę, czy w ogóle kiedykolwiek. Chyba, że ratując sytuację na boisku. W pracy raczej nie będę się musiał z tego tłumaczyć – zakończył Piotrek.
Tadeusz Danisz TAGI: Puchar Polski, GKS Jastrzębie, Piotr Pacholski,