Aktualności
[FORTUNA PUCHAR POLSKI] Skuteczność Krzepisza dała Arce finał. „Najlepszy mecz w karierze”
Krzepisz od początku pucharowej rywalizacji prezentował dobrą formę. Jeszcze za kadencji w Arce Ireneusza Mamrota wyszedł w pierwszym składzie na Górnika Polkowice w I rundzie. Mamrot postawił na niego także z Koroną Kielce. Już za Dariusza Marca 21-latek bronił z Górnikiem Łęczna oraz Puszczą Niepołomice. W tych starciach wypadł na tyle przekonująco, że trener Marzec postanowił nie zmieniać nic w bramce w półfinale z Piastem. Krzepisz przez 90 minut plus doliczony czas gry i dogrywkę nie wpuścił ani jednego gola. Co więcej, w serii „jedenastek” zatrzymał strzał Bartosza Rymaniaka. – Zdecydowanie, to mój najlepszy mecz w karierze – stwierdził zapytany przez Łączy Nas Piłka.
Dokładna analiza
Młody golkiper żółto-niebieskich miał co najmniej kilka sytuacji, by udowodnić swoją wartość. Choćby w końcówce regulaminowego czasu gry wygrał pojedynek z Jakubem Świerczokiem. Presja go nie zjadła, cały czas był skoncentrowany i pewny w swoich ruchach, czego wyraz dał w serii rzutów karnych. Widać było, że dobrze odrobił lekcje, jeśli chodzi o strzelców karnych w Piaście. Obronione uderzenie Rymaniaka to jedno. Wyczuł także strzał innego z gliwiczan, wówczas tyle szczęścia nie miał. Miał go, kiedy Michał Chrapek wcelował w poprzeczkę. Sam strzelec wyraźnie przekombinował, zaś bramkarz Arki spokojnie czekał na rozwój wypadków, swoją mową ciała sugerując, że wie co robi. – Mieliśmy rozpracowanych praktycznie wszystkich strzelców karnych w Piaście. Jednak skuteczne interwencja przy karnym to nie tylko analiza. Składają się na to szczęście, odpowiedni moment reakcji, wyczekanie przeciwnika – tłumaczył Krzepisz.
Kto na finał?
Wyczyny Krzepisza pokazują, że Dariusz Marzec ma w składzie dwóch równorzędnych bramkarzy. Kajzer w lidze niejednokrotnie ratował Arkę w trudnych sytuacjach. Krzepisz z kolei sprawdził się w pucharowych bojach, szczególnie w ćwierćfinale i półfinale, czyli w meczach o dużej stawce. Procentuje tutaj codzienna praca w klubie z trenerem bramkarzy Jarosławem Krupskim. To nie pierwszy golkiper, który robi postęp pod okiem byłego bramkarza, jednej z legend żółto-niebieskich. W Gdyni rozwinął się Konrad Jałocha, grający obecnie w GKS-ie Tychy. Rósł Pavels Steinbors. Kolejni „wychowankowie” Krupskiego, a więc Kajzer i Krzepisz wpisują się w ten trend.
Dla 21-letniego bramkarza, szkolonego od małego w strukturach Arki to wyjątkowa sprawa móc zagrać z Arką w decydującym spotkaniu Fortuna Pucharu Polski, do czego się przyczynił swoimi interwencjami. – Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Nadal do mnie nie dociera, że jesteśmy w finale. Zwycięstwo Arki cztery lata temu oglądałem w telewizji. Jestem wniebowzięty! - przyznał. I dodał: – Chciałbym podziękować kibicom za ich doping, który słyszeliśmy. Mimo że kibiców nie było na stadionie, to czuliśmy ich wsparcie. Cały mecz dobrze się broniliśmy, stwarzaliśmy także sytuacje.
Arka po raz czwarty w historii w finale @PZPNPuchar 🏆
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSA) April 7, 2021
➡️ https://t.co/eah4FGiaM8 pic.twitter.com/ACAr7PGkiF
Teraz przed Marcem niemały dylemat – czy postawić w prawdopodobnie najważniejszym meczu sezonu dla Arki na młodego bramkarza, oddając mu to za „zasługi”, czy ten jeden jedyny raz zmienić hierarchię między słupkami i zaufać temu, który gra w lidze. Tak czy inaczej, Krzepisz robi wszystko, by kontynuować wysokie standardy w gdyńskiej bramce od dobrych kilku lat.
Piotr Wiśniewski