Aktualności
[FORTUNA PUCHAR POLSKI] Puszcza – Arka: awans dzięki młodemu bramkarzowi?
O ile w Arce hierarchia wśród bramkarzy jest jasna: bluza z numerem jeden należy do Daniela Kajzera, o tyle w Puszczy trwa zacięta rywalizacja między Gabrielem Kobylakiem (rocznik 2002), a Mateuszem Górskim (rocznik 2000). Częściej w lidze szansę dostawał Kobylak (trzynaście występów), ale i Kobylak sześć razy stanął między słupkami. W jednym pojedynku bronili obaj (po 45 minut z ŁKS-em Łódź). W Fortuna Pucharze Polski ten pierwszy bronił w starciach z Jaguarem Gdańsk(4:1) w I rundzie oraz z Lechią Gdańsk w 1/8 (3:1). Górski natomiast strzegł dostępu do niepołomickiej bramki przeciwko GKS-owi Jastrzębie (2:0).
Dobre miejsce dla młodych bramkarzy
Kobylak we wszystkich spotkaniach tego sezonu, w których zagrał, wpuścił 13 bramek, w sześciu starciach ani razu nie dał się pokonać. Jego konkurent uniknął straty bramki w dwóch meczach, łącznie rywale strzelili mu jedenaście goli. Częściej występujący w bramce Puszczy piłkarz obronił 36 z 46 strzałów. Broni ze skutecznością 75 procent. Górski zatrzymał 16 z 27 uderzeń (59-procentowa skuteczność). Starszy z tej dwójki miał 6 superobron, młodszy 12. I tutaj potwierdzenie jak zażarta rywalizacja jest między nimi: otóż jesienią więcej szans dostawał Kobylak, który zatrzymywał ataki lechistów w poprzedniej rundzie pucharowych rozgrywek, ale w pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej w Fortuna 1. Lidze z Apklan Resovią (1:2) wystąpił Górski.
Zgoła odmiennie wygląda sytuacja w Arce. W drużynie z Gdyni od początku sezonu bluzę z numerem jeden zakłada Kajzer, który w pucharze ustępuje miejsce Krzepiszowi. Jako że Arka grała już trzy spotkania w FPP, to 21-letni Krzepisz wystąpił we wszystkich tych pojedynkach. Z Górnikiem Polkowice (5:0) oraz Koroną Kielce (2:0) zagrał na zero z tyłu, z Górnikiem Łęczna (2:1) raz wyjmował piłkę z siatki po strzale Bartosza Śpiączki. Jak statystycznie wypadł w omawianych meczach? Przeciwnicy oddali dziewięć strzałów w kierunku jego bramki, tylko z jednego padł gol. Zatem skuteczność interwencji młodego bramkarza Arki w tychże rozgrywkach wynosi 89 procent.
– W ostatnim sezonie w Puszczy bronił Karol Niemczyki, który poszedł do Cracovii i jest czołowym bramkarzem w ekstraklasie. Mają taką filozofię, że biorą młodzież i ją ogrywają. Tomasz Tułacz potrafi tym odpowiednio zarządzać, dzięki temu Puszcza stała się dobrym miejscem dla młodych z dużym potencjałem. Ten klub jest trampoliną, by wskoczyć wyżej, tutaj mają już otartą ścieżkę – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka ekspert Polsatu Sport Janusz Kudyba.
Atut w postaci doświadczenia kolegi
Krzepisz na tle młodych golkiperów z Niepołomic wyróżnia się natomiast tym, że ma na koncie występ w PKO Ekstraklasie. Kobylak od 2018 roku jest zawodnikiem Legii. W niej okazję do gry dostał w III-ligowych rezerwach i CLJ. O ekstraklasie w barwach stołecznej ekipy wciąż marzy. To także marzenie Górskiego, na stałe związanego z Puszczą.
A młodzieżowy bramkarz Arki mógł się wykazać w ostatnim spotkaniu poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy. W Krakowie z Wisła nie dość, że zachował „czyste konto”, to jeszcze obronił rzut karny wykonywany przez Marcina Wasilewskiego. W pozostałych meczach ligowych między słupkami żółto-niebieskich mogliśmy oglądać Pavelsa Steinborsa. – Już sam fakt, że Kacper miał do rywalizacji Steinborsa daje takiemu młodemu zawodnikowi duży atut – twierdzi Kudyba, któremu mocno do gustu przypadła gra Puszczy z Lechią. Wtedy to z bardzo dobrej strony pokazał się Kobylak. 19-latek był jednym z bohaterów niepołomiczan.
– Lechia prowadziła, więc skala trudności wzrosła. Puszcza wygrała i zaimponowała, tym bardziej, że był to ich pierwszy kontakt z naturalną murawą. Kobylak w tym meczu był bardzo mocnym punktem swojej drużyny. Takie doświadczenie musi zaprocentować. Arka? Trenera Dariusza Marca kibice pierwszej ligi mogli przez chwilę poznać, gdy pracował ze Stalą Mielec. Nie zawsze jego drużyny ładnie grają, aczkolwiek z Górnikiem Arka zasłużenie wygrała, pokazując fajną piłkę. Na pewno Puszcza ma więcej do ugrania, a mniej do stracenia. Arka zaś może więcej stracić – kończy nasz rozmówca.
Piotr Wiśniewski