Aktualności
[FORTUNA PUCHAR POLSKI] Marcus Vinicius strzela dwa gole i pisze swoją historię w Arce
Vinicius to piłkarz-legenda Arki. Przed meczem w Niepołomicach miał na koncie 59 trafień w żółto-niebieskiej koszulce. To o jedno mniej od byłego napastnika i trenera gdynian Grzegorza Nicińskiego. Najwięcej bramek w historii dla ekipy z Gdyni zdobył Stanisław Gadecki (62). Po swoim show we wtorkowe popołudnie, Brazylijczyk z polskim paszportem wyprzedził „Nitka” i jest już bardzo bliski prześcignięcia Gadeckiego. – Chciałem podziękować żonie, dzieciom, rodzinie, najbliższym znajomym, kibicom. Czuję wielką radość. W Arce zawsze dawałem z siebie maksa, dzięki temu dalej w niej gram, mimo że lata lecą. Jestem na tym pokładzie i płynę dalej. Jeśli chodzi o moją drugą bramkę: mogłem strzelić od razu, wolałem jednak podać Żebrowskiemu. Chciałem udowodnić, że nie jestem egoistą, tylko liczy się zespół. Piłka wróciła jednak do mnie – powiedział.
Ciągle pożyteczny
36-latek, który z Arką związany jest niemal dekadę – jego przygoda z gdyńskim klubem zaczęła się pod koniec lipca 2012 roku – pierwszego gola strzelił z rzutu karnego. Mimo że nie uderzył zbyt precyzyjnie, bo z interwencją zdążył Gabriel Kobylak, to piłka prześlizgnęła się pod bramkarzem Puszczy i zatrzepotała w siatce. Zrobiło się 1:3, Arka mogła kontrolować wynik. Dwie minuty przed końcem, polski Brazylijczyk ponownie wpisał się na listę strzelców. Jak wspomniał, dobił strzał Żebrowskiego. W tym momencie miał dublet, jednocześnie przekroczył granicę 60 bramek w gdyńskiej drużynie.
– Myślę, że trener nie żałuję swojej decyzji o tym, że to ja zagram od początku z Puszczą. Ciężko pracujemy w tygodniu całym zespołem, trener widzi kto zasługuje na grę i mogę mu podziękować, że na mnie postawił. Teraz wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi! Wiedzieliśmy jaka była stawka tego meczu. W spotkaniu takiej rangi koncentracja była najważniejsza. Byliśmy skoncentrowani przez całą pierwszą połowę, ale straciliśmy ją na 30 sekund w końcówce pierwszej połowy i w głupi sposób straciliśmy gola. Dostaliśmy bramkę do szatni – to było niepotrzebne. W przerwie trener bardzo nas zmotywował, powiedział, że dobrze gramy i kazał nie tracić koncentracji – mówił Vinicius, który swoim przykładem pokazuje, że wiek w żaden sposób nie ogranicza, gdy są chęci do gry.
Zdobywca dwóch bramek dla Arki przeciwko Puszczy ma 36 lat. W Gdyni miewał gorsze momenty, po których zawsze się podnosił. To, że nadal może być wartością dodaną, pokazał w ostatnich kolejkach sezonu 2019/20 PKO Ekstraklasy, zakończonego spadkiem gdynian. Wtedy dużo grał, strzelił trzy gole, zaliczył dwie asysty. W obecnych rozgrywkach nie pomijał go pierwszy trener gdynian Ireneusz Mamrot.
Czeka na stadionie
Jeszcze jak Mamrot odpowiadał za wyniki żółto-niebieskich (do 16 grudnia 2020 roku) w Fortuna 1. Lidze, kontynuując swoją misję po spadku, Vinicius dostawał sporo szans w rywalizacji ligowej. W Nowym Sączu przeciwko Sandecji dwukrotnie trafił do siatki. U trenera Dariusza Marca w F1L był do tej pory rezerwowym. Z ławki wchodził także w spotkaniu 1/8 Fortuna Pucharu Polski z Górnikiem Łęczna. A we wcześniejszych rundach, za kadencji Mamrota, wpisywał się na listę strzelców z Górnikiem Polkowice oraz Koroną Kielce. W pucharze uzbierał więc już cztery trafienia.
Po pierwszym trafieniu we wtorek rzucił w kierunku kamery mediów klubowych: „To dla Was”, dedykując gola wszystkim tym, którzy wspierali go sprzed telewizora, ze szczególnym uwzględnieniem kibiców, będących z nim w bardzo dobrych relacjach. – Tęsknię za kibicami Arki na stadionie. Trzymajcie za nas kciuki i motywujcie, jak potraficie sprzed ekranów do dobrej gry. Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce. Czekam na Was na stadionie! – komentował.
Tak okazały występ Viniciusa musiał mieć odzwierciedlenie w InStat Indexie. Dublet oraz asysta przy golu numer jeden dały mu wynik 365. Vinicius wykonał 33 podania (85 procent celnych). Zagrał dwa kluczowe podania, oddał trzy strzały, wykonał osiem dryblingów (75 procent udanych), stoczył 21 pojedynków (48 procent z nich wygrał).
Piotr Wiśniewski