Aktualności
[FORTUNA PUCHAR POLSKI] Luquinhas w 45 minut zaprowadził Legię do ćwierćfinału
Brazylijczyk od przyjścia do Legii jest w lidze niemal niezastąpiony na boisku. W poprzednim sezonie wystąpił w 35 meczach (na 37 możliwych) i tylko raz zabrakło go w podstawowym składzie. Miał duży udział w odzyskaniu tytułu przez Legię. Zdobył pięć goli, a do tego zaliczył osiem asyst. W bieżących rozgrywkach zarówno Aleksandar Vuković, jak i Czesław Michniewicz stawiają na Luqinhasa. W europejskich pucharach wystąpił we wszystkich meczach, a w lidze w 14 (na 16 kolejek). Na razie rzadziej strzela (jeden gol), ale nadal często pomaga zdobywać bramki kolegom (trzy asysty w lidze).
Mecz z ŁKS zaczął na ławce rezerwowych. W podstawowym składzie zastąpił go Kacper Skibicki, bo trener Michniewicz zapowiadał, że w pucharze kilku zawodników, którzy grali w lidze odpocznie. Młody Polak niczym się nie wyróżnił i w przerwie został zmieniony. Szkoleniowiec Legii miał nosa, bo już pierwsza akcja Luquinhasa zakończyła się golem. Jeszcze przed przerwą goście szybko zorientowali się, że najsłabszy punkt rywali to prawa strona. Tak padła właśnie pierwsza bramka. Po zmianie stron Brazylijczyk tam królował. W 49. minucie błyskawicznie wystartował, pobiegł na bramkę ŁKS – najpierw bez problemów poradził sobie z Antonio Dominguezem, wbiegł w pole karne, a tam wykorzystał niezdecydowanie Macieja Dąbrowskiego. Obrońca ŁKS nie wiedział, czy zaatakować rywala, czy czekać na podanie. Luquinhas tyle się nie zastanawiał tylko strzelił i pokonał Arkadiusza Malarza.
Gospodarze doprowadzili jednak do remisu, a druga połowa powoli zaczynała dobiegać końca. Wydawało się może dojść do dogrywki, gdy znów lewym skrzydłem zaatakował Brazylijczyk. Jego idealne dośrodkowanie trafił na głowę Tomasa Pekharta i legioniści znów prowadzili. – Widać było, że jak pojawili się gracze pierwszego składu, to siła ofensywna Legii bardzo wzrosła. Jakość piłkarska, technika, szybkość u Luquinhasa są dużo większe niż w Skibickiego. Jego wejście na boisko zrobiło ogromną różnicę. Zaowocowało golem i asystą, co miało ogromny wpływ na awans Legii – ocenił Paweł Golański, były obrońca Legii i ŁKS, który komentował mecz w Polsacie Sport. – Goście wiedzieli, jak będzie grał rywal i wysoko podchodzili pod pole karne. Stąd brały się dobre okazje Legii, a na dodatek prawa strona łodzian była słabym punktem. Mistrz Polski świetnie to wykorzystał – dodał.
– Nie było nam łatwo pokonać łodzian, ale głównie na własne życzenie. W pierwszej połowie objęliśmy prowadzenie, mieliśmy kolejne dobre sytuacje, powinno być 3:0, a do szatni schodziliśmy z remisem 1:1. W drugiej połowie dzięki wejściu Luquinhasa znów wygrywaliśmy i wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. Prosty błąd Czarka Miszty sprawił, że znów był remis. Strzeliliśmy na 3:2, ale za chwilę czerwoną kartkę zobaczył Pekhart. Zrobiło się nerwowo i do końca drżeliśmy o wynik – przyznał Czesław Michniewicz, trener Legii.
49' | Wejście smoka! Co za rajd! Co za gol! 🔥🔥🔥#ŁKSLEG 1⃣:2⃣ pic.twitter.com/oYb4niDot3
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) February 9, 2021
W poprzednich meczach Fortuna Pucharu Polski Luquinhas zaliczył dwie asysty w meczu z GKS Bełchatów (grał 66 minut). Z Widzewem wszedł na niespełna pół godziny. W poprzedniej edycji zagrał we wszystkich pięciu spotkaniach, w tym dwa razy jako zmiennik (jedna asysta). Za występ z ŁKS kibice na oficjalnej stronie klubu piłkarzem meczu wybrali właśnie Brazylijczyka.
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport/ Mateusz Kostrzewa (Legia.com)