Aktualności
[FORTUNA PUCHAR POLSKI] Łódź – Legia 0:13. Czy ŁKS przerwie tę fatalną passę?
W historii Pucharu Polski Legia 13 razy mierzyła się z łódzkimi drużynami i za każdym razem okazała się lepsza. W poprzedniej rundzie mistrzowie Polski wyeliminowali w Łodzi Widzew, teraz w 1/8 finału zmierzą się na wyjeździe z ŁKS (wtorek, godz. 20:30, transmisja Polsat Sport). – Chcemy wysoko zawiesić poprzeczkę Legii i sprawić niespodziankę. Spotkanie powinno być ciekawe, bo na przeciwko siebie staną zespoły, które grają techniczną piłkę – zaznacza Wojciech Stawowy, trener łodzian.
Legioniści mają tylko dobre wspomnienia z meczów z łódzkimi drużynami w Pucharze Polski. Z Widzewem grali do tej pory osiem razy i za każdym razem awansowali do kolejnej rundy. Z ŁKS mierzyli się do tej pory pięciokrotnie. W 1966 i 1988 roku wygrywali gładko (odpowiednio 2:0 i 3:0). Najtrudniej zwycięstwo przyszło im 30 lat temu. U siebie wygrali 2:0, ale w rewanżu ŁKS odrobił straty. O awansie zdecydowały rzuty karne, które lepiej wykonywała Legia. W 1994 roku obie drużyny spotkały się dopiero w finale. Po golach Jerzego Podbrożnego i Wojciecha Kowalczyka zespół z Warszawy wygrał trofeum po raz dziesiąty. Ostatni raz w Pucharze Polski Legia zagrała z ŁKS w 2007 roku. O awansie zdecydował gol Jakuba Wawrzyniaka. W trzynastu rywalizacjach z łódzkimi drużynami Legia zawsze była lepsza.
Jeśli dodać mecze z pozostałymi drużynami z województwa łódzkiego, to legioniści mają na nie patent. Tylko dwa razy (z 18 meczów) nie udało jej się wygrać – w 1998 roku lepszy w rzutach karnych okazał się GKS Bełchatów, a cztery lata później RKS Radomsko. W tej edycji Fortuna Pucharu Polski podopieczni trenera Czesława Michniewicza mogą zedrzeć trzy skalpy w tym województwie. W pierwszej rundzie rozbili GKS 6:1, w drugiej Widzew (1:0), a teraz zmierzą się w ŁKS.
Zespół z al. Unii powinien być najtrudniejszą przeszkodą. Choć wszystkie te wspomniane drużyny występują w pierwszej lidze, to łodzianie są najwyżej w tabeli. Większość rundy jesiennej piłkarze trenera Stawowego mieli znakomitą. Po jedenastu kolejkach mieli na koncie 31 punktów, ale potem złapali zadyszkę. Z kolejnych pięciu spotkań, cztery przegrali, a jedno zremisowali. W przerwie zimowej ŁKS był jednym z najaktywniejszych zespołów, jeśli chodzi o transfery. Z drużyny nie odszedł żaden podstawowy zawodnik, a dołączyli doświadczony obrońca Adam Marciniak (279 meczów w ekstraklasie), pomocnik Mikkel Rygaard (prawie 150 meczów w duńskiej ekstraklasie) czy znany z występów w Lechii Gdańsk i Wiśle Płock napastnik Ricardinho (79 spotkań – 21 goli).
– Bardzo cieszę się ze wszystkich transferów. Ostatni dołączył Ricardinho, czyli zawodnik zaawansowany techniczne, znający polskie realia. Jest uniwersalny, może grać na pozycji nr 9 i 10. Powinien wzmocnić naszą siłę ofensywną – twierdzi trener Stawowy. – Skład na spotkanie z Legią mamy już właściwie wybrany, wahamy się w sztabie co do dwóch nazwisk. Prawie wszyscy zawodnicy są do mojej dyspozycji. Jest więc z czego wybierać, a rywalizacja na każdej pozycji jest taka jaka powinna być, czyli zdrowa – uważa.
Łodzianie jako jeden z trzech zespołów pierwszej ligi przygotowywali się do sezonu m.in. w Turcji. Tam z czterech sparingów wygrali tylko jeden, ale te wyniki nie martwią szkoleniowca. Przed meczem z Legią bardziej niepokoi się, czy pogoda i stan murawy pozwolą rozegrać mecz w bezpiecznych warunkach. A w tle są rozgrywki ligowe i priorytet dla ŁKS, czyli walka o awans. – Jeśli pogoda i stan murawy pozwolą, a wydaje mi się, że warunki będą jednak trudne, to powinniśmy zobaczyć naprawdę dobre spotkanie. Na przeciwko siebie staną bowiem zespoły, które ewidentnie grają techniczną piłkę. Za dziesięć dni gramy zaległe spotkanie ligowe z GKS Tychy, a te rozgrywki są dla nas niezwykle ważne. W takich warunkach ryzyko kontuzji rośnie, dlatego musimy to wziąć pod uwagę – podkreśla Stawowy.
Podobne obawy związane z pogodą ma trener Michniewicz. – W sobotę graliśmy mecz na ciężkim boisku, przez co pojawiło się sporo mikrourazów. W Łodzi przyjdzie nam zmierzyć się z trudnymi warunkami, więc nie tylko chcemy wygrać, ale mamy zrobić to bez jakichkolwiek problemów zdrowotnych – zaznacza szkoleniowiec. – ŁKS to zespół, który posiada piłkę przez większość czasu, dobrze ją rozgrywa i ma w tym dużą swobodę. W składzie jest kilku doświadczonych piłkarzy takich jak Arek Malarz, Maciej Dąbrowski czy Janek Sobociński, który grał u mnie w reprezentacji. Drużyna prezentuje się ciekawie i ma dużą szansę, by za pół roku znów być w ekstraklasie – dodaje.
ŁKS rywalizację w Fortuna Pucharze Polski rozpoczął od meczu ze Śląskiem Wrocław. Wygrał po rzutach karnych. W kolejnej rundzie bez problemów wyeliminował trzecioligową Unię Janikowo. Teraz poprzeczka wisi wysoko, nawet jeśli wziąć pod uwagę, że Legia zagra w Łodzi osłabiona brakiem kilku zawodników. Trener Stawowy uważa, że rywal ma przewagę, bo wiosną rozegrał już dwa spotkania o punkty. W lidze najpierw przegrał z Podbeskidziem, ale w sobotę w meczu kolejki pokonał Raków Częstochowa.
– Jesteśmy przygotowani na różne warianty składu Legii. Mimo ewentualnych braków w kadrze, jej potencjał jest bardzo duży. A mecz z Rakowem pokazał, że jest w formie. Mamy świadomość, że to zespół bardzo silny kadrowo. To w końcu mistrz Polski, więc czeka nas trudne zadanie. Legia rozegrała już dwa mecze o stawkę, więc jest w rytmie. Chcemy jednak wysoko zawiesić poprzeczkę i sprawić niespodziankę. Dobra forma fizyczna i taktyka powinna nam w tym pomóc – kończy trener Stawowy.
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport