Aktualności
[FINAŁ PUCHARU POLSKI] Marcin Kamiński: Porażka bardzo boli
– Na pewno naszym jedynym problemem nie była skuteczność. W pierwszej połowie jednak to my byliśmy tym zespołem, który stworzył sobie lepsze sytuacje, ku temu żeby objąć prowadzenie. Możemy i powinniśmy być na siebie źli za to, że nie wykorzystaliśmy tych okazji – mówił po meczu Marcin Kamiński – obrońca poznańskiego Lecha.
– Nasza gra była konsekwentna, była dobra. Legia nie stworzyła sobie sytuacji, może prócz tej okazji Prijovicia. W pierwszej połowie na pewno byliśmy lepsi. W drugiej gra się wyrównała. Nic jednak nie zapowiadało, że legia może strzelić gola – tłumaczył defensor Kolejorza.
– Bramka padła w zamieszaniu. Byłem przekonany, że Karol wybije piłkę. Guilherme pchnął ją chyba jednak pod nogi Karola i to on ją przypadkowo dośrodkował. Ja w tej chwili byłem już skoncentrowany na opuszczeniu pola karnego, a tak się stało, że przypadkiem została wrzucona i w wyniku tego podania straciliśmy gola – opisywał sytuację, po której padła jedyna bramka spotkania Marcin Kamiński.
– Później było już ciężko. Próbowaliśmy naciskać, ale Legia ustawiła się z tyłu i czekała na kontrataki. Miałem jeszcze strzał, ale zablokował mnie chyba Pazdan. Wcześniej próbował jeszcze Kamil. Nie stworzyliśmy sobie w drugiej połowie bardzo dobrych okazji, ale Legia też ich nie miała. Ciężko coś powiedzieć po tej porażce, to bardzo boli. Drugi rok z rzędu gramy lepiej i znów przegrywamy – zakończył wyraźnie przybity wychowanek Lecha.