Aktualności
„Banda łysych” znów w akcji, czyli rewelacja Pucharu Polski gotowa na kolejne zakłady!
GKS Jastrzębie stoi przed szansą dokonania wielkiej rzeczy – znalezienia się w półfinale Pucharu Polski, grając na czwartym poziomie rozgrywek w Polsce! W sezonie 2014/15 piłkarską Polskę oczarowali Błękitni Stargard Szczeciński. Teraz zawodnicy GKS Jastrzębie zrobią wszystko, aby zapisać się w historii. Zresztą już to zrobili – są w ćwierćfinale krajowego pucharu.
„Łysi” mają się dobrze
Gdy w poprzedniej rundzie Jastrzębie po rzutach karnych wyeliminowało Górnika Łęczna, zespół Jarosława Skrobacza oszalał z radości. W euforii jastrzębianie obiecali, że wszyscy, co do jednego, odwiedzą fryzjerów, goląc się na łyso. – Włosy powoli odrastają, ale fryzury za piękne nie są. Wyglądamy w miarę normalnie. Nikt się nie wyłamał. Łysiny były – śmieje się kapitan rewelacji Pucharu Polski Kamil Jadach. – Można powiedzieć, że czeka nas starcie łysych z Wigrami. Nie obrazimy się jak ktoś nas w ten sposób przedstawi – przekonuje Jadach.
Świetne nastroje w drużynie nieco mąci fakt, że lider III ligi grupy III przystąpi do meczu osłabiony brakiem kilku kluczowych piłkarzy. Za kartki wypadli Piotr Pacholski, Tomasz Musioł, Daniel Szczepan. Kontuzje wyeliminowały z gry Oskara Mazurkiewicza oraz Farida Aliego. Prawdopodobnie nie zagra też Kamil Szymura. – Z jednej strony czuję, że przed nami jeden z ważniejszych meczów Jastrzębia w ostatnim czasie, ale z drugiej martwią mnie problemy w drużynie. Cieszymy się, że piękna przygoda z pucharem trwa nadal. Mimo problemów na pewno się nie poddamy – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka Jarosław Skrobacz.
Fajne chłopaki
– Nie mamy nic do stracenia! I tak już zrobiliśmy wynik ponad stan. Myślę, że na tej fali euforii dalej pojedziemy i postaramy się o kolejną niespodziankę – dodaje kapitan Jastrzębia.
Skrobacz: Jeszcze przed samym meczem przypomnę chłopcom kogo pokonaliśmy wcześniej. Radomiak Radom to jeden z kandydatów awansu do I ligi. Wyeliminowaliśmy Olimpię Grudziądz, która tydzień temu wygrała właśnie z Wigrami w Suwałkach. Do tego Górnik z ekstraklasy. Nie mamy powodów żeby padać na kolana przed Wigrami. Bez walki i zaangażowania nie ma o czym myśleć. Przekonały się o tym nawet wielkie zespoły. Na każdym kroku podkreślam, że Jastrzębie to fajny zespół. Chłopacy dużo potrafią. Potrafią być zdyscyplinowani i do bólu realizować założenia przedmeczowe. Oprócz tego potrafimy grać ofensywnie, wymieniamy dużo podań na połowie przeciwnika. Niech tak będzie i tym razem.
Teraz zgolą brwi?
W przypadku awansu do półfinału, jastrzębianie szykują kolejną niespodziankę. – Powoli jakieś pomysły rodzą się w głowie. Któryś z kolegów rzucił, że możemy zgolić brwi. Zaczynam bać się co chłopaki wymyślą... Jeśli wygramy to spodziewajcie się czegoś szalonego! Nie miałbym nic przeciwko gdybym miał sobie zrobić na plecach tatuaż z herbem Jastrzębia. Może koledzy by podłapali pomysł gdyby... tatuaż był robiony henną. Ja na przykład zaproponowałem, aby wrócić z Suwałk szybciej pociągiem – uśmiecha się Jadach.
– Sądzę, że Wigry przyjadą do nas jak po swoje. My zrobimy wszystko żeby się zdziwili. Łęczna też przyjeżdżała do Jastrzębia z nastawieniem, że awans im się należy. Że są lepsi i łatwo im coś oddamy. A tak nie było – mówi kapitan GKS-u.
Mało brakowało, a...
Zanim jastrzębianie przystąpili do I rundy Pucharu Polski musieli przebrnąć przez puchar regionalny. W półfinale GKS grał z GKS-em Radziechowy-Wieprz. Jastrzębianie pojechali na mecz i... zapomnieli o strojach. Gospodarze mogli to spotkanie – zgodnie z przepisami – wygrać walkowerem. Postanowili jednak rozstrzygnąć kwestią awansu zgodnie z duchem fair play, dlatego oddali rywalom swój komplet strojów. – Dzięki pomocy Radziechowa jesteśmy w ćwierćfinale. Niby szczegół, nie wiem czy duży, czy mały, ale jednak piękny gest – mówi Skrobacz.
W ramach podziękowania działacze Jastrzębia zaprosili cały zespół GKS-u Radziechowy-Wieprz wraz z trenerami i działaczami na mecz z Wigrami. – Nie wiem czy przyjadą. Wiem, że wielu z tych chłopaków pracuje zawodowo. Może być problem, ale z tego co wiem, nasi działacze bardzo entuzjastycznie przyjęli ten pomysł – kończy trener jastrzębian.
Piotr Wiśniewski