Aktualności

[ANALIZA] Półfinał Wigry-Arka w pięciu punktach

Aktualności27.02.2017 
We wtorek (godz. 18) w Suwałkach rozegrane zostanie pierwsze spotkanie półfinału Pucharu Polski. Sprawdzamy, jak grają drużyny Wigier i Arki, wskazujemy najmocniejsze oraz najsłabsze ogniwa, a także tłumaczymy, które elementy mogą okazać się w tym meczu kluczowe.

Kądzior-Zapolnik-Adamek

Ta trójka jest kluczowa dla gry Wigier. W rundzie jesiennej pierwszej ligi każdy z nich brał udział w przynajmniej połowie akcji bramkowych, a mowa o trzeciej najlepszej ofensywie na tym poziomie. Ich współpraca jest widoczna nie tylko w atakach pozycyjnych, ale zwłaszcza w kontrach. Damian Kądzior (8 goli i 9 asyst) bardzo często schodzi do środka z prawego skrzydła – nie tylko do swojej lepszej lewej nogi, ale by wymieniać się podaniami. Ich średnio wykonuje aż 48 w meczu, co tylko udowadnia, jak chętnie koledzy angażują go w rozegranie. Kluczowe jest jednak zrozumienie roli: Kądzior dobrze utrzymuje piłkę, jest szybki i zdecydowany w dryblingu, więc jest pierwszym ogniwem tego ataku. Kamil Zapolnik (5 goli i 3 asysty) ma najlepsze warunki fizyczne, często gra tyłem do bramki, ale też szuka miejsca między liniami rywali. W kontrach to on często jest adresatem długich podań, a szybcy Kądzior i Kamil Adamek (8 goli i 2 asysty) wspierają go w ataku. Adamek, co ciekawe, najczęściej wiosną był łapany na pozycji spalonej – aż 18 razy – ale to pokazuje, że jego zadaniem jest gra na równi z ostatnim obrońcą i wyczekiwanie na prostopadłe podania.

Gra na dwa kontakty

Tylko Zagłębie Sosnowiec w atakach bramkowych wymienia więcej podań (śr. 9,4) od drużyny z Suwałk (6,3). Chociaż zespół Dominika Nowaka nie bazuje swojej gry na posiadaniu piłki, to może imponować styl jej rozegrania: zwłaszcza w środkowej strefie jego zawodnicy starają się grać na maksymalnie dwa, trzy kontakty. Przyjął-podał. Kluczowy jest jednak ruch bez piłki i tu znów można wrócić do punktu pierwszego i trójki najważniejszych zawodników Wigier. Ich zadaniem jest pokazywanie się do gry między liniami, tak by zwłaszcza Rafał Augustyniak i nieco rzadziej Adrian Karankiewicz mieli okazję do krótkich, ale przyspieszających akcję prostopadłych podań.

Gdzie gra Szwoch?

W szybkim i bezpośrednim stylu gry Arki ważne jest to, jak ze skrzydeł do środka schodzą boczni pomocnicy. Im w realizowaniu tego bardzo pomaga Mateusz Szwoch, czyli rozgrywający, teoretycznie ustawiony za napastnikiem. Jednak 23-latek często ucieka z tej strefy właśnie do boków: szuka tam albo wymiany krótkich podań, albo wybiegnięcia w miejsce za bocznych obrońców rywali. Jednak za każdym razem i on, i np. Dariusz Formella lub Marcus Vinicius mają przewagę trzech na dwóch. Arka trochę na tym braku kreatywnego Szwocha w środku pola traci, ponieważ nie ma w Ekstraklasie drużyny, która wykonywałaby mniej kluczowych podań niż gdynianie (śr. 10 na mecz).

Środkowi pomocnicy

W fazie defensywnej Arka często próbuje grać wysokim pressingiem, ale jej próby są często nieskuteczne. Pod względem liczby pojedynków na połowie przeciwnika (śr. 108 na mecz) drużynie Grzegorza Nicińskiego może się równać tylko Piast Gliwice, lecz wygrywa z nich tylko 38%. Bardziej efektywni są pod względem zbierania „drugich piłek” – niemal dorównując w tej klasyfikacji najlepszemu w lidze Lechowi Poznań. Jednak przy lepiej rozgrywającym rywalu agresywne wyjścia z pozycji zwłaszcza środkowych pomocników mogą powodować dziury w tej kluczowej strefie. Przeciwko Legii Warszawa (0:1) oraz Zagłębiu Lubin (0:1) to był właśnie największy problem gdynian. W każdym z tych spotkań po godzinie gry z boiska zdejmowany był Antoni Łukasiewicz, który miał kłopoty z nadążeniem i kryciem przeciwników. W meczu z Koroną duet Yannick Kakoko – Dominik Hofbauer radził sobie znacznie lepiej.

Bezpośrednia gra

W Ekstraklasie piłkarze tylko dwóch drużyn średnio toczą więcej pojedynków w powietrzu niż ci Arki Gdynia (śr. 72 na mecz). O tym, że styl tego zespołu jest oparty na bezpośrednich podaniach świadczy nie profil napastników – Josip Barisić i Przemysław Trytko są do takiej gry dopasowani – ale fakt, że nawet Mateusz Szwoch średnio ma aż siedem takich pojedynków w spotkaniu. W tym jest jednak siła zespołu z Gdyni: wystarczy wrócić do statystyki zebranych „drugich piłek” (czyli tzw. niczyich, bezpańskich), by pokazać, że jest to strategia przemyślana oraz skuteczna. Aż 28 razy w ten sposób piłkarze Arki przejmują piłkę i ruszają do ataków – także dlatego średnio w akcjach zakończonych bramką wymieniają tylko 1,8 podania, więcej jedynie od Piasta.

To też przewaga Arki nad Wigrami. Dominik Nowak tłumaczy, że wiele z goli straconych jesienią – a jego zespół ma trzecią najgorszą defensywę w 1. Lidze – wynikało z indywidualnych błędów oraz organizacji zespołu właśnie w takich sytuacjach. Brakowało odpowiedniej asekuracji między stoperami, odległość do linii pomocy również była zbyt duża. Możliwe, że właśnie dlatego w zimowych przygotowaniach jednym z ćwiczonych elementów był wysoki pressing: doskok do obrońców przeciwnika, by uniemożliwić im długie podania. Jeśli jednak z Arką ten element będzie szwankował, to problemy pierwszoligowca mogą być podobne do tych, które w weekend miała Korona.

Przygotował Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności