Aktualności
[PRZED FINAŁEM PP] Lech i Legia tracą punkty. Spora niespodzianka w Lubinie!
Żaden z finalistów Pucharu Polski nie dopisał dzisiaj do swojego konta w Ekstraklasie trzech oczek. Lechowi Poznań nie uda się po 34. kolejce zbliżyć do miejsc gwarantujących grę w Lidze Europy, bo podopieczni Jana Urbana tylko zremisowali z Lechią Gdańsk 0:0. W jeszcze gorszych nastrojach do poniedziałkowego finału przystąpi Legia, która zasłużenie przegrała dziś w Lubinie z Zagłębiem 0:2 (0:2).
– Ciężko w racjonalny sposób wytłumaczyć to, co się tutaj wydarzyło – rozpoczął swój pomeczowy wywiad dla Canal+ Sport bramkarz warszawian, Arkadiusz Malarz. To fakt, bo metamorfozę, jaką przez kilka dni nagle przeszli gracze Stanisława Czerczesowa, wyjaśnić nie sposób. Zespół, który w weekend pokazał swoją siłę w konfrontacji z Cracovią (4:0), dziś był tylko tłem dla ambitnych graczy Zagłębia Lubin.
Obie bramki dla gospodarzy padły w pierwszej połowie. Najpierw w 12. minucie z rzutu rożnego dośrodkował reprezentant Polski, Filip Starzyński, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Jakub Tosik i z bliska wbił piłkę do bramki Legii. Drugi gol był natomiast efektem klasycznej kontry „Miedziowych”, którą precyzyjnym strzałem wykończył Krzysztof Piątek. – Dzisiaj to Zagłębie wyglądało na drużynę, która gra o mistrza. A nie my. Nie graliśmy tego, co umiemy. Nie było zęba, waleczności… Naprawdę trudno powiedzieć coś sensownego o naszym występie – dodał gorzko bramkarz Legii.
Póki co „Legioniści” utrzymują trzypunktową przewagę nad Piastem, ale już w środę może ona zostać zniwelowana do zera. Stanie się tak, jeśli gliwiczanie zdołają wygrać na własnym boisku z Pogonią Szczecin.
Zadania na dziś nie udało się zrealizować także graczom Lecha Poznań, którzy przed meczem z Lechią Gdańsk stawiali sprawę jasno: jedynym celem jest zwycięstwo. Po wyrównanej pierwszej połowie „Kolejorz” w drugich 45 minutach nieco przycisnął, ale mimo kilku szans nie zdołał znaleźć drogi do bramki Vanji Milinkovicia-Savicia. Najbliżej celu był bez wątpienia Maciej Gajos, jednak jego strzał głową z najbliższej odległości serbski golkiper zdołał sparować na rzut rożny.
Końcowy rezultat – bezbramkowy remis – nie ucieszył żadnej ze stron, ponieważ gdańszczanie także liczyli w Poznaniu na trzy punkty. – Nie zagraliśmy dzisiaj w takim stylu, jakiego oczekuje się od Lechii. Nie pokazaliśmy tego, co w kilku poprzednich meczach. Za bardzo cofnęliśmy się pod własną bramkę. Z drugiej strony trzeba przyznać, że Lech w drugiej połowie miał przewagę, więc musimy ten punkt zaakceptować – podsumował Sławomir Peszko.
Dzisiejszy wynik sprawia, że Lech na pewno pozostanie po tej serii spotkań na 7. miejscu w tabeli Ekstraklasy.
TAGI: ekstraklasa, legia warszawa, lech poznan, ,