Początek rywalizacji o awans na przyszłoroczne EURO okazał się dla Polaków niezwykle wymagający. Finlandia niemal przez całe spotkanie prowadziła i dopiero w końcówce meczu naszym rodakom udało się najpierw wyrównać (gol Nicoli Zalewskiego), a w doliczonym czasie gry przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Zdobywcą bramki na wagę trzech punktów był zawodnik Lecha Poznań, Filip Marchwiński.

Dla niespełna 17-letniego piłkarza jest to kolejne ważne wydarzenie w piłkarskim życiorysie. Chłopiec na celowniku selekcjonerów juniorskich reprezentacji jest bowiem od dłuższego czasu, a po raz pierwszy miał możliwość trenować pod ich okiem podczas organizowanego przez Polski Związek Piłki Nożnej zgrupowania Letniej Akademii Młodych Orłów w 2014 roku. – Letnią AMO wspominam bardzo pozytywnie. Kiedy przyjechałem pierwszy raz na zgrupowanie, zrozumiałem, jak wielu młodych chłopaków marzy o tym samym, co ja – aby w przyszłości reprezentować Polskę – opowiada Filip i dodaje: – Największe wrażenie zrobiła na mnie organizacja: niesamowity hotel, boiska, treningi. Dla tak młodego kandydata na piłkarza jest to duże przeżycie i bezcenne doświadczenie.

W 2015 roku Filip ponownie pojawił się na Letniej AMO. Pokazał się wówczas z na tyle dobrej strony, że po kilku miesiącach otrzymał powołanie na towarzyski mecz Polski U-14. Spotkanie przeciwko Słowacji zakończyło się zwycięstwem biało-czerwonych 5:0. Dwa gole zdobył Marchwiński, który na deser został wybrany na najlepszego zawodnika meczu. Jaka była jego pierwsza myśl na wieść o powołaniu? – Tego dnia poczułem, że ciężka praca, jaką wykonywałem na co dzień w klubie, została nagrodzona. Gra z orzełkiem na piersi jest największym zaszczytem. Grunt to nie spocząć na laurach i w dalszym ciągu dawać z siebie wszystko na treningach – tłumaczy Marchwiński. Jego celem jest gra w seniorskiej kadrze. Jak na razie swoją skutecznością zachwyca w zespołach juniorskich. – Po zdobyciu bramki dla reprezentacji czuję to, co po każdym strzelonym golu – dużą radość. Nie jest to jednak radość z moich indywidualnych osiągnięć, a z tego, że pomagam drużynie. Jej dobro zawsze będzie dla mnie na pierwszym miejscu. Zresztą sam na boisku nic bym nie zrobił, bardzo wiele zawdzięczam kolegom.

Rosłemu pomocnikowi strzelanie goli dla Polski spodobało się na tyle, że w następnych latach robił to regularnie w reprezentacji U-16 (7 goli w 7 występach), a teraz zaczyna podkręcać swój licznik w U-17. Gol przeciwko Finlandii był jego drugim w czwartym meczu w tej kategorii wiekowej. W niedzielę w meczu z Luksemburgiem (7:3) dorzucił trzecią bramkę. Swoje premierowe trafienia zaliczył w tym spotkaniu Marcel Wędrychowski z Pogoni Szczecin. Uczestnik Letnich AMO w 2014 i 2015 roku dwoma golami przypieczętował awans Polaków do kolejnej fazy eliminacji EURO.

W czwartek o swój reprezentacyjny dorobek zadbał również, o rok młodszy od wspomnianej dwójki, Aleksander Buksa z Wisły Kraków. Napastnik w meczu towarzyskim przeciwko Austrii pojawił się na murawie w 55. minucie przy remisie 2:2. Trzy minuty później mógł już cieszyć się z gola, a po kolejnym kwadransie ustalił wynik spotkania na 4:2. Dla 15-latka były to bramki numer 2 i 3 w reprezentacji U-16. Swojego premierowego gola strzelił we wtorek, podczas pierwszego meczu z Austriakami (4:1). W tamtym spotkaniu bramki zdobywali także m.in. Filip Balcewicz oraz Patryk Kusztal. Obaj zawodnicy znają się z Buksą ze zgrupowań Letniej (2016), a także Zimowej (2017) Akademii Młodych Orłów, w których wszyscy uczestniczyli.

Gole zdobywane przez zawodników od lat będących pod lupą trenerów i skautów Polskiego Związku Piłki Nożnej cieszą, ale i motywują do dalszej pracy – zarówno młodych piłkarzy, jak i ich opiekunów. Główny cel pozostaje niezmienny – w niedalekiej przyszłości zawodnicy ci mają jak najliczniej trafiać do seniorskiej reprezentacji Polski i odnosić w niej sukcesy.  

Rafał Cepko