Aktualności
[BOHATEROWIE Z BOISKA] Michał Baryza – wzięty model marzy o karierze piłkarza
Michał Baryza to jeden z najbardziej rozchwytywanych polskich modeli. Finalista programu Top Model, którego profil na Instagramie obserwuje prawie 200 tys. osób, w tej branży w naszym kraju osiągnął już bardzo dużo. Teraz marzy o tym, by i jego piłkarska kariera nabrała rozpędu. Bo futbol to pasja, którą stawia co najmniej na równi z modelingiem.
Baryza jest bramkarzem. 12 lat trenował i grał w Orlętach Aleksandrów Kujawski. Ostatnio występował w Dębie Barcin (kujawsko-pomorska Klasa A, grupa Bydgoszcz II). – W Orlętach zaczynałem od Klasy A, skończyłem w IV lidze. W międzyczasie zrobiłem sobie przerwę od gry i piłkarskich treningów. Był udział w Top Model i rozwijanie skrzydeł w tej branży. Nie dało się połączyć tych dwóch wyzwań. Przerwa od piłki trwała dwa lata. Oczywiście cały czas ćwiczyłem w siłowni, nie było mowy, by fizycznie się zapuścić. Gdy już miałem nieco więcej czasu, trafiłem do Barcina. Trener Waldemar Czarnecki, z którym znaliśmy się ze wspólnej pracy w Aleksandrowie, szukał bramkarza. No i wróciłem do gry – opowiada Michał.
Dąb z Baryzą w składzie miał awansować do klasy okręgowej. Do szczęścia zabrakło niewiele, czterech punktów. Latem bramkarz odszedł z klubu. – Poczułem, że to nie było to, czego oczekiwałem. Chciałbym się sprawdzić na wyższym poziomie – nie ukrywa nasz bohater.
Latem Baryza nie znalazł klubu, pozwalającego realizować jego ambicje. Znów trenuje z Orlętami, które są liderem IV ligi, ale ich zawodnikiem nie został.
– Było trochę organizacyjnego zamieszania w poprzednim klubie, ale też nie naciskałem na szybkie załatwianie formalności. Pojawił się temat Gwardii Koszalin, byłem też na testach w Warcie Poznań, ale nic z tego nie wyszło. Stwierdziłem, że spokojnie potrenuję, poprawię koordynację i co ma być, to będzie. Zimą ponownie spróbuję znaleźć pracodawcę, który pozwoli mi się rozwinąć, zapewni specjalistyczny trening bramkarski. Kocham piłkę, mam jeszcze spore ambicje. Chcę zacząć grać w poważną piłkę i wiem, że mnie na to stać – deklaruje 27-latek. A co jeśli Orlęta awansują do III ligi? – Chcą mnie, ale różne czynniki sprawiają, że raczej nie zostanę ich graczem. Wychowankom najtrudniej – twierdzi Michał.
Fot. Marcin Stróż
Jeśli Baryzie uda się zrealizować piłkarskie plany i marzenia, będzie musiał pogodzić profesjonalne uprawianie sportu z drugą pasją i jednocześnie pracą – modelingiem.
– Spróbuję. Cały czas chcę być częścią świata mody, choć gdy zaczynałem przygodę z showbiznesem, myślałem, że to wszystko jest takie piękne… Gdy wszedłem w to już głębiej, nieco zrewidowałem ten pogląd. Robię swoje i mówię ludziom wprost pewne rzeczy, choć wiem, że czasem na tym tracę. W piłce zasady są jasne. Wszystko weryfikują twoje umiejętności. Albo jesteś dobry i grasz, albo słaby i nie grasz – podkreśla.
Futbol ma teraz priorytet u Michała Baryzy.
– W Polsce zrobiłem już właściwie wszystko, dla wszystkich projektantów. Ten rynek nie rozwija się tak jak zagranicą. Próbowałem swoich sił w Mediolanie, ale musiałem wrócić do kraju, głównie z przyczyn o których już mówiłem. Ostatnio kiełkował mi też w głowie plan, by wyjechać do USA i tam łączyć grę w piłkę z modelingiem, ale na razie nic z tego nie wyjdzie – mówi piłkarz-model. Rywale najczęściej wiedzieli o jego drugiej profesji i dawali to do zrozumienia.
– Najłatwiej od razu na początku meczu, w jakiejś stykowej sytuacji, pokazać twardą, zdecydowaną interwencją, że żartów ze mną raczej nie będzie. Jestem otwarty na ludzi, życzliwy, zawsze chętnie porozmawiam. Oczywiście do czasu, gdy ktoś mnie zdenerwuje. Generalnie jednak nie było z tym większych problemów. Ja szanuję przeciwników, oni szanują mnie – podkreśla bramkarz.
Co jest trudniejsze – dojście do poziomu, o którym marzy w piłce nożnej czy osiągnięcie tego, gdzie jest w modelingu?
– Adrenalina jest i tu, i tu. Lubię pokazywać się przed publicznością na wybiegu i przed kibicami na boisku. Są też inne cechy wspólne. Choćby samozaparcie. Tego mi nie brakuje. Mieszkam w Konecku, małej miejscowości. Czasem wieczorami, gdy wracam z pracy, odwiedzają mnie koledzy. Godzina 22 czy 23. Oni usiądą przy piwie, ja w tym czasie ćwiczę w domowej siłowni. Postanowiłem sobie jednak, że póki jestem młody, chcę o coś powalczyć w piłce i tego się trzymam. W każdej dziedzinie trzeba wykazać się charakterem, umieć sobie czegoś odmówić, a do innych spraw przyłożyć. W piłce potrzeba wiele treningu, by wskoczyć na poziom, który chcę osiągnąć. W modelingu, przynajmniej jeśli chodzi o modeli mojego typu, dobrze zbudowanych, o sylwetkę też trzeba zadbać. Dieta, ćwiczenia… Czasem to może być trudniejsze niż w piłce, bo nie mam trenera, który wszystko planuje i pilnuje – opowiada Baryza.
Pytany o bramkarski wzór, wymienia trzy nazwiska: Gianluigi Buffon, Jerzy Dudek i Dida. Brazylijczyk był pierwszym idolem byłego bramkarza Orląt i Dębu. – Tak jak on równie daleko potrafię piłkę kopnąć i rzucić, lubię też grać nogami – mówi Michał. Czekamy, gdzie pokaz tych umiejętności w wykonaniu modela będziemy mogli oglądać wiosną.
Szymon Tomasik
Fot. Anna Powałowska/Była i Piła