Aktualności
[BOHATEROWIE Z BOISKA] Dwunastolatek, dla którego nie istnieją żadne bariery
W dotychczasowych dwóch częściach cyklu o bohaterach z piłkarskiego boiska poznaliście sędzię Magdalenę Figurę oraz niewidomego piłkarza – Marcina Ryszkę. Dzisiaj kolej na osobę nieco drobniejszą od tej dwójki. Przygotujcie się na opowieść o 12-letnim chłopcu z żelaznym charakterem.
Ambitny, waleczny, uparty, pełen optymizmu, o wielkim sercu. Taki jest nasz dzisiejszy bohater. Dzięki mieszance wymienionych cech codziennie udowadnia, że nawet największa przeszkoda, którą spotykamy na swojej drodze, jest możliwa do pokonania. Oto Kuba Pawłowski – wzór do naśladowania dla każdego z nas, bez względu na wiek, płeć czy wykonywaną pracę.
Co aż tak wyjątkowego jest w 12-latku? Odpowiedzią wcale nie jest to, że praktycznie całe życie musi sobie radzić bez jednej nogi. Imponujący jest sposób, w jaki to robi. Kuba potrafi każdego dnia czerpać niespotykaną radość ze swojej pasji. Kopiąc piłkę staje naprzeciw swoim ograniczeniom i nic sobie nie robi z sytuacji, w jakiej los postawił go na samym początku życia. Chłopiec nie wie nawet, jak to jest mieć dwie sprawne nogi. Lewą kończynę stracił w wyniku powikłań po operacji serca, mając zaledwie 7 miesięcy.
Zakochany w futbolu bez pamięci, od zawsze marzył, by móc po prostu grać. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie mama Kuby, pani Elżbieta. To ona zapisała syna na zajęcia w Akademii AMP Futbol Varsovia – pierwszej w Polsce akademii piłkarskiej dla dzieci z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Nasz bohater w każdą sobotę spotyka tam na boisku swoich przyjaciół, wśród których może – pod czujnym okiem trenera Łukasza Kacprzaka – poczuć się jak prawdziwy piłkarz.
Zajęcia w akademii są bezpłatne dla wszystkich chętnych. Nie oznacza to jednak, że mama Kuby nie ponosi żadnych kosztów. – Na każdy trening dojeżdżamy z Siedlec. To około półtorej godziny drogi w jedną stronę – tłumaczy Pawłowska i dodaje, że gdyby tylko była taka potrzeba, jeździłaby nawet dalej, byle tylko zobaczyć tę niczym nieograniczoną radość Kuby z każdego kopnięcia piłki. Pani Elżbiecie moglibyśmy zresztą poświęcić oddzielny artykuł. Patrząc na nią od razu widać, że charakter Kuby nie wziął się znikąd.
Uprawianie sportu to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mogą przytrafić się osobom tak okrutnie dotkniętym przez los. – Podziwiam wszystkie dzieci trenujące w akademii. Ich determinacja jest niesamowita. One oddają się piłce, ale i piłka daje wiele im. Sama widzę po synu, jak się cieszy na samą myśl o treningu. Futbol sprawia, że z większą energią funkcjonuje również w życiu codziennym – opowiada wzruszona pani Elżbieta.
– Dzieci takich jak Kuba jest bardzo dużo. Musimy je odnajdywać i pokazywać, że ich niepełnosprawność to absolutnie nie jest powód, by rezygnować z marzeń. Wręcz przeciwnie – w takiej sytuacji należy wyjść naprzeciw wyzwaniu i próbować się spełniać w tym, co się kocha – kończy trener Kacprzak.
Kuba to trzeci bohater naszego cyklu. Niebawem będziecie mogli przeczytać o kolejnych siedmiu, których historie, podobnie jak ta dzisiejsza, kręcą się wokół piłki.
Rafał Cepko