Aktualności
[BOHATEROWIE Z BOISKA] 70-letni wolontariusz z powołania
Różnią się od siebie pod wieloma względami. Każde z nich ma swoje cele i marzenia. Każde na co dzień staje przed innymi wyzwaniami. Jest jednak rzecz, która bez względu na okoliczności zawsze będzie ich łączyć. Nie wyobrażają sobie życia bez futbolu i udowadniają, że – bez względu na to, w jaki sposób – wszyscy mogą czerpać z niego radość. W tym cyklu poznacie 10 miłośników piłki w najczystszym wydaniu, idealnie wpisujących się w ideę grassroots.
Ostatnio przedstawialiśmy Wam Elizę, która uwielbia grać w piłkę w błocie. Dzisiaj czas na ostatniego mężczyznę z naszej dziesiątki. Oto najstarszy bohater cyklu, 70-letni wolontariusz Józef Krzynówek.
Nazwisko naszego bohatera już zawsze będzie kojarzone z futbolem. Choć pan Józef, w przeciwieństwie do Jacka, sam nie gra, to mimo swojego wieku wciąż aktywnie uczestniczy w wydarzeniach sportowych. – Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się, gdy miałem 14 lat. Zapisałem się wtedy do klubu kolarskiego 09 Mysłowice. Trochę pojeździłem, ale po ukończeniu szkoły trafiłem do wojska i nie byłem w stanie kontynuować przygody z dwoma kółkami – opowiada pan Józef. Po zakończeniu służby wojskowej nasz bohater zaczął realizować się w pracy. Całe zawodowe życie spędził przy rysunkach technicznych. Po przejściu na emeryturę na stałe wrócił do sportu, jednak tym razem w zupełnie innej roli – wolontariusza.
Pierwsze wydarzenie, na którym pomagał, było związane z jego ukochanym kolarstwem. Tak się składa, że trasa wyścigu Tour de Pologne kilkukrotnie prowadziła przez Sosnowiec – miasto, w którym pan Józef się urodził i mieszka do dziś. Często rusza jednak w Polskę, zwykle po to, aby pomagać: – Angażuję się tak mocno, jak tylko mogę. Zawsze lubiłem pomagać, a dzięki akcjom wolontariatu mogę to robić. Mam dużo czasu, a to dla mnie fantastyczna rozrywka i odskocznia od samotności – tłumaczy Krzynówek.
Ostatnimi czasy nasz bohater nie opuszcza spotkań piłkarskiej reprezentacji Polski. Na mecze w Lidze Narodów UEFA w Chorzowie, podczas których opiekował się niepełnosprawnymi, miał blisko, ale gdy wcześniej Polacy grali w eliminacjach mistrzostw świata w Warszawie na PGE Narodowym, również za każdym razem był obecny. Do stolicy przyjeżdżał zawsze w tej samej ekipie: z innym wolontariuszem i dwoma kibicami. – Podoba mi się to, że jestem poważnie traktowany przez organizatorów zawodów. Często doceniają moje zaangażowanie nagrodami. Ja jestem skromny i wystarczy mi plecak z kanapkami i herbatą, dlatego upominki często oddaję bardziej potrzebującym – mówi wolontariusz-senior, z entuzjazmem wymieniając kolejne imprezy, przy których pracował.
Niedawno pan Józef otrzymał nagrodę od prezydenta Katowic. Po memoriale Kamili Skolimowskiej postanowił ją jednak oddać Fundacji prowadzonej przez jej ojca. Ten przeznaczył ją na aukcję. – To cały pan Józef. Wolontariusz z powołania. Nie może wysiedzieć w domu, angażuje się we wszystkie możliwe akcje. A gdy zostanie doceniony, nagrody rozdaje innym – charakteryzuje Krzynówka Damian Witkowski, koordynator ds. wolontariatu w Polskim Związku Piłki Nożnej.
Już w przyszłym miesiącu kolejny mecz reprezentacji Polski, z Czechami w Gdańsku, na który pan Józef zamierza się zgłosić. W grudniu natomiast weźmie udział jako wolontariusz w szczycie klimatycznym. Energii z pewnością mu nie zabraknie. O formę dba biegając ze swoim ukochanym psem, Aresem.
Rafał Cepko