Aktualności

Patryk Konsewicz tak kocha piłkę, że nie może skończyć grać

PIŁKA DLA WSZYSTKICH19.09.2018 
Patryk Konsewicz, lat 42. Kapitan występujących w dolnośląskiej A-Klasie (grupa Wałbrzych I) Czarnych Wałbrzych. Napastnik. Nieco szerszemu gronu kibiców piłki nożnej w Polsce dał się poznać 19 sierpnia, gdy strzelił jednego z goli w wygranym przez Czarnych 2:0 pierwszym meczu sezonu z KS Walim. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że kilka godzin wcześniej w czasie 58:58 przebiegł 10,5 kilometra podczas XIX Toyota Półmaratonu Wałbrzych. (fot. Bartłomiej Nowak)

– Zdecydowanie jestem jednak bardziej piłkarzem niż biegaczem. W zawodach biegowych startuję właściwie raz w roku. Znacznie częściej biegam po boisku i to tu dbam o kondycję – mówi Patryk Konsewicz, na co dzień pracujący w Wałbrzyskim Związku Wodociągów i Kanalizacji przy przygotowywaniu inwestycji.

W sezonie Czarni trenują dwa razy w tygodniu. Rzadko zdarza się, by na zajęciach brakowało kapitana. – Powiedzmy, że trenuję średnio półtora razu w tygodniu. Pewnie także dzięki systematyczności nie czuję swojego wieku. Owszem, kiedyś byłem dużo szybszy, ale za to dziś mogę bardziej bazować na doświadczeniu – podkreśla napastnik.

Konsewicz niemal całe piłkarskie życie spędził w wałbrzyskich klubach. – Zaczynałem w Górniku w wieku 9 lat. W wieku 16 lat, w 1992 roku, gdy Górnik połączył się z Zagłębiem, przestałem trenować. Przerwa trwała cztery lata. Wróciłem na boisko w barwach Budrolu. Gdy miałem 21 lat, w 1997 roku, byłem na testach w Ślęzie Wrocław, która właśnie spadła z II ligi na trzeci poziom rozgrywek. W tym samym okresie rozpoczynałem studia. Wtedy uznałem, że nie mogę łączyć gry w piłkę we Wrocławiu z nauką w Wałbrzychu. Po prostu nie wiedziałem, co mnie czeka na uczelni, więc postanowiłem postawić na szkołę i zrezygnowałem ze Ślęzy. Mały niedosyt pozostał, bo fajnie byłoby grać przeciwko zawodnikom uprawiającym piłkę praktycznie zawodowo. Na testy pojechałem po roku treningów w A-klasowym Budrolu, wcześniej jak już mówiłem miałem 4-letnią przerwę od piłki. Może gdybym w wieku 16 lat nie zrezygnował z treningów w KP Wałbrzych, moje życie potoczyłoby się inaczej. Ale nie narzekam, mój wybór z 1997 roku uważam za słuszny. Nieco wyższego poziomu więc nawet na dobre nie posmakowałem. Cały czas grałem w okręgówce albo A-Klasie. Jedynie w meczach o Puchar Polski miałem okazję występować przeciwko trzecioligowym drużynom. W 2015 roku przegraliśmy z Bielawianką Bielawa 4:1, a ja strzeliłem honorową bramkę. Piłkę zawsze traktowałem jako odskocznię od życia codziennego i pracy zawodowej. Ważne dla mnie było spotkanie z kolegami, wspólne zagranie meczu i ewentualne analizy pomeczowe w gronie kolegów – opowiada podpora Czarnych.

Fot. wpwik.pl

Czy w wieku 42 lat można mieć jeszcze piłkarskiego idola? – Teraz już raczej nie mam. Za młodu był nim Ronald Koeman. Z nieco bardziej współczesnych zawodników podziwiałem Ronaldinho. Niesamowita technika. Kozak. Ale też już nie gra – przypomina nasz rozmówca.

Wciąż za to gra Patryk Konsewicz. Jak długo jeszcze? – Nie jest pan pierwszą osobą, która zadaje to pytanie. Na stronie internetowej Czarnych można znaleźć wywiad ze mną z 2012 roku, w którym mówię, że skończę grać właśnie po tamtym sezonie. Podczas ostatniego też powiedziałem, że już koniec. I co? I coś mi to kończenie nie wychodzi. Gram dalej. Otrzymuję ogromne wsparcie od żony i dwóch synów – Daniela i Mateusza. Miłość do piłki jest silniejsza niż wszystkie tego typu postanowienia... – podkreśla piłkarz Czarnych Wałbrzych.

Szymon Tomasik


Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności