Aktualności
[OKIEM PREZESA] Sławomir Kopczewski: Chcę postawić na nową jakość
Dlaczego zdecydował się Pan kandydować na Prezesa?
Jestem absolwentem AWF w Białej Podlaskiej, trenerem UEFA Pro oraz trenerem-edukatorem PZPN. Piłka nie jest mi więc obca, pracowałem w kilku klubach, znam środowisko podlaskiego i polskiego futbolu. Kandydowałem na prezesa Podlaskiego ZPN, bo chcę zmian. Moim zdaniem ostatnie lata były czasem nie w pełni wykorzystanym. Piłka nożna, zarówno polska, jak i ta za granicą, ciągle się zmienia i idzie do przodu, natomiast podlaska stała w miejscu. Inicjatorem zmian było również środowisko podlaskiej piłki, które wsparło moją kandydaturę i wybrało na prezesa. To ogromny kredyt zaufania i zapewniam, że zrobię wszystko, żeby nie zawieść moich wyborców i rozwijać podlaski związek.
Dlaczego Pański pomysł na prowadzenie wojewódzkiego związku jest najlepszy?
W wyborach na prezesa moim kontrkandydatem był poprzedni prezes, Witold Dawidowski. Każdy z nas przedstawił swój pomysł na najbliższe lata. Mój program zakładał m.in. poprawę wizerunku związku, jego promocję, przeniesienie siedziby związku w miejsce bardziej dostępne i w lepszej lokalizacji, wprowadzenie internetowego systemu zarządzania rozgrywkami na unowocześnionej stronie internetowej, przejrzyste finanse, wprowadzenie planu naprawczego wyjścia z długów, ograniczenie kosztów meczowych dla klubów, szukanie środków w programach unijnych czy samorządowych, promocję budowy boisk, cykl szkoleń organizowanych dla klubów. Cieszę się z tego, że wyborcy zdecydowali się na moją propozycję funkcjonowania związku. Tak jak już wspomniałem, związek powinien otworzyć się na swoich członków i dążyć do tego, żeby rozwijały się kluby, trenerzy, szkolenie, a przez to cała podlaska piłka. Nie twierdzę, że mój pomysł jest najlepszy, ale jestem otwarty na ciężką pracę, nowe wyzwania i słucham środowiska. Jestem po to, żeby mu pomóc. Część z prezentowanych w moim programie postulatów, już udało się wprowadzić.
Co jest priorytetem na pierwsze miesiące Pańskiej prezesury?
To, aby związek był dla klubów, a nie kluby dla związku. Za mojej kadencji drzwi będą otwarte dla każdego potrzebującego wsparcia. Chcę postawić na nową jakość. Godzić, a nie kłócić i tworzyć podziały. Stawiam na konstruktywny dialog. Nie mam zamiaru narzucać z góry swojej woli, chcę, by związek był otwarty dla wszystkich, którzy kochają piłkę i którym zależy na rozwoju podlaskiego futbolu. To zadania nie tylko na pierwsze miesiące, lecz także na najbliższe lata. Wprowadziliśmy już wraz z kolegami z zarządu pierwsze zmiany, tj. znieśliśmy opłaty za kartki w rozgrywkach młodzieżowych, stworzyliśmy możliwość sędziowania meczów przez trenerów w rozgrywkach turniejowych najmłodszej kategorii wiekowej, związek przejął od klubów finansowanie obserwatorów meczowych. Przygotowaliśmy plan spłaty zadłużenia ciążącego na związku. W tej chwili kończymy też audyt sytuacji finansowo-organizacyjnej, którą zastaliśmy.
Jakie widzi Pan przed sobą największe wyzwania?
Największą bolączką podlaskiej piłki jest brak boisk i obiektów sportowych. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda się to zmienić. Przy realizacji tego punktu liczę na udaną współpracę z władzami samorządowymi.
Co jest najmocniejszą stroną Podlaskiego ZPN i jakie sfery zamierza Pan rozwijać?
Szkolenie dzieci i młodzieży w naszym województwie zawsze stało i tak jest również obecnie, na wysokim poziomie. Powstaje coraz więcej nowych akademii piłkarskich, coraz większa ilość dzieci i młodzieży bierze udział w procesie szkolenia. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, iż mając tak solidne podstawy, trzeba te talenty rozwijać i pielęgnować. Zrobimy wszystko, by wychować następców Tomka Frankowskiego, Marka Citki czy Radka Sobolewskiego. W ostatnich latach w podlaskich klubach szkolili się i promowali m.in. Maciej Makuszewski, Grzegorz Sandomierski oraz Bartłomiej Drągowski. Szkoląc dzieci, nie możemy zapominać o szkoleniu kadr trenerskich. Jedno z drugim jest ściśle związane. Dlatego zależy nam również na możliwie najlepszym przygotowaniu podlaskich sztabów szkoleniowych odpowiedzialnych za pracę z najmłodszymi.
Jak związek zamierza współpracować z małymi klubami i w jaki sposób chce im pomóc?
Duże kluby, takie jak Jagiellonia i Wigry Suwałki, to wizytówka związku. Są one bardzo dobrze i mądrze zarządzane. To one wskazują kierunek. Ale nie zapominajmy, że niższe ligi i małe kluby także istnieją i to one potrzebują pomocy. Tam pierwsze kroki stawiają zawodnicy, którzy później mają szansę trafić do profesjonalnego szkolenia. Chcę stworzyć program sponsorski dla firm wspierających podlaską piłkę, szczególnie dla klubów niższych klas rozgrywkowych. Planujemy również pomóc klubom poprzez szkolenia, koordynację działań pomiędzy związkiem, klubami i akademiami piłkarskimi, wsparcie organizacyjne oraz finansowe, m.in. poprzez wprowadzone już przez nowy zarząd zmiany w systemie rozgrywek.
Jaką ma Pan wizję rozwoju piłki kobiecej i młodzieżowej?
Piłka kobieca to projekt bardzo na czasie, cieszący się dużym zainteresowaniem. Nie możemy tego zaniedbać. W naszym regionie są pewne tradycje związane z piłką kobiecą. Powstaje coraz więcej szkółek stawiających na treningi młodych piłkarek. Idzie to w dobrym kierunku. Jestem pewien, że niedługo przyniesie pożądane efekty.
Czego można Panu życzyć?
Banalnie – zdrowia. Jestem optymistą i nie boję się ciężkiej pracy. W życiu mogę liczyć na wsparcie rodziny oraz przyjaciół. To jest dla mnie najważniejsze.
Rozmawiał Emil Kopański