Aktualności
[LIGA MISTRZÓW] Wysoka poprzeczka przed Szczęsnym. „Wymagam niemożliwego”
Zaliczka Realu Madryt z pierwszego meczu z AS Romą wydaje się bardzo bezpieczna, więc – teoretycznie – podopieczni Zinedine’a Zidane’a powinni dzisiaj tylko postawić kropkę nad „i”. No ale właśnie: teoretycznie. Wszak nie takie zwroty akcji już w piłce oglądaliśmy. – Nadal wszystko jest możliwe – podkreśla Luciano Spalletti. W bramce rzymian stanie reprezentant Polski, Wojciech Szczęsny.
Przypomnijmy, że przed trzema tygodniami na Stadio Olimpico „Królewscy” triumfowali bardzo pewnie, 2:0, po bramkach Cristiano Ronaldo i Jesé. I choć w kolejnych dniach zdarzyły im się dwie wpadki w lidze hiszpańskiej (remis z Malagą oraz derbowa porażka z Atletico), naprawdę niewielu sądzi, by awans do ćwierćfinału Champions League mogli dzisiaj wypuścić z rąk. – Nie obawiamy się tego – zaznacza Zidane. – Rywale przywożą do nas co prawda dobrą drużynę, ale ja zawsze mówiłem jedno: mnie dużo bardziej zajmują moi piłkarze i to, co my zrobimy na boisku. Wiemy, że to będzie ciężki mecz, że w jego trakcie zdarzą nam się trudne momenty. Mocne strony Romy? Jeśli miałbym coś wskazać, wspomniałbym o bardzo dobrych, silnych napastnikach.
Ci ostatni w minionych tygodniach faktycznie prezentują wyborną formę. Roma we włoskiej ekstraklasie zaliczyła już siedem zwycięstw z rzędu: w miniony piątek rozbiła w puch sąsiadującą jej w tabeli Fiorentinę. Trudno się więc dziwić, że Luciano Spalletti szans „Giallorossich” na Estadio Santiago Bernabeu wcale nie przekreśla. – Wszyscy trenerzy są bardzo wymagający, ja też taki jestem – mówi. – Każdy wymaga od swoich zawodników bardzo wiele. Ja jednak idę o krok dalej: wymagam od nich niemożliwego. Moi piłkarze na wczorajszym treningu wydawali się gotowi, by zrobić cokolwiek, o co ich poproszę. Jeżeli tak samo będzie na boisku, możemy w Madrycie zrobić wszystko. Bo nadal wszystko jest możliwe.
Warto wspomnieć, że to hitowe spotkanie w stolicy Hiszpanii poprowadzi polski zespół sędziowski z Szymonem Marciniakiem jako głównym. Pierwszy gwizdek naszego arbitra punktualnie o 20:45.