Aktualności
Zachara o życiu w Chinach: „Plucie, bekanie… To było dziwne”
Piłkarskie rozgrywki w Państwie Środka toczą się w systemie wiosna-jesień, dlatego rozegrana w końcówce października konfrontacja z Guangzhou R&F była dla Mateusza Zachary ostatnim akordem sezonu 2015. Niedługo potem Polak wrócił do kraju i tutaj, głównie w rodzinnej Częstochowie, spędza dwumiesięczną przerwę w grze. Jak przyznaje w rozmowie z oficjalną telewizją swojego macierzystego klubu, Rakowa, praktycznie cała pierwsza część tego okresu opierała się na załatwianiu różnych prywatnych spraw i formalności. – Długo nie było mnie w Polsce, dlatego sporo się tego nagromadziło – opowiada. – Teraz, w drugim miesiącu, zaczynam powoli trenować. Najprawdopodobniej zaraz po nowym roku będę musiał lecieć z powrotem do Chin.
Do dalekiej Azji Zachara przeniósł się tuż po bardzo udanej rundzie jesiennej sezonu 2014/15, gdy strzelał bramki dla zabrzańskiego Górnika. Podpisał wtedy kontrakt z klubem z miasta Zhengzhou. Dziś nie ukrywa, że z dotychczasowego okresu gry w Azji nie jest do końca zadowolony. – Ten rok nie był taki, jak bym sobie tego życzył. Strzeliłem tylko 5 bramek (w 25 rozegranych meczach – przyp. red.), a to na pewno nie jest satysfakcjonujący wynik. Mam nadzieje, że w przyszłym roku będzie lepiej – liczy.
Zobacz ostatniego gola Zachary w chińskiej ekstraklasie (od 1:02):
Przeprowadzka na drugi koniec świata dla każdego piłkarza to wielka zmiana – nie tylko pod względem sportowym, ale przede wszystkim od strony społeczno-kulturowej. Zachara otwarcie przyznaje, że pierwsze tygodnie były dla niego na kilku płaszczyznach naprawdę trudne. – Po pierwsze zmiana czasu, po drugie stres związany z przenosinami – wylicza. – To na pewno duży kulturowy przeskok i do wielu rzeczy trzeba przywyknąć. Znajomi, którzy mnie odwiedzali, też ten wyjazd przeżywali. Szczególnie gdy widzieli zachowania Chińczyków, które mocno odbiegają od naszych.
Sam podkreśla, że dla niego najbardziej zaskakujące były nietypowe zwyczaje przy jedzeniu. Szok nastąpił już przy pierwszej okazji, gdy zasiadł przy jednym stole z chińskimi kolegami z drużyny. – Było dosyć dziwnie. Tam takie rzeczy jak plucie, bekanie, charchanie są na porządku dziennym – opowiada. – Ale z biegiem czasu to wszystko stało się dla mnie normalne, nic już nie dziwiło.
Polscy kibice na pewno pamiętają, że w Chinach półtora roku swojej kariery spędził niedawno jeden z podstawowych graczy obecnej reprezentacji Polski Krzysztof Mączyński. Latem tego roku popularny „Mąka” rozwiązał jednak za porozumieniem stron swoją umowę z Guizhou Renhe i wrócił do Polski. Czy taki powrót jest możliwy także w przypadku Zachary? Na dziś wydaje się, że nie. – Mam podpisany kontrakt na trzy lata, więc zostały mi jeszcze dwa – mówi. – Także na chwilę obecną jestem zawodnikiem Henan. Wygląda na to, że w styczniu wrócę do Chin.
TAGI: mateusz zachara, chiny, górnik zabrze, henan jianye,