Aktualności
To, że więcej biegasz nie znaczy, że bardziej się starasz
Czy ze statystyk mówiących o liczbie przebiegniętych kilometrów przez danego zawodnika możemy wyciągać jakiekolwiek wnioski?
Powinniśmy to traktować wyłącznie w charakterze ciekawostki. Trudno znaleźć relacje między tymi wartościami a końcowym wynikiem. Możemy znaleźć zarówno sytuacje, w których zespół przegrywa i przebiega więcej i zupełnie odwrotną. Powołując się na książkę „Futbol i statystyki” możemy pokusić się o stwierdzenie, że statystycznie nie ma to żadnego znaczenia. To, że ktoś więcej biegał nie oznacza, że lepiej grał i co więcej nie oznacza, że bardziej się starał.
Są takie mecze, w których wydaje się, że drużyny biegają bardzo dużo. Np. spotkanie Ligi Mistrzów z zeszłego roku Chelsea - Atletico. W rzeczywistości, statystyka przebiegniętych kilometrów nie zrobiła wielkiego wrażenia.
W takich przypadkach chodzi o wrażenie bardzo intensywnego wysiłku. Zaimponował nam np. sprint skrzydłowego czy dystans pokonany w kilku akcjach przez bocznego obrońcę. Obserwujemy dużo zmian tempa, kierunku, dynamicznych akcji. Natomiast to wszystko niewiele ma wspólnego z objętością. Wiemy też, że jeśli zespoły są bardzo dobrze przygotowane pod względem taktycznym i bronią w strefach nie pokonuje tych odległości specjalnie dużo.
Rozliczanie zawodników za dystans, który pokonali wydaje się zatem zupełnie bezcelowe. Ostatnio usłyszałem zdanie: „Pirlo zagrał bardzo dobrze z Monaco, przebiegł najwięcej w drużynie” albo „Marek Saganowski jest w świetnej formie bo przebiegł ponad 12 km w meczu”. W ciągu 90 minut pewnie i ja i Pan i może nawet nasze ciotki pokonałyby taki dystans.
Płynnie przechodzimy do tematu nie objętości wysiłku ale jego intensywności, jakości, tempa przebiegniętych kilometrów, liczby sprintów, osiągania szybkości maksymalnej, dystansu pokonanego z maksymalną szybkością. To są tak naprawdę jakościowe wskaźniki wysiłku i one są o wiele bardziej istotne niż globalna objętość. Ze statystykami jest tak, że możemy nimi obronić niemal każdą teorię jeśli mecz wygrywasz. Podobnie jest z objętością i intensywnością wysiłku. Może się zdarzyć oczywiście tak, że zawodnicy zrobili więcej sprintów a i tak zespół przegrał mecz. To wszystko są wskaźniki poboczne.
Który zespół w meczu biega więcej? Ten, który grę prowadzi, atakuje czy ten, który się broni?
Według mnie nie ma to znaczenia. Były mecze na Mistrzostwach Świata czy Europy, które analizowałem, w których mniejszy dystans pokonuje zespół, który częściej jest przy piłce ale są mecze, w którym mniej biega drużyna, która borni się głęboko i przesuwa się w strefach. To nie ma statystycznego znaczenia. Te wyniki są oczywiście różne bo trzeba pamiętać o narzędziach, które są wykorzystywane do mierzenia tego dystansu. Poszczególne systemy obliczeniowe, które są do tego wykorzystywane podają różne wartości przebiegniętego dystansu. Ciekawa statystyka dotycząca tego czy biega się więcej w obronie czy w ataku. Barcelona za trenera Guardioli to był zespół, który świetnie utrzymywał się przy piłce ale maksymalne biegowe wyniki osiągali też wtedy kiedy byli w fazie bronienia, kiedy dopadali do przeciwnika bardzo agresywnie. To wtedy trzeba było generować sprint. Często sprint kojarzy nam się a akcjami ofensywnymi - obiegnięcia bocznego obrońcy, napastnika, który zabrał się do kontry. Sprinty wykonuje się też w fazie bronienia.
Jurgen Klopp kiedyś powiedział, że jeśli jego drużyna przebiegnie w meczu ponad 120 km to tego meczu nie przegra. Często to powtarzał dopóki Borussia osiągając takie parametry wygrywała mecze. Później parametry się nie zmieniły ale wyniki już tak. To było dopasowanie teorii do konkretnej sytuacji?
Tak mi się wydaje. Dzisiaj jesteśmy po półfinale Real - Juventus i możemy znaleźć inną teorię. Jeżeli twój zespół będzie miał średnią wieku minimum - strzelam- 27 lat to wygra mecz. To są teorie, które się rodzą, są bardzo chwytliwe, ciekawe dla kibiców i dziennikarzy. Każdą teorię w perspektywie czasu można pewnie obalić. W poprzednim sezonie w Lidze Mistrzów najwięcej biegały Borussia Dortmund, FC Basel i Ajax Amsterdam. Żaden z tych zespołów nie odegrał w tych rozgrywkach kluczowej roli. Swoją drogą, mam ciekawe dane jak ta objętość wysiłku rośnie w ciągu ostatnich lat. W roku 1976 średni dystans pokonywany przez piłkarza w meczu to było 8,7 km. W 1991 to już było 10,8 km. Dzisiaj są zawodnicy, którzy przebiegają i 12 km ale to już nie są takie drastyczne przeskoki. Wydaje mi się, że dzisiaj może wzrosnąć intensywność wysiłku. Objętość wysiłku, prawdopodobnie, nie będzie się zwiększać. Zawodnicy poruszają się przede wszystkim ekonomicznie. Muszą być gotowi, żeby w pewnych momentach generować maksymalną szybkość i muszą być gotowi, żeby ten wysiłek powtarzać. To jest zdecydowanie bardziej istotne niż to, że ktoś będzie zdolny przebiec 12 km w 90 minut. Oczywiście chcielibyśmy, aby zawodnicy z Reprezentacji U-21 biegali jak najwięcej ale, żeby przede wszystkim biegali zasadnie. Aż się prosi o to powiedzenie, które wszyscy znają ale go nie powiem bo to kolejny banał.
Lepiej po prostu mądrze biegać.
Najlepiej biegać skutecznie w kontekście wartości, które prezentuje cały zespół. Co to za „dobry bieg” i „skuteczny wysiłek” kiedy obrońca biegnie za bocznym pomocnikiem 50 metrów na dużej intensywności skoro nie jest w stanie zatrzymać napastnika z piłką? Możemy go pochwalić za to, że się stara natomiast efektywność jego działań jest mała.
Pan jako trener rozlicza swoich piłkarzy z tego ile biegają?
Przede wszystkim oglądamy mecz. Nagrywamy każde spotkanie kamerą szerokokątną, która obejmie całe boisko. Jeżeli jakieś dane statystyczne pokrywają się z naszą teorią to jesteśmy je w stanie w analizie wykorzystać. Czasami bywa tak, że mamy wrażenie, że chłopak biegał bardzo dużo. Jesteśmy zadowoleni z jego postawy, angażował się w grę ofensywną, po każdej stracie piłki był aktywny, ale suma kilometrów nie jest duża to nie będziemy nawet na ten temat rozmawiać.
Rozmawiał Łukasz Wiśniowski