Aktualności

Najpierw skrzydła, później latanie. Jak Szwajcar, Ukrainiec i Austriak zachwycili się reprezentacją Polski

Specjalne05.08.2015 
Javier tymczasem został kibicem polskiej drużyny piłkarskiej i zapewnia ze swoim nieznoszącym sprzeciwu tonem, że to najlepsza drużyna na świecie.

Enrique Villa-Matas „Dublineska”

Ciężko ten fragment książki, osadzić w konkretnym miejscu na osi czasu. Jeśli weźmiemy pod uwagę rok wydania, szczątkowe informacje o datach, które pojawiają się na kartach „Dublineski” oraz fakt, że chodzi tutaj o mecz Mistrzostw Europy możemy założyć, że rzecz dzieje się podczas Euro 2008. To początek turnieju. Z kim zagraliśmy na otwarcie?

TUTAJ znajdziecie skrót tamtego spotkania.

Mecz Niemcami nie układał się po naszej myśli. W żadnym wypadku. Co skłoniło Hiszpana, który średnio interesował się futbolem, żeby okrzyknąć naszą reprezentację „najlepszą drużyną na świecie”? Wynikało to zapewne z kilku względów. Niemcy byli niekwestionowanym faworytem tego meczu. Natura neutralnego kibica jest taka, że zawsze kibicuje słabszym. Poza tym jeśli uważnie obejrzeliście skrót to pewnie zwróciliście uwagę, że mecz rozpoczął się od groźnej akcji Polaków i niecelnego strzału Jacka Krzynówka. Ktoś kto nie interesuje się piłką dogłębnie zawsze wydaje sądy na kanwie wiedzy fragmentarycznej i często przez pryzmat emocji. Pomyśleliście ile moglibyśmy zyskać kibiców gdybyśmy taki mecz wygrali? Ile osób na świecie stwierdziłoby, że naprawdę świetnie gramy w piłkę? Podczas każdego turnieju czy eliminacji większość z Was, wybiera sobie drużynę, której chce kibicować. Większość z nas nie chce już kibicować wielkim, piłkarskim nacjom. Każdy szuka sobie oryginalnej drogi. 

Kilka tygodniu temu, podczas wakacji grałem w piłkę z dwoma Szwajcarami. Ja przeciwko jednemu z nich, a drugi stał w bramce. Woził mnie jak chciał, dryblował, kręcił tylko jakoś tak mało efektywnie. Jakimś cudem, takie drewno jak ja wygrało ten „mecz” 2:0. Mówię mu: „Widzisz, to jest właśnie różnica między polską a szwajcarską piłką. Wy jesteście technicznie świetni a my możemy nadrobić zaangażowaniem, fizycznością etc. Za to technicznie jesteśmy przeciętni”. A on się oburza i ripostuje: „Słabi technicznie? Uwielbiam technikę Arka Milika” . A więc można mieć w swojej reprezentacji Shaqiriego, Behramiego czy Xhakę a zachwycać się techniką wychowanka Rozwoju Katowice. Nie chcę tutaj postawić tezy, że poziom naszej piłki jest wyższy niż Szwajcarskiej. Chcę zaryzykować stwierdzenie, że staliśmy się atrakcyjną drużyną dla ludzi spoza naszego kraju. Do Polskiego Związku Piłki Nożnej co i rusz trafiają listy od fanów  z zagranicy, którzy deklarują sympatię do naszej reprezentacji. Ostatnio zapytałem jednego z nich dlaczego właściwie wspiera naszą drużynę?

- W zasadzie ciężko to wyjaśnić ale odkąd pamiętam zawsze wspierałem waszą drużynę - deklaruje ukrainiec Wołodomir Bałakuniec. - Zagraniczne ligi też oglądam pod kątem Polaków. Jest tyle pasji w stylu, który prezentują.

Te eliminacje mogą być kluczowe jeśli chodzi o sympatię zagranicznego kibica. Zadajcie sobie trud i obejrzyjcie (TUTAJ) skrót meczu z Niemcami bez emocji. Po prostu wmówcie sobie, że Niemcy nie grają z Polską tylko z zupełnie inną reprezentacją. A więc mamy: piękny stadion, znakomitą realizację telewizyjną, świetny branding, kilku piłkarzy znanych szerszej publiczności. Gwiazdę Bayernu, bramkarza Arsenalu, kapitana Torino, wschodzącą gwiazdę Sevilli. Mamy mało popularną w Europie reprezentację, która pokonuje Mistrzów Świata w takiej scenerii. Myślę, że to dość łakomy kąsek. Potem takie obrazki powtarzają się kilkukrotnie, przyswajasz grafiki z tabelą grupy gdzie Polska jest na pierwszym miejscu i możesz zacząć myśleć jak pewien Austriak, którego ostatnio spotkałem:

- Macie doskonałą drużynę. Dla mnie możecie być rewelacją Euro!

- Ej - przerywam mu - najpierw musimy tam awansować.

- Daj spokój, tego jestem pewien. Naprawdę dobrze Was się ogląda.

Czasem mam wrażenie, że poza Polską nasza reprezentacja ma lepszy wizerunek niż w naszym kraju. Być może wynika to z faktu, o którym pisałem. „Ktoś kto nie interesuje się piłką dogłębnie zawsze wydaje sądy na kanwie wiedzy fragmentarycznej i często przez pryzmat emocji.” A może też coś w nas jest nie tak? Ostatnio męczę płytę, która powstała przy kooperacji Radzimira Dębskiego (aka Jimek) i Miłosza Boryckiego (aka Miuosh). I tam wpadł mi do głowy i wypaść nie chce, tekst: „Nie mamy skrzydeł by latać, a mimo tego to nasz cel”. Chcielibyśmy być mistrzami świata. We wszystkim, i to natychmiast. A najpierw przecież trzeba mieć skrzydła.

Łukasz Wiśniowski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności