Aktualności
Głupia strata, wolny na raty i... komentator Nawałka. Zidane kontra polskie drużyny!
W trakcie swojej piłkarskiej kariery Zinedine Zidane bronił barw czterech klubów. Zaczynał w Cannes, później przez 4 lata „rósł” razem z Girondins Bordeaux, by w roku 1996 trafić do Juventusu Turyn. W ekipie „Starej Damy” spędził pół dekady, aż w końcu, w sierpniu 2001 roku, za rekordową w tamtych czasach sumę 73,5 mln euro przeniósł się do galaktycznego Realu Madryt. W reprezentacji Francji rozegrał 103 mecze – zdobył z nią mistrzostwo świata (1998) i mistrzostwo Europy (2000). Karierę oficjalnie zakończył latem 2006 roku, po pamiętnym finale mundialu w Niemczech.
Przez cały ten okres sześciokrotnie mierzył się z polskimi drużynami – cztery razy w barwach klubowych, dwa razy w reprezentacyjnych. Poniżej krótka historia tych konfrontacji.
Katowice, październik 1994
W rundzie jesiennej sezonu 1994/95 rozpędzające się coraz mocniej Bordeaux w drugiej rundzie Pucharu UEFA trafiło na wicemistrza Polski, GKS Katowice. Mało kto dawał Polakom szanse na korzystny rezultat. Katowiczanie jednak zagrali zupełnie bez respektu dla ekipy 22-letniego Zidane’a, jego rówieśnika Dugarry’ego i trzy lata starszego Lizarazu – świetnie dysponowany w bramce Janusz Jojko raz po raz zatrzymywał strzały „Żyrondystów”, a Zdzisław Strojek w samej końcówce pewnym strzałem dał swej drużynie sensacyjny triumf przy Bukowej.
Bordeaux, listopad 1994
Mimo wszystko piłkarska Europa spodziewała się, że w rewanżu Zidane i spółka łatwo odrobią straty. Zaczęli zgodnie z planem – od bramki Franck Histillolesa w 17 minucie. Wicemistrzowie Polski z każdą minutą łapali jednak coraz więcej pewności siebie. Po przerwie Stade Chaban-Delmas ucichł całkowicie, gdy Krzysztof Walczak pewnie wykorzystał rzut karny, doprowadzając do remisu. Było jasne, że w trzeciej rundzie rozgrywek z niemieckim Bayerem Leverkusen zmierzy się zespół Piotra Piekarczyka.
Paryż, sierpień 1995
Niespełna rok później Zidane po raz pierwszy stanął naprzeciw Polakom w narodowych barwach. Tym meczem, rozegranym na Parc des Princes w ramach eliminacji EURO 1996, w annały polskiego futbolu wpisał się bramkarz Andrzej Woźniak, okrzyknięty mianem „Księcia Paryża”. Wszystko przez serię fenomenalnych interwencji, którymi powstrzymywał wtedy podopiecznych Aimé Jacqueta. Polacy długo utrzymywali wówczas jednobramkowe prowadzenie, uzyskane jeszcze w pierwszej połowie, po głupiej stracie Zidane’a w środku pola i pewnym strzale Andrzeja Juskowiaka. Dopiero w samej końcówce uderzeniem z rzutu wolnego wyrównał Youri Djorkaeff.
Saint-Denis, luty 2000
Zimą 2000 roku, na słynnym Stade de France, przeciwko ówczesnym mistrzom świata w roli selekcjonera reprezentacji Polski debiutował Jerzy Engel. „Biało-czerwoni” rozegrali wtedy naprawdę dobrą pierwszą połowę – dyrygowana przez Zidane’a druga linia Francuzów przegrywała rywalizację w środku pola, ale żaden z Polaków – ani Karwan, ani Reiss, ani Iwan – nie potrafił pokonać Fabiena Bartheza. O końcowym wyniku zdecydowała dopiero 87. minuta i rzut wolny, który skutecznie – choć na raty – wykonał sam „Zizou”. Co ciekawe, prowadzony wtedy przez Rogera Lemerre’a francuski zespół pół roku później sięgnął na boiskach Belgii i Holandii po mistrzostwo Europy.
Kraków, sierpień 2004
Na polskim stadionie Zinedine Zidane drugi raz zagościł niemal 10 lat po starciu w Katowicach – latem 2004 roku, gdy w eliminacjach Ligi Mistrzów z krakowską Wisłą, prowadzoną przez Henryka Kasperczaka, mierzył się wielki Real Madryt. W pierwszym spotkaniu przy ul. Reymonta francuski gwiazdor nie zachwycił – już w 68. minucie został zmieniony przez Gutiego. Chwilę później „Królewskim” prowadzenie, po dokładnym dograniu Davida Beckhama, dał Fernando Morientes. Także on w 90. minucie ustalił wynik meczu na 2:0. Co ciekawe, współkomentatorem tamtego meczu był w polskiej telewizji… Adam Nawałka.
Madryt, sierpień 2004
Dwubramkowa strata z pierwszej konfrontacji nie dawała ekipie „Białej Gwiazdy” większych szans przed rewanżem na Santiago Bernabeu. Mimo to Real znów wyszedł w podstawowym składzie – z Zidanem, Beckhamem, Luisem Figo, Raulem czy Ronaldo. I właśnie ten ostatni gracz, słynny brazylijski napastnik, przed przerwą dwukrotnie pokonał Radosława Majdana. Po zmianie stron gospodarze trafili jeszcze po raz trzeci, by w samej końcówce pozwolić Wiśle na honorowe trafienie autorstwa Damiana Gorawskiego. Podopieczni Kasperczaka „spadli” tym samym do Pucharu UEFA, gdzie szybko polegli – zupełnie niespodziewanie – w dwumeczu z Dinamem Tibilisi. Real natomiast dotarł w Lidze Mistrzów do 1/8 finału, tam musiał uznać wyższość Juventusu Turyn.
TAGI: zinedine zidane, gks katowice, wisla krakow,