Reprezentanci Polski do lat 20, Serafin Szota i Bartosz Slisz, opowiedzieli nam między innymi o tym, kto jest największym śmieszkiem w kadrze, pierwszych autografach, trudnych decyzjach w zawodowej piłce. Zapraszamy do oglądania.
– Dla zawodnika to normalna sytuacja, że może czasem usiąść na ławce rezerwowych i nie wejść na boisko. Mnie to również spotykało, nie jest to coś obcego. Teraz na każdym treningu staram się udowadniać, że zasługuję na miejsce w składzie – powiedział Adrian Łyszczarz, który nie wystąpił w meczu z Kolumbią, inaugurującym Mistrzostwa Świata FIFA U-20 Polska 2019.
– Od meczu z Kolumbią musieliśmy zdecydowanie bardziej skupiać się nad stroną mentalną, niż fizyczną. Regeneracja jest bardzo istotna, ale kluczowe staje się to, co siedzi w głowie młodych zawodników. Przed nami nowe rozdanie, oczekuję od drużyny zwycięstwa w meczu z Tahiti – powiedział trener reprezentacji Polski do lat 20 Jacek Magiera.
Celuje w finał, dobrze rozpoczął turniej w Polsce i z naszym reprezentantem ma dobre skojarzenia. Kingsley Michael, bo o nim mowa, jest jednym z liderów reprezentacji Nigerii, która rozpoczęła turniej od wygranej 4:0 z Katarem. Czy pójdzie za ciosem, będzie zależeć między innymi od najbardziej doświadczonego w ekipie 20-letniego pomocnika.
W 2018 roku został bohaterem najdroższego transferu w lidze MLS. Tylko Sergio Aguero Independiente sprzedało za większe pieniądze niż jego. Przez trzy lata był „Czerwonym Diabłem”, bo tak nazywa się zespół z siedzibą w Avellanedzie. Czerwień w nazwie klubu zamienił na najsłynniejsze czerwone logo na świecie, które jest tłem dla białego napisu. Ezequiel Barco, strzela gole w Atlancie, mieście Coca Coli, a w Argentynie wierzą, że zrobi równie dużą karierę jak inne wielkie postaci tamtejszej piłki.
Był jedną z rewelacji zakończonego sezonu ligowych rozgrywek w Europie. W pierwszej drużynie Benfiki szybko znalazł swoje miejsce, obecnie ustawia się po niego kolejka chętnych z Anglii i Włoch. Gedson Fernandes, bo o nim mowa, to piłkarz za którego żaden klub nie wahałby się wyłożyć milionów, podczas gdy „Orły” z Lizbony pozyskały go niemal za bezcen.
Po czwartkowym meczu reprezentacji Polski do lat 20 z Kolumbią, w którym biało-czerwoni ulegli rywalowi 0:2, sporo mówiło się o fizycznej stronie tej potyczki. Wiele osób uważało, że drużyna z Ameryki Południowej przewyższała zespół Jacka Magiery pod względem siłowym. – Nie wydaje mi się, byśmy pod tym względem byli słabsi – mówi Tomasz Makowski, środkowy pomocnik naszej kadry.
