Aktualności
U-17: Polska gra z Macedonią w el. EURO 2020. Live na ŁNP od 15:30!
Nie minęło pięć tygodni od ostatniego meczu reprezentacji Polski do lat 17, którym był finał Pucharu Syrenki z Anglią. W Ząbkach biało-czerwoni szybko stracili dwa gole, ale – jak w całym turnieju – pokazali charakter i swoje umiejętności, doprowadzając do ostatecznie przegranych rzutów karnych. – Rywalizowaliśmy z bardzo dobrymi rywalami, a Puchar Syrenki podsumowaliśmy sobie jednym zdaniem: jesteśmy zadowoleni i jednocześnie głodni. Graliśmy dobre mecze, ale zabrakło nam szczęścia w karnych, stąd nutka niespełnienia – tłumaczy Marcin Dorna, selekcjoner kadry do lat 17.
Jego praca z tym rocznikiem rozpoczęła się dwa lata temu i w tym okresie zespół rozegrał 24 spotkania z których 15 wygrał i tylko dwa przegrał. Poprzez zgrupowania, turnieje, ale też akcje szkoleniowe, jak np. projekt Talent Pro ukształtowała się jego kadra. Jednak przed eliminacjami z różnych powodów doszło do rotacji: po pierwszych powołaniach selekcjoner musiał dowołać pięciu kolejnych zawodników.
– Zawsze tak jest w przypadku kadry, że zawodnicy borykają się z problemami zdrowotnymi, czy już w tym wieku z grą w klubach… Ale tym się nie zajmujemy. Mamy dwudziestu gotowych, chętnych do podjęcia wyzwania zawodników i na nich się koncentrujemy – zapewnia Dorna.
Trener zauważa pozytywy w roczniku 2003, które wykraczają poza ostatnie wyniki np. w Pucharze Syrenki. – Gdybym sięgnął wstecz, dużo wstecz do rocznika 1995, który prowadziłem w kategorii U-17 na Mistrzostwach Europy, to wtedy nie mieliśmy żadnego zawodnika po debiucie w Ekstraklasie. Teraz z piłkarzy urodzonych w 2003 roku jest ich trzech, a na zgrupowaniu z nami – jeden. Są też kolejni, którzy występują w rezerwach, na poziomie trzeciej ligi, są w procesie szkoleniowym seniorskich drużyn. To wymierne korzyści, widoczne po ich zachowaniu. Sama obecność, trenowanie z seniorami niesie ze sobą inne wymagania, choćby w szybkości i fizyczności gry. Z naszej perspektywy to coś pożądanego – podkreśla.
Przed eliminacjami reprezentacja U-17 zbierała się już od soboty w Bydgoszczy. W pierwszym treningu uczestniczyło sześciu zawodników, później po meczach ligowych w weekend dołączali kolejni. – Te kilka dni było nam bardzo potrzebne. Większość z zawodników zagrała w klubach, a potem dołączyła do nas w Bydgoszczy, gdzie mogliśmy zarządzać procesem regeneracji. Myślę, że przeprowadziliśmy go w sposób optymalny – tłumaczy. Pomocny jest również fakt organizowania turnieju eliminacyjnego, pozbawionego długich podróży, które nie dawałyby możliwości treningu.
W pierwszym spotkaniu Polacy zmierzą się z Macedończykami. – To bardzo dynamiczny, rozbiegany rywal, który na kilku pozycjach ma zawodników z bardzo dobrymi umiejętnościami technicznymi. Są w ich kadrze piłkarze z klubów niemieckich, szwedzkich… Są obyci, doświadczeni w rywalizacji z mocnymi zespołami, mieli również serię niezłych wyników. Półtora roku temu, jeszcze w kategorii U-15 mieliśmy okazję z nimi grać, ale czas pokazał, że w kadrach obu drużyn doszło do sporych zmian – dodaje.
Jakie są więc oczekiwania trenera wobec jego drużyny? – Naszym obowiązkiem jest być dobrze przygotowanym do tego meczu, potem kolejne dwa dni odpowiednio przepracować, tak samo między spotkaniami z Liechtensteinem i Belgią. To jest nasze podejście: nie wybiegać w przyszłość, nie myśleć o mistrzostwach Europy, ale działać operacyjnie, skupiać się na najbliższym wyzwaniu – kończy Marcin Dorna.
Michał Zachodny