Aktualności
Jakub Ojrzyński pnie się w hierarchii bramkarzy Liverpoolu. „Z Shieffield był numerem 2”
Ojrzyńskiego spotkało duże wyróżnienie, jeśli wziąć pod uwagę, ilu bramkarzy jest w kręgu zainteresowań. Oczywiście Polakowi pomogło to, że zawodnik nr 1 na tej pozycji Alisson dostał wolne w związku ze śmiercią ojca. Miał też trochę szczęścia, bo poza Brazylijczykiem także dwaj kolejni bramkarze pierwszej drużyny nie mogli znaleźć się w kadrze meczowej. Caoimhin Kelleher od miesiąca leczy kontuzję, a Marcelo doznał urazu w meczu rezerw. Wtedy zresztą na boisku zastąpił go właśnie Ojrzyński.
– Kuba wiedział wcześniej, że będzie trenował z pierwszą drużyną, by był przygotowany na ewentualne wejście na boisko. Jechał na mecz z Sheffield jak bramkarz nr 2. Do tej pory wielokrotnie zdarzało się, że ćwiczył z pierwszą drużyną, ale brał udział jedynie w treningu bramkarzy i potem ewentualnie z zawodnikami wracającymi po kontuzji. Teraz wziął też udział w części taktyczno-technicznej z zespołem. Musiał być gotowy wejść na boisko w przypadku kontuzji lub czerwonej kartki dla Adriana. Choć Alisson też trenował, to było wiadomo, że nie jest brany pod uwagę w związku z rodzinną tragedią – potwierdza trener Ojrzyński.
Polak formalnie jest zawodnikiem rezerw, ale najczęściej występuje w drużynie U-18 – w tym sezonie rozegrał dziewięć spotkań. Dwa razy wystąpił w drużynie U-23, czyli bezpośrednim zapleczu dla seniorów w tzw. Premier League 2. W teorii w kadrze mogło znaleźć się ktoś inny niż Ojrzyński, bo w zespołach Akademii od U-18 jest pięciu starszych od Polaka zawodników. Na ławce usiedli jednak Ojrzyński i dwa lata starszy Liam Hughes. Gdyby musiał wejść jeden z rezerwowych bramkarzy, to byłby to Polak. Hughes w sobotę zagrał bowiem całe spotkanie przeciwko Arsenalowi U-23.
Tydzień wcześniej Ojrzyński znalazł się w kadrze meczowej rezerw pierwszy raz od grudnia. Zagrał 45 minut przeciwko Chelsea Londyn. Liverpool wygrał 3:2, a Polak w drugiej połowie puścił jedną bramkę. Tego co wydarzyło się w ten weekend raczej się nie spodziewał. Po aktywności w mediach społecznościowych 18-letniego reprezentanta Polski było widać, jakie to dla niego wielkie wydarzenie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
– Kuba powoli pnie się w hierarchii bramkarzy, ale patrzę na to spokojnie. Oczywiście cieszę się, że był numerem dwa w spotkaniu z Sheffield i w związku z kontuzjami bramkarzy z pierwszej drużyny, został włączony do zajęć seniorów. Alisson zapewne wkrótce wróci do normalnego treningu, ale Kuba może na tym skorzystać – uważa trener Ojrzyński. – W tym sezonie na co dzień trenował z zespołem U-23, ale zagrał tylko dwa razy na 18 kolejek. Częściej schodził i bronił w U-18. Mam nadzieję, że teraz złapie więcej minut w rezerwach i spędzi więcej czasu z pierwsza drużyna jako bramkarz nr 3 – twierdzi.
Ojciec Jakuba - Leszek też był bramkarzem, ale kariery nie zrobił. Grał w klubach niższych lig, ale dość szybko dał sobie z tym spokój i został trenerem. Już w wieku 25 lat zaczął prowadzić trampkarzy Legii Warszawa. Szybko trafił do seniorów i szkolił m. in. w Górniku Zabrze, Podbeskidziu Bielsko-Biała, Koronie Kielce, Arce Gdynia, z którą sięgnął po Puchar Polski, a ostatnio pracuje w beniaminku PKO Ekstraklasy Stali Mielec.
Na początku przygoda z piłką syna Jakuba była związana z klubami, w których pracował ojciec. Na dobre postanowił, że zostanie bramkarzem w AP Korony Kielce. Potem drogi się rozeszły. Jakub trafił bowiem do Legii Warszawa. Kiedy w 2018 roku trener Ojrzyński ponownie dotarł do finału Pucharu Polski, syn stwierdził: - Zwykle kibicuję zespołom, które prowadzi tata. Tym razem jestem jednak za Legią.
Dwa lata temu Ojrzyńskiego juniora kupił Liverpool i od razu zabrał 16-latka na tournee do Stanów Zjednoczonych. Rok później Polak podpisał profesjonalny kontrakt. – To nie są pierwsze kontakty Kuby z seniorami Liverpoolu. Był nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale trener Klopp zabrał go także na obóz do Francji. Był też czas, że zapraszano go dwa razy w tygodniu na treningi pierwszej drużyny. Także kiedy zaczęła się pandemia nie mógł wrócić do Polski, bo był brany pod uwagę do treningów seniorów. Nie mógł narazić się na kwarantannę – tłumaczy trener Ojrzyński. – Potem Liverpool pozyskał Brazylijczyka Marcelo Petelugę i częściej przyglądali się Brazylijczykowi. Kiedy doznał kontuzji w spotkaniu rezerw, otworzyła się furtka przed Kubą. Już wtedy przekonał się, że powinien być gotowy w każdej chwili by wejść na boisko. Bramkarz musi być przygotowany nie tylko fizycznie, ale też mentalnie, bo czasem dostaje kilka minut na rozgrzewkę i już wchodzi za kolegę – dodaje.
W ciągu dwóch sezonów Ojrzyński wystąpił 18 razy w rozgrywkach U-18, dwa razy w U-23. Rozegrał też trzy spotkania w Lidze Młodzieżowej UEFA - dwa razy przeciwko Genk i raz przeciwko Red Bull Salzburg. Od 2017 jest regularnie powoływany do kolejnych reprezentacji od U-15 do U-19.
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport