Aktualności

Nina Patalon: Na stadionie muszę być pierwsza!

Reprezentacja30.09.2015 

Od momentu przejęcia reprezentacji Polski U-17 w połowie 2014 roku, Nina Patalon podkreślała, że jej celem jest występ w finałach mistrzostw Europy na Białorusi. Pierwszy krok ku temu zespół ma wykonać w Tallinie podczas rundy eliminacyjnej (1-6 października). Walka zaczyna się już w drodze na stadion, na którym Polska musi być zawsze pierwsza. Czy także na boisku biało-czerwone zostawią rywalki za plecami? Specjalnie dla Łączy Nas Piłka – Nina Patalon. Zapraszamy!

Obejmując reprezentację mówiła Pani, że celem numer jeden jest awans do finałów mistrzostw Europy na Białorusi. Czy dzisiaj, po nieco ponad roku pracy, zweryfikowała Pani te oczekiwania?

Potencjał, który drzemie w zawodniczkach na pewno sięga tak wysoko. Cel pozostaje ten sam, czyli awans do finałów. Jeżeli pewne warunki będą spełnione, czyli wszystkie zawodniczki będą zdrowe i gotowe do walki na sto procent, to ten cel jest jak najbardziej realny!

W obecnym sezonie apetyty są duże, wszak wiele piłkarek z rocznika 1999 gra w Pani drużynie niemal od początku.

Tak, ale ich ogromny potencjał i wysokie umiejętności powodują, że są rozchwytywane. W tym momencie skupienie się na grze tylko w reprezentacji jest niemożliwe. O wynikach decyduje dyspozycja danego dnia i aktualna forma. Jest to młoda grupa, która ma potencjał, ale to nie potencjał decyduje o wynikach, a odpowiednie przygotowanie oraz forma.

Dokładnie rok temu, grała pani także w Tallinie w pierwszej rundzie ME. Jak pani porówna potencjał tamtego zespołu z obecnym?

Na pewno te dziewczyny po turnieju, który był rok temu, stały się wiodącymi piłkarkami w swoich klubach. Zyskały doświadczenie, a każda z nich gra na wyższym poziomie i musi spełniać również oczekiwania w klubie. Większość zawodniczek jest już podstawowymi piłkarkami ekstraligowych drużyn. Z jednej strony jest to plus, ale jest i minus. Kalendarz jest tak napięty, że często z najlepszych nie można skorzystać. Przykładem jest Klaudia Miłek, która dzisiaj leczy kontuzję, a rok temu była najskuteczniejszą zawodniczką turnieju, w którym zdobyła pięć goli w Tallinnie.

Ale czy dzisiejszy zespół jest silniejszy od tego sprzed roku?

Na pewno obecny zespół jest bardziej doświadczony. Rozegrał już dużo trudnych spotkań. Szkocja, Francja, Szwajcaria, Niemcy. To powinno zaprocentować w turnieju, który jest przed nami.

W tym roku reprezentacja Polski grała już z takimi gigantami jak Niemcy, czy Francja. Te mecze pokazały, że od najlepszych dzieli nas jeszcze dystans. Jak duża jest to różnica w Pani ocenie?

Piłka nożna to gra, gdzie o wszystkim decydują detale. Gdybyśmy te mecze rozpatrywali tylko w kwestii wyników, to dystans jest na wyciągnięcie ręki. Jednak patrząc bardziej szczegółowo, to wiele czynników musi ulec poprawie. Po to żeby walczyć z zespołami topowymi jak równy z równym. Na pewno dużą różnicę widać w przygotowaniu kondycyjnym. Nad tym tematem musimy się pochylić. W pełni gotowy zawodnik musi być w pełni przygotowany, zdrowy i nie jest przeciążony. Wtedy możemy mówić o równorzędnej walce. Jeśli chociaż jeden z tych elementów jest naruszony, to wtedy możemy mówić o wyniku końcowym. Bardzo istotna jest również różnica w wyszkoleniu indywidualnym. Ale wszystko jest na wyciągnięcie ręki, ponieważ piłka nożna, to nie tylko rankingi i statystyki, zdolności.

W rozpoczynającym się turnieju w Tallinie zabraknie kontuzjowanej kapitan Klaudii Miłek, ale w jej miejsce pojawiła się Nicole Eckerle z Freiubrga.

Przede wszystkim mam nadzieję, że Nicole dobrze wkomponuje się w zespół. Jest to zawodniczka o wysokich umiejętnościach indywidualnych i zespołowych, także będzie nam bardzo potrzebna. Zdobywanie bramek spoczywa jednak na całym zespole, a nie tylko na napastniku. Dla nas ważne jest, że strzelamy gole, a nie to kto je strzela.

Skoro było o minusach, to jakie największe atuty posiada prowadzony przez Panią zespół?

Przede wszystkim gramy zespołowo. Dziewczyny są drużyną na boisku i poza boiskiem. Są też bardzo waleczne. Wszystkie piłkarki mają świadomość, jak ważna jest gra w reprezentacji. Organizacja gry i dyscyplina taktyczna także są mocnymi stronami tej drużyny. Co więcej, z każdym kolejnym zgrupowaniem widać poprawę w tych aspektach. Nawet w starciach z topowymi zespołami, potrafimy prowadzić grę na naszych warunkach.

W reprezentacji na stałe pojawił się także psycholog sportowy, Pani Jolanta Kobylińska. Jak duży wpływ ma obecność takiego specjalisty w drużynie młodych, 15, 16-letnich dziewcząt?

Przede wszystkim jest to trener mentalny. To człowiek, który jest bardzo potrzebny w sporcie żeńskim. Kobiety często potrzebują innej motywacji, innego wsparcia. Dzięki trenerowi mentalnemu zdecydowanie łatwiej dotrzeć do piłkarek. To ogromny plus dla sztabu szkoleniowego, ponieważ informacja zwrotna dociera bardzo szybko. Również umiejętność motywowania zawodniczek pod każdym względem, powoduje, że osiągnięcie sukcesu jest o wiele bardziej prawdopodobne, niż bez udziału trenera mentalnego. Cały czas powtarzam, że sport w dużej mierze opiera się na psychice. Co więcej, pracujemy z młodymi dziewczętami. W ich życiu zmiany zachodzą bardzo szybko.

Kobieta zmienną jest, a nastolatka bardzo zmienną...

Oczywiście. Bywa, że po dwóch miesiącach przerwy, na kolejne zgrupowanie przyjeżdża zupełnie inna człowiek, niż ten którego znaliśmy. A trzy, czy cztery dni zgrupowania to bardzo mało czasu, aby na tę zawodniczkę wpłynąć, aby wydobyć z niej to co najlepsze. Tu właśnie wkracza trener mentalny, którego praca pozwala szybciej i lepiej dotrzeć do zawodniczki, aby później na boisku potrafiła pokazać pełnie swoich umiejętności piłkarskich. Co ważne, Jola pracuje z zawodniczkami codziennie, a nie tylko podczas zgrupowań. Bez takiego profesjonalnego podejścia można osiągnąć efekt jedynie połowiczny, a my nie chcemy stosować półśrodków. Nie znam w tej chwili zespołu kobiecego, który dzisiaj, w sporcie kobiet, nie korzysta z tego wsparcia. Rolą trenera mentalnego jest także nauczenie zawodniczek pewnych nawyków. Kontrolowania swojego organizmu, swojego stanu psychicznego, umiejętności dostrzegania problemów. Te młode dziewczyny stykają się na co dzień z coraz większą presją. A one też mają swoje cele i marzenia. Nauczenie ich dążenia do osiągnięcia tych celów wymaga profesjonalnej wiedzy. W rezultacie do reprezentacji U 19, czy reprezentacji A, będzie trafiała kompletna zawodniczka, zarówno pod względem sportowym, jak i mentalnym.

Na końcowy wynik każdej drużyny wpływ ma niezwykle dużo czynników. Ale są też drobnostki. Jakie ma Pani przesądy, czy niecodzienne nawyki?

Nina Patalon po wejściu do autokaru patrzy na kierowcę i jeżeli nie złapie z nim od razu relacji, to już wie że będzie ciężko (śmiech). Dobry kierowca, który wiezie nas na mecz, daje nam spokój. Kierowca który jest w stanie dowieźć nas pierwszych na stadion, który jest w stanie prowadzić nas tak na mecz, jak sobie tego życzymy, jest naszym sprzymierzeńcem. Wtedy sama droga na stadion jest prosta i równa, więc taki też będzie mecz.

Lubi Pani te wyścigi z rywalem już przed meczem.

To już jest przedmeczowa walka. Każdy trener, który prowadzi zespół chce czuć komfort. Ja lubię przyjeżdżać pierwsza na stadion! (śmiech).

Nie lubi Pani mówić zbytnio o sobie, ale zapytam. Używając samych przymiotników, jaka jest Pani jako trener, a jaka w życiu prywatnym?

Taka sama. Jest typem lidera. Bez względu na to czy jest na boisku, czy w kuchni, lubi rządzić, ale mężowi czasem ulegam, bo to wyjątkowy człowiek (śmiech).

Rozmawiał Kacper Zieliński

TAGI: Nina Patalon, U-17,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności