Aktualności

[WYWIAD] Paweł Friszkemut: Mecz z Azerbejdżanem był moim najlepszym w barwach narodowych

Reprezentacja26.08.2017 

Biało-czerwoni czekają na ostatni turniej grupowy EBSL, po nim dowiedzą się czy zagrają w Superfinale. W sześciu meczach dwóch turniejów grupowych reprezentacja Polski może się pochwalić równym bilansem: 2 wygrane, 2 remisy, 2 porażki. Indywidualnym zwycięzcą może czuć się Paweł Friszkemut, który był bohaterem ostatniego meczu z Azerbejdżanem. – To był mój najlepszy występ w reprezentacji – przyznaje uczciwie 30-letni zawodnik, który w tym spotkaniu zdobył cztery bramki.

Czy mecz z Azerbejdżanem zapadnie Ci na długo w pamięci?

Tak, wydaje mi się, że to był mój najlepszy mecz w reprezentacji. Nigdy wcześniej nie strzeliłem czterech bramek w jednym spotkaniu. Dałem z siebie wszystko i cieszę się, że strzelone bramki pomogły drużynie w zdobyciu upragnionych trzech punktów.

W końcówce meczu z Azerbejdżanem zrobiło się jednak nerwowo. Z wyniku 5:1 rywale się zbliżyli na 5:4.

Do meczu z Azerbejdżanem przystąpiliśmy bardzo skoncentrowani, wiedzieliśmy, że tylko zwycięstwo przedłuża nasze szansę na awans do finałów EBSL. Przez większość czasu kontrolowaliśmy to spotkanie, prowadziliśmy wysoko, ale chwila dekoncentracji mogła nas drogo kosztować. Spowodowała, że na minutę przed końcem Azerbejdżan zbliżył się do nas na jedną bramkę. Było nerwowo, ale na szczęście zakończyło się naszym zwycięstwem to spotkanie.

Cały turniej też rozpoczęliście trochę nieszczęśliwie... Od wysokiej porażki z Białorusią.

Ten mecz po prostu nam nie wyszedł. Nie wiem z czego to wynikało, może zadecydowała dyspozycja dnia i indywidualne błędy. Przez całe spotkanie ciężko było nam stworzyć sobie okazje bramkowe, a gdy już do takich dochodziliśmy, chociażby mój rzut wolny z wysokości pola karnego, to i tak ich nie wykorzystywaliśmy. Białorusini byli dużo bardziej konkretni pod naszą bramką i to zadecydowało o końcowym wyniku.

Cały turniej jak oceniasz? Podobnie jak i pierwszy, z momentami lepszymi i gorszymi.

Zagraliśmy dwa dobre i jeden słabszy mecz. Pozwoliło nam to na zdobycie trzech punktów. Wszyscy mamy nadzieję, że ten łączny dorobek pozwoli nam pojechać na turniej finałowy do Włoch.

Teraz trzeba oglądać się na rywali.

Owszem. Będę przyglądał się rywalizacji w Niemczech. Mam nadzieję, że wyniki ułożą się po naszej myśli i zagramy w wielkim finale.

Porozmawiajmy chwilkę o Tobie. Jak się zaczęła Twoja przygoda z piaskiem?

Moja przygoda z piłką plażową zaczęła się dość szybko. Kiedy miałem 10 lat brałem udział w amatorskich turniejach piłki plażowej w Sztutowie, a że turnieje te były organizowane codziennie przez całe wakacje, okazji do grania było bardzo dużo. Tak się to wszystko zaczęło. Teraz niestety w Sztutowie ta fajna tradycja grania wakacyjnego się skończyła.

Za stolicę polskiego beach soccera uważa się dzisiaj paradoksalnie Łódź. Ty jesteś znad morza. Czy łatwiej się przygotować się do sezonu mając „pod ręką” naturalny piasek?

Tak, mieszkam w Sztutowie. Boisko, które mamy w centrum miejscowości pozwala trenować już pod koniec marca, co znacznie ułatwia przygotowania do sezonu. A każdy kto gra w beach soccer wie jak ważne jest regularne trenowanie na piasku. Cały czas jednak brakuje nam krytego boiska pozwalającego grać przez cały rok.

Sezon ligowy już za nami. Jak podsumujesz tegoroczne występy z Hemako?

Na pewno z gry mojej drużyny jestem zadowolony, ale z miejsca które zajęliśmy już nie. Nadal jednak mamy jedną z najmłodszych drużyn w Polsce i mimo, że co roku jakiś ważny zawodnik odchodzi z Hemako, a poziom samych mistrzostw idzie do góry, my dalej jesteśmy w tej czołówce i walczymy o medale. Niewiele przecież nam w tym roku zabrakło zarówno w półfinale, jak i w meczu o trzecie miejsce, żeby zwyciężyć i sezon skończyć na podium. Niekorzystne dla nas były rozgrywane w jednym dniu mecze młodzieżowców i seniorów.

Skoro jesteśmy przy drużynach klubowych. Masz za sobą także grę w Rosji. Jakie są wspomnienia?

Grałem cztery sezony w drużynie z Baltyjska, która występowała w lidze obwodu kaliningradzkiego i Pucharze Rosji. Niestety moja drużyna nigdy nie była uczestnikiem Ligi Rosyjskiej, gdyż tam grało tylko osiem najsilniejszych drużyn z całej Rosji. Dla mnie jedyną okazją zagrania z najlepszymi był więc właśnie Puchar Rosji. A poziom? Liga Rosyjska jest chyba najsilniejszą ligą beach soccera na świecie. Gra się tam przez cały rok, a w drużynach grają zawodnicy z całego świata, głównie jednak Brazylijczycy.

Rozmawiał Tadeusz Danisz

 

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności