Aktualności
[WYWIAD] Nowy trener reprezentacji beach soccera: Chcemy trafiać do chłopaków, którzy kochają ten sport
Jaka były pana pierwsza reakcja na wiadomość, że został selekcjonerem?
To olbrzymie wyróżnienie i zaszczyt. Ucieszyłem się. Startowałem w konkursie na selekcjonera już pięć lat temu, więc uznałem że teraz również wypada zrobić ten krok. Konkurencja była spora, więc tym bardziej cieszy mnie wybór. Przyjąłem nominację i już zabieramy się do roboty.
Nad czym chcecie najmocniej pracować?
Zamierzay położyć nacisk na udział bramkarzy w grze, jak również na grę w powietrzu. Chcemy w ten sposób częściej posiadać piłkę i mieć przewagę w rozgrywaniu akcji. Personalnie to na pewno ma być swego rodzaju kontynuacja. W reprezentacji jest miejsce dla zawodników już uznanych, którzy grali w Mistrzostwach Świata, Europejskiej Lidze Beach Soccera, takich jak Maciej Marciniak, Daniel Baran, Jakub Jesionowski, Karim Madani czy młody Filip Gac. Na rewolucje po prostu nas nie stać. Oprócz doświadczenia chcemy jednak by w kadrze pojawiali się ludzie głodni, z determinacją, którzy chcą zaistnieć w europejskim beach soccerze. Chcemy dać szanse młodym, zdolnym chłopakom. Zasługują na to.
Młodzież da radę?
Obserwowałem Młodzieżowe Mistrzostwa Polski i większych obaw po tych zmaganiach nie mam. Widziałem wielu ciekawych zawodników, wiem, że jest w czym wybierać. Wielu młodych chłopaków grało w młodzieżowej reprezentacji i na młodzieżowych turniejach, teraz tworzą już zespoły, które grają o najwyższe laury. Artur Meloyan, Jakub Bistuła, Sebastian Papiernik, Arkadiusz Kłopeć czy Dawid Kiełczyński – to kilku z nich. Warto w młodych inwestować, bo jakby nie było, to inwestycja w reprezentację Polski.
W tym kontekście pomocny będzie zapewne także trener Wojciech Polakowski, który prowadzi reprezentację młodzieżową, a także jest w sztabie pierwszej reprezentacji.
Tak, mamy w ogóle w pełni profesjonalny sztab. Jest Wojciech Polakowski, który prowadzi młodzież, niemal wszystko wie o tych chłopakach. Wojtek docelowo ma również dalej pracować z młodzieżą, ale na okres pandemii kadra ta została zawieszona. Szczegółowe plany tej reprezentacji nie są znane. Jest także Marek Górecki, były doświadczony bramkarz, w przeszłości wybierany jednym z najlepszych golkiperów w Europie. Jedni z najlepszych w swoim fachu są przy kadrze, pozostali również wiedzą na czym polega praca przy kadrze.
Kadrę trener ma już wykrystalizowaną?
Jest szeroka reprezentacja, w niej 22 zawodników. Liczba spora, z tego pewnie będzie wybierana dwunastka turniejowa, ale nie jest to ostateczny kształt, nie zamykamy się na nikogo. Każdy do reprezentacji ma otwartą furtkę. Dzisiaj znajdują się w niej gracze doświadczeni, którzy potrafią grać, zawodnicy z którymi nawet jeszcze ja występowałem. Mają oni wprowadzać młodzież, bo zmiany są nieubłagane. Ja też chciałbym grać wiecznie, ale tak niestety nie będzie.
Udało się z chłopakami chociaż raz spotkać?
Podczas Mistrzostw Polski usiedliśmy na kolacji z wszystkimi zawodnikami, którzy są w szerokiej kadrze. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy. Teraz mamy w planach krótką konsultacje, najpewniej w Gliwicach, bo tam jest komfortowy ośrodek z piaskiem pod dachem. Miałoby się to odbyć w okolicach listopada i grudnia. Chcemy również zagrać dwumecz z którymś z sąsiadów. Wszystko zależy jednak w tym przypadku od zezwoleń. Teraz musimy planować sparingi i zgrupowania pod eliminacje MŚ. Nie wiemy jednak co będzie za miesiąc, za dwa…
Jaki najważniejszy cel postawił sobie trener w pracy z reprezentacją?
Cel główny to Europejskie Igrzyska, których, jako Polska, będziemy organizatorami. Mają się one odbyć, najprawdopodobniej w Krakowie, w 2023 roku. Beach soccer jest w programie, przynajmniej do tej pory dwukrotnie był, więc jako organizatorzy będziemy mieli zagwarantowany start. Chcemy się tam pokazać z jak najlepszej strony, dobrze być przygotowanym, bo paradoksalnie strasznie dużo czasu do tej imprezy nie zostało. Bo to właściwie 2,5 roku. Rozmawiając we własnym gronie, jak również z kadrowiczami i władzami, o naszych planach przewija się już temat Igrzysk Europejskich. Ale też nie zapominamy, o tym co jest wcześniej. Chcemy bowiem powtórzyć wyniki trenera Marcina Stanisławskiego.
Czyli Europejska Liga Beach Soccera i Mistrzostwa Świata.
Tutaj jednak nic nie jest ustalone. Mistrzostwa Świata miały się odbyć w tym roku, zostały przełożone na przyszły rok, mają się odbyć w drugiej połowie sierpnia w Moskwie. Kiedy eliminacje? Nikt nie wie… Europejska Liga Beach Soccera? Też właściwie nic nie wiadomo. W tym roku odbył się jedynie Superfinał, bardzo skromny, bez żadnych spadków i awansów. Na dwanaście zaproszonych federacji pojechało do Portugalii jedynie pięć. Nam również się nie udało. Wszystko, rzecz jasna, z powodu pandemicznych procedur.
Jak się pracuje w sytuacji, gdy właściwie cały sezon beach soccerowy uciekł?
Właściwie niewiele wiemy. Kolejne zgrupowania i terminy uciekają, mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości będzie pod tym względem już lepiej. Staramy się z zawodnikami być w stałym kontakcie, chcemy ich w pewien sposób monitorować. Chcemy wiedzieć gdzie zawodnicy grają, w jakich klubach, czy to trawa czy futsal, na jakim poziomie. Mniej więcej ile treningów w tygodniu odbywają i w ten sposób nadzorować kadrowiczów. Nie jesteśmy w stanie w każdy weekend odwiedzać kadrowiczów, ale czasem na pewno będziemy ich oglądać, będziemy także z nimi rozmawiać.
W obecnych realiach trawiasta piłka i futsal trochę ratują beach soccerowców, którzy swoich rozgrywek praktycznie nie mają?
Faktycznie. Futsal jest chyba najbliższy beach soccerowi. Wiadomo, zupełnie inne podłoże, tempo również. Jednak są też podobieństwa. Czterech zawodników w polu plus bramkarz, zbliżone taktyki, styl podobny. Nie będziemy jednak naciskać na nikogo, by ktoś grał w futsal czy w piłkę. Wiem jednak z własnego doświadczenia, że lepiej jeżeli jest ten reżim sportowy, ta dyscyplina treningowa i gdy są co weekend mecze. Trudno jest utrzymać formę i dyscyplinę sportową, gdy się czeka wyłącznie na beach soccer i na pierwsze mecze, które mogą nadejść w maju. Ja nie wierzę, że w takiej sytuacji będzie się dobrze wyglądać i będzie odpowiednia dyspozycja. Jeszcze takiego zawodnika nie spotkałem. Ja jednak chcę trafiać do chłopaków, którzy kochają beach soccer. To, było nie było, sport amatorski, pieniędzy dużych się na tym nie zarobi. Można jednak w Polsce zostać gwiazdą tego sportu, nawet na poziomie europejskim, ale trzeba się zakochać w tej dyscyplinie. A grając w piłkę nożną, mam świadomość, że dany zawodnik będzie coś robił. Można nawet prowadzić działalność gospodarczą, czy normalnie pracować. Czapki z głów dla tych chłopaków, bo u nich zawsze odbywa się to kosztem swojego wolnego czasu, może ambicji zawodowych. Chcą po prostu osiągnąć sukces w beach soccerze. Ja robiłem podobnie.
Trener nim osiągnął sukcesy na piasku z powodzeniem startował na hali i w piłkarskiej Pogoni.
Każdy młody chłopak zawsze chce być piłkarzem. Ja miałem podobnie. Jestem kibicem Pogoni Szczecin. Pierwsze kroki stawiałem jednak w Stali Stocznia Szczecin, grałem również w miejscowej Odrze. Potem grałem w Koninie, Łęcznej, Policach i Stargardzie. W Pogoni zaliczyłem epizod w ekstraklasie. Jako kibic każdy o tym marzył, tego nikt mi już nie zabierze. To był jednak słabszy okres klubu, Pogoń zanotowała spadek, mało kto z włodarzy się tym zespołem interesował. Zagrałem dziewięć meczów przeciwko najlepszym. Gdy debiutowałem miałem 27 lat, ale stres był niesamowity. Pierwszy mecz przeciwko Groclinowi, który wtedy miał niesamowitą pakę…Przegraliśmy 2:1, potem jeszcze zagrałem fajny mecz przeciwko Legii w Szczecinie, czy z Wisłą Płock. Na hali czas spędzony również bardzo mile wspominam. To były czasy, gdy mocny był Clearex Chorzów, po drugiej stronie Andrzej Szłapa, Krzysztof Kuchciak… Pogoń 04 Szczecin dopiero się rodziła. Przeżyliśmy wiele fajnych chwil.
Beach soccer był najpóźniej, ale tam były największe sukcesy.
Zaliczyłem ponad 160. meczów w kadrze, bodajże 164. Uczestniczyłem w Mistrzostwach Świata w Rio de Janeiro w 2006 roku, mam fajne wspomnienia także z Europejskiej Ligi Beach Soccera, która dała nam przepustkę na mundial. Trochę tego było. Cały czas sprawdzam, czy ktoś mnie pobił w ilości zdobytych tytułów mistrzowskich, na razie jestem rekordzistą. Dziesięć razy świętowałem mistrzostwo Polski. Ale młodzi, którzy zaczynają teraz grać na piasku dziesięć lat wcześniej niż ja, mają na pewno duże szanse. Po raz ostatni w kadrze zagrałem w 2015 roku, a gdy zostałem trenerem kadry definitywnie przestałem grać.
Dzisiaj beach soccer mocno się różni od gry na piasku chociażby sprzed kilku lat?
Poziom się wyrównuje, a kluby coraz lepiej wyglądają. Początki były takie, że było więcej chaosu. Każdy jednak chciał być lepszy. Reprezentacja sprzyjała rozwojowi. Kadrowicze jeździli po Europie, uczyli się od innych. Z czasem to wyglądało coraz lepiej. Jarek Jagielski i Grembach Łódź pokazali ścieżkę, a inni chcieli rywalizować, to się samo napędzało. Obecnie KP Łódź można powiedzieć, że rządzi, ale w tym roku mistrzostwa Polski nie zdobyło. Nie ma obecnie hegemona, który bezwzględnie dominuje w rozgrywkach.
Rozmawiał Tadeusz Danisz