Aktualności
[WYWIAD] Dominik Depta przed mistrzostwami świata: Jesteśmy reprezentacją z charakterem i sercem do walki
Jest jednym z tych, który smak mistrzostw świata już zna. Występował w historycznym dla nas mundialu w 2006 roku. Teraz ma szansę poprawić swój dorobek. Dominik Depta. Niespełna 31-letni gracz Hemako Sztutowo, który gra także w futsal.
Odliczasz już godziny do wylotu na mistrzostwa świata i do pierwszego spotkania?
Mundial to najważniejszy turniej dla każdego zawodnika, więc chyba każdy z nas nie może się już doczekać pierwszego gwizdka i spotkania z Japonią. Tworzymy mega fajną grupę i chcemy to potwierdzić na piasku.
Forma jest?
Wszystkie przygotowania do samej imprezy przebiegały wedle ściśle ułożonego planu, którego się trzymaliśmy. Było zgrupowanie w Hiszpanii, gdzie mocno trenowaliśmy po to, aby później nie dać pograć mistrzom świata, z którymi rozegraliśmy dwa ostatnie mecze towarzyskie przed mundialem. Ale boisko i piasek na mistrzostwach świata wszystko zweryfikuje. Cały czas formę fizyczną podtrzymuje. Trenuje także bowiem w futsal, w klubie AZS UG Gdańsk.
Jesteś jednym z bardziej doświadczonych zawodników w naszej kadrze. Czujesz jakiś dreszczyk emocji?
Mam na koncie kilkadziesiąt występów w reprezentacji, więc już się specjalnie nie stresuje. Wychodzę na boisko i po prostu staram się robić to, co do mnie należy, jak najlepiej potrafię. Na mundialu w 2006 roku to dopiero był stres... Mecz otwarcia, z gospodarzami Brazylią, przy pełnych trybunach. Niesamowite wrażenie.
No właśnie, grałeś na jedynych mistrzostwach świata, na których była nasza reprezentacja. Jak wspominasz tamten turniej?
Na mistrzostwa świata w 2006 roku jechałem w zupełnie innej roli niż chociażby dzisiaj. Byłem nastolatkiem, tak naprawdę jechałem po naukę i doświadczenie. Dostałem szansę, za którą dziękuję trenerom Jackowi Zioberowi i Michałowi Sieczce.
Wtedy zakończyliśmy turniej na fazie grupowej. Na co stać nas tym razem?
W eliminacjach nikt na nas nie stawiał, a podczas turnieju w Jesolo ograliśmy wszystkie najlepsze reprezentacje, całą Europę. Myślę, że tam narodził się nasz zespół, taka właściwa grupa ludzi. Możemy walczyć z każdym. Los tak chciał, że trafiliśmy do grupy śmierci, z najlepszą na świecie Brazylią czy wicemistrzem świata Tahiti, ale przecież się nie położymy. Jesteśmy dobrze przygotowani zarówno fizycznie, jak i taktycznie, więc nie ma się czego obawiać.
Jak Ty byś opisał naszą reprezentację? Co jest naszą najsilniejszą stroną?
Jesteśmy przede wszystkim reprezentacją z charakterem i sercem do walki. Każdy jednocześnie wnosi coś do tej drużyny, jesteśmy taką mieszanką rutyny i młodości. Dlatego jeżeli dodamy do tego umiejętności – a tych nam też nie brakuje – to możemy być czarnym koniem tych mistrzostw.
W ostatnich sprawdzianach zmierzyliście się z mistrzami świata, Portugalczykami jedno spotkanie po rzutach karnych wygrywając. To chyba was jeszcze musiało umocnić w tej wierze, że wszystko jest na dobrej drodze?
Takie mecze muszą podbudowywać i umacniać. Portugalia będzie bronić tytułu na Bahamach. Już sama gra z tą reprezentacją wiele daje, a co dopiero jak się mecz wygrywa.
Jak ważny przed przystąpieniem do gry będzie proces aklimatyzacji? Z pewnością nieraz już mierzyłeś się z tym problemem
Aklimatyzacja ma ogromne znaczenie. Na Bahamach jest sześć godzin różnicy, w Brazylii było podobnie i właśnie przez to trochę nam wtedy zabrakło w ostatecznym rozrachunku. Organizmu się nie oszuka, dlatego ta kwestia teraz też jest szalenie ważna.
Pierwszy mecz, w piątkowy wieczór z Japonią. W głowie już tylko rywale z Azji?
Tak, dokładnie. Myślimy już tylko i wyłącznie o pierwszym spotkaniu, bo to ono będzie najważniejsze. Każdy z zawodników od sztabu dostał różnego rodzaju analizy gry Japończyków, więc się przygotowaliśmy. Trener zresztą zawsze jest przygotowany pod poszczególnych przeciwników, dlatego nie ma powodów do zmartwień.
Rozmawiał Tadeusz Danisz