Reprezentacja dowodzona przez trenera Marcina Stanisławskiego na początek turnieju zmierzyła się z „naszymi bratankami” z Węgier. Rywale wygrali 3:1, ale… – Mecz ten pokazał, jak ważne jest obycie z piaskiem. Rywale trenują systematycznie od początku roku, byli zgrani, górowali nad nami przygotowaniem motorycznym. Nasi chłopcy dopiero nad indywidualną formą pracują, dlatego też uważam, że w innym terminie ten wynik i gra wyglądałaby zdecydowanie lepiej – analizuje już na chłodno nasz selekcjoner.

W dwóch kolejnych spotkaniach Polacy ulegli kto wie czy nie najlepszej drużynie na świecie, Rosji. Najpierw po dogrywce 3:4 – wszystkie bramki w tym meczu zdobył Daniel Baran – a następnie 0:2. – Jeśli chce się powalczyć o dobry wynik z taką ekipą jak Rosja na wynik złożyć się musi wiele czynników, jak chociażby najlepsza dyspozycja poszczególnych zawodników, doskonała forma bramkarzy, ale tez indywidualności które w trudnych chwilach zmienią oblicze meczu. My w tym pierwszym meczu wiele z tych warunków spełniliśmy. Mieliśmy indywidualność w postaci Daniela, była determinacja i poświęcenie, niezła forma Marcina Wolskiego i... przegraliśmy po dogrywce. Także nie uniknęliśmy błędów, które zespół takiego pokroju momentalnie wykorzystał. Jednak ten mecz pokazał ze stać nas na dobra grę i pokazał kierunek w którym powinniśmy iść – podsumował Stanisławski.

Reprezentacja Polski zgrupowanie rozpoczęła w ubiegłą niedzielę. W trakcie blisko tygodniowego pobytu był też czas na pozameczowe zajęcia. – Do południa trenowaliśmy, popołudniami mecze, do tego dochodziły jeszcze analizy video i dyskusje na temat naszej gry. To było drugie nasze spotkanie w tym roku – dodaje Stanisławski, który w marcu z reprezentacją był w hiszpańskiej Giveroli. Prawdziwe granie na plaży rozpoczyna się dopiero jednak teraz. – W czerwcu reprezentacja ma kilka dni zgrupowania w kraju, później rozpoczęcie sezonu ligowego i juz 1 lipca najważniejsze wydarzenie w najbliższym czasie dla reprezentacji: turniej Europejskiej Ligi Beach Soccera w Moskwie, a rywalami giganci w Europie i na świecie: Rosja, Szwajcaria i Francja – zaciera ręce Marcin Stanisławski.