Aktualności
Grembach jak reprezentacja Niemiec
Sytuacja w rodzimym beach soccerze powoli zaczyna przypominać lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku w europejskiej piłce. „Grają wszyscy, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”. W rodzimej plażówce takim hegemonem jest Grembach Łódź.
Porównanie to potwierdziły zakończone w niedzielę w Gdyni mistrzostwa Polski. Grembach po raz siódmy nie miał sobie równych. – Ten tytuł, ze względu na zawirowania w klubie, jest dla mnie najważniejszy – przyznaje trener łodzian, Jarosław Jagielski. – Pokazaliśmy, że jesteśmy jedną wielką rodziną, że cieszy nas każda minuta spędzona na piasku, a pokonanie dwóch trenerów reprezentacji Polski – byłego i obecnego – to dla mnie ogromna satysfakcja
Jego podopieczni w finale pokonali odwiecznego rywala KP Łódź 3:1. – Mecze, pierwszy grupowy oraz finałowy, przeciwko naszemu rywalowi zza miedzy stały na naprawdę wysokim poziomie. Cieszę się, że ta drużyna potrafi wyzwolić w nas tyle pozytywnej emocji, iż każdy z naszych zawodników wznosi się na najwyższy poziom beach soccerowych umiejętności, aby wykazać swą wyższość. Cieszę się, że mój zespół zagrał bardzo dobrze taktycznie, realizował wszystkie założenia, a jedną z bramek zdobyliśmy po przygotowanym schemacie z rzutu rożnego, co zawsze sprawiało nam kłopoty – analizuje już na spokojnie opiekun najlepszej drużyny w Polsce.
Jak sam podkreśla w wypadku jego drużyny słowa „zwycięstwo ma wielu ojców” sprawdzają się co do joty. – Taki turniej to wiele dni przygotowań. Odpowiedni dobór ludzi i taktyki. To reagowanie i poprawianie słabszych elementów całej układanki. Po turnieju w Sosnowcu miałem już gotowy materiał i odpowiedzi na kilka znaków zapytania. Łatwo się teraz o tym mówi, ale pamiętam te nieprzespane noce i zapisywanie pomysłów, ustawień i ruchów na boisku. Pragnę zauważyć, że w naszym przypadku strategia istnieje również poza boiskiem. Cieszę się, że wszystko udało się w 100%. Wszyscy zawodnicy, bez wyjątku, zagrali rewelacyjnie. Ale to nie tylko moja i zawodników zasługa. To praca wielu osób, które czasami zarywały nawet noce, pracując i wierząc w końcowy sukces. To w dużej mierze zasługa także rodzin zawodników, ich żon i dzieci – dodaje Jagielski, który po tym zwycięstwie postanowił… zejść ze sceny. – Po 13 latach na piasku, siedmiu tytułach mistrzowskich, sześciu krajowych pucharach, postanowiłem, że muszę trochę odpocząć od beach soccera na najwyższym poziomie, odpocząć od trenerki. Zostaję jednak w klubie. A teraz wspólnie chcemy ruszyć na podbój Europy i poprawić wynik z 2013 roku, kiedy to podczas pierwszej edycji plażowej Ligi Mistrzów zajęliśmy szóste miejsce w Europie.
W rywalizacji seniorek najlepsze okazały się zawodniczki z Poznania. Podopieczne Wojciecha Weissa z AZS UAM nie mogą się pochwalić takimi sukcesami jak ich koledzy z Łodzi, ba w stolicy Wielkopolski nie ukrywają, że dla nich priorytetem jest futsal. – Na pewno między obiema dyscyplinami jest spora różnica, ale moje dziewczyny są świetnie przygotowane motorycznie i to było widać podczas turnieju. Na plaży jako AZS UAM gramy tak naprawdę raz do roku, na mistrzostwach Polski i traktujemy to jako świetną zabawę oraz nagrodę po ciężkim futsalowym sezonie. Jest to poniekąd zamknięcie sezonu dla nas – mówi Weiss, który jest także selekcjonerem reprezentacji Polski kobiet w futsalu.
Poznanianki w finałowej rywalizacji walczyły z koalicją ekip z Pomorza. Mimo to w stawce ośmiu ekip okazały się najlepsze, wygrywając wszystkie mecze. – Nie było jednak łatwo o ten sukces. Najtrudniej było w pojedynku z Daleszycami w grupie (ubiegłoroczny mistrz Polski, wygrana 4:2 – przyp. red) oraz w rywalizacji już o medale. W półfinale ze Sztormem AWFiS Gdańsk (zwycięstwo 5:3 – przyp. red) oraz w finale z BOCA Gdańsk (wygrana 3:1 – przyp.red.) – wspomina trener poznanianek, które zgarnęły także dwie nagrody indywidualne. Dla AZS UAM to już trzecie złoto – po AMP w futsalu i ekstralidze futsalowej – zdobyte w tym sezonie.
Zwycięskie ekipy bardzo miło wspominają pobyt na Pomorzu, nie tylko jednak ze względu na finałowe rozstrzygnięcia. – Była świetna atmosfera, piękna pogoda i beach soccer na najwyższym poziomie – mówi Weiss. – Organizacja finałowego turnieju na bardzo dobrym poziomie. Jedyne co można zmienić to system. Powinien ulec zmianie jak najszybciej, bo obecny nie ma wpływu na rozwój drużyn – podsumowuje trener Jagielski.