Aktualności
[BEACH SOCCER] Zwycięski początek KP Łódź, ale martwi skuteczność
Mistrzowie Polski, KP Łódź, na inaugurację Euro Winners Cup pokonali łotewski Kreiss 3:2. Wygrana mogła być bardziej okazała, ale łodzianie mieli spore problemy ze skutecznością i popełnili kilka prostych błędów.
W fazie grupowej Euro Winners Cup (odpowiednik piłkarskiej Ligi Mistrzów) występują 34 kluby. Tworzą pięć grup po cztery zespoły i dwie grupy z trzema drużynami. Do fazy pucharowej awansują zwycięzca i drugi zespół. Stworzono też dwie grupy czterozespołowe, które przebiły się z rundy wstępnej.
Mistrzowie Polski – KP Łódź – znaleźli się w grupie A z portugalskim ACD Sotao i łotewskim Kreiss. Brązowych medalistów mistrzostw Portugalii znają, bo rok temu z tym zespołem grał Grembach Łódź (wygrał 6:5). Łotysze z Kreiss wrócili na Euro Winners Cup po czterech latach. W 2013 roku nie wyszli z grupy (też przegrali z Grembachem), a rok później znów przegrali wszystkie mecze. W tym roku zaskoczyli jednak i na inaugurację pokonali Portugalczyków 2:1.
Do Portugalii KP Łódź pojechało w bardzo silnym składzie, z reprezentantami Polski na ostatnie mistrzostwa świata na czele – Szymonem Gąsińskim, Filipem Gacem, Konradem Kubiakiem, Jakubem Jesionowskim, Karimem Madanim, Bogusławem Saganowskim i Dominikiem Deptą. W składzie są też Dariusz Słowiński, Artur Popławski, Igor Brishtel, Paulinho i Daniel Krawczyk. KP Łódź liczy, że co najmniej powtórzy sukces z 2015 roku. Podczas debiutu w Euro Winners Cup dotarli do ćwierćfinału i zajęli ostatecznie ósme miejsce. „Mamy jak nigdy argumenty, ale mamy też jak zawsze pokorę. Wiemy doskonale, że faworytów jest kilku i nie ma naszej drużyny w tym gronie. Żaden polski zespół nigdy faworytem w takich rozgrywkach nie był, a jednak historia pokazuje, że Polacy również potrafią wygrywać z najlepszymi.” – napisali na Facebooku.
Łodzianie zaczęli mecz z Łotyszami bardzo nerwowo, grali bardzo chaotycznie i nie potrafili zagrozić bramce rywali. Jedynie Saganowskiemu udało się uderzyć z przewrotki, ale niecelnie. – Gdzie się tak spieszycie? Spokojnie – pokrzykiwał Marcin Stanisławski, trener KP. Mało tego, że nie mogli stworzyć zagrożenia, to jeszcze w szóstej minucie stracili bramkę. Gol pobudził Polaków, którzy rzucili się do ataku. Wystarczyły im dwie minuty, by wyrównać, a zrobił to oczywiście niezawodny Bogusław Saganowski w swoim stylu, czyli przewrotką.
Minutę przed końcem tercji jego wyczyn skopiował Kubiak i KP prowadziło. – I widzicie. Dobrze być cierpliwym – komentował szkoleniowiec KP i selekcjoner reprezentacji. W drugiej tercji łodzianie przeważali, ale tuż przed końcem poważny błąd popełnił Gąsiński, który złapał piłkę poza polem. Rywale wykorzystali ten prezent i było 2:2. Na szczęście natychmiast po wznowieniu trafił Gac.
W ostatniej części znów lepsi byli łodzianie, ale pudłowali nawet z metra. Po strzale Saganowskiego piłka stanęła w piasku tuż przed linią. W 33 min idealną okazję zmarnował Popławski, ale z rzutu wolnego z 10 metrów nie trafił w bramkę. Jeszcze lepszych dwóch sytuacji z bliska nie wykorzystał Saganowski, a po chwili Łotyszy uratowała poprzeczka. – To jest niemożliwe – denerwowali się rezerwowi. – Chyba musimy mieć piłkę na linii, by trafić – dodawali. – Cały czas prowadzili grę, ale byli bardzo nieskuteczni. To jest Liga Mistrzów i wiele spotkań jest bardzo zaciętych. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo nerwowo było do końca – uważa Piotr Klepczarek, zawodnik BSCC Łódź. – Najważniejsze, że rozpoczęli od zwycięstw i teraz będzie im łatwiej. Mam nadzieję, że uda im się poprawić wynik sprzed trzech lat – podkreśla.
W środę łodzianie zagrają z ACD Sotao, a stawką spotkania będzie wyjście z grupy.
KP Łódź – Kreiss 3:2 (2:1, 1:1, 0:0)
Gole dla KP: Saganowski, Kubiak, Gac.
KP Łódź: Słowiński – Gac, Kubiak, Jesionowski, Madani, Saganowski, Depta, Popławski, Brishtel, Paulinho, Daniel Krawczyk.
Robert Cisek