Aktualności
[BEACH SOCCER] Świetna gra Marciniaka, ale Polska przegrywa w debiucie na MŚ
Mecz z Japonią – trzecią drużyną Azji rozpoczął się bardzo obiecująco. Już w szóstej sekundzie przewrotką próbował bramkarza rywali zaskoczyć Witold Ziober. Niestety, z upływem kolejnych minut było gorzej. Właściwie w pierwszej tercji jeszcze tylko Konrad Kubiak zmusił defensywę przeciwnika do wysiłku. Więcej pracy mieli natomiast nasi bramkarze – najpierw Maciej Marciniak, a potem Szymon Gąsiński. Obaj w pierwszej tercji musieli wyciągać piłkę z siatki po strzałach nieobliczalnego Goto. W obu przypadkach kierował on piłkę do siatki po uderzeniach przewrotką! Ale trzeba zaznaczyć, że już przed pierwszym trafieniem Goto Marciniak zasłużył na brawa - wybronił bowiem dwie wyborne sytuacje rywali. Polacy w pierwszych minutach nie przypominali drużyny z turnieju eliminacyjnego. Grali wolniej, bez charakterystycznego polotu, rywale z Japonii byli zdecydowanie szybsi.
Gratulacje dla Maciej Marciniak za dobry występ w bramce 👏👏 Mimo wyniku, wiele wspaniałych interwencji i duża wola walki. pic.twitter.com/HhzoZbgHVS
— ŁączyNasBeachSoccer (@pzpnbeachsoccer) 28 kwietnia 2017
Po pierwszej niemrawej tercji z każdą kolejną minutą nasza reprezentacja grała już lepiej. Nim jednak efekty tego były zauważalne, po faulu Karima Madaniego Oba z rzutu karnego zdobył trzecią bramkę dla Japonii. Marciniak w tej sytuacji był bliski odbicia piłki, w innych sytuacjach miał więcej szczęścia. Po drugiej stronie uderzenia Piotra Klepczarka i Filipa Gaca ze stałych fragmentów niewiele przynosiły, dopiero próba Jakuba Jesionowskiego dała efekt. Radość nasza była jednak krótka. Po pięciu sekundach i czterech podaniach trafił raz jeszcze Goto.
To był zdecydowanie najciekawszy moment spotkania – walka cios za cios. My odpowiedzieliśmy golem z rzutu wolnego Bogusława Saganowskiego, ale znowu dał znać o sobie - jakżeby inaczej Goto, trafieniem przewrotką. W końcówce Marciniaka pokonali jeszcze Iino oraz Yamauchi i w tym kontekście trafienie Michała Łabędzkiego w poprzeczkę wyglądało bardzo blado...
Trzecia tercja rozpoczęła się od trafienia niezniszczalnego Saganowskiego z rzutu wolnego. I kto wie jakby się potoczyła ta ostatnia część meczu, gdyby chwilę później Dominik Depta wykorzystał swoją dogodną okazję. Nie wykorzystujecie, to ja Wam strzelę – jak pomyślał tak uczynił po kilkunastu sekundach od tych wydarzeń, po raz piąty w tym meczu, Goto. Rozwiał definitywnie nadzieje biało – czerwonych Yamauchi wykorzystując rzut karny, chociaż w samej końcówce jeszcze po uderzeniu Ziobera piłkę do własnej siatki wepchnął Yamauchi.
Kolejnym naszym rywalem będzie Brazylia w poniedziałek, we wtorek na zakończenie fazy grupowej Polacy zagrają z Tahiti..
Polska – Japonia 9:4
Bramki: Saganowski x2, Jesionowski, Oba (sam.) – Goto x5, Yamauchi x2, Iino, Oba
Polska: Marciniak, Lenart, Jesionowski, Ziober, Saganowski – Gąsiński, Gac, Łabędzki, Kubiak, Madani, Depta, Klepczarek.
Japonia: Terukina, Tabata, Oba, Ozu, Goto – Kawai, Suzuki, Haraguchi, Yamauchi, Iino, Komaki, Akaguma.