Polacy zmierzyli się z zajmującą czwarte miejsce w światowym rankingu drużyną Włoch. Polacy przystępowali do meczu z zerowym dorobkiem punktowym (po porażce 2-3 z gospodarzami turnieju - Iranem). Z kolei Włosi pokonali w pierwszym spotkaniu Ukrainę 7-6.

Starcie nie rozpoczęło się pomyślnie dla Polaków. Już w pierwszej minucie sędziowie podyktowali rzut karny, który na bramkę zamienił Gori. Wynik 1-0 utrzymał się do końca pierwszej części gry.

W drugiej tercji do remisu doprowadził kapitan reprezentacji Witold Ziober, który zaskoczył płaskim strzałem broniącego dostępu do włoskiej bramki del Mestre. Kilka minut później jego wyczyn powtórzył Tomasz Lenart, który wykorzystał rzut wolny wykonywany ze środkowej strefy boiska.

Trzecia tercja obfitowała w wielkie emocje. Po faulu Tomasza Lenarta sędziowie podyktowali kolejny rzut karny dla Włochów. Tym razem górą był jednak Szymon Gąsiński, który obronił ponadto dwa niezwykle groźne strzały z rzutów wolnych. Drużynie włoskiej udało się jednak doprowadzić do wyrównania, wykorzystując akcję, w trakcie której Karim Madani leżał na piasku chwilę po interwencji włoskiego obrońcy.

Ostatnie słowo należało jednak do biało-czerwonych. Zwycięska bramka była dziełem rozgrywającego bardzo dobry mecz Jakuba Jesionowskiego. Wygrana z Włochami stawia Polaków w pozycji faworytów przed jutrzejszym spotkaniem z Ukrainą.

Zwycięska bramka bardzo cieszy, a wynik jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Jestem pewien, że będziemy się rozwijać z meczu na mecz. Na ile to wystarczy, zobaczymy na Bahamach - powiedział po meczu Jesionowski.