Aktualności
[BEACH SOCCER] Polska przed decydującym starciem. „Może liczyć się bilans bramkowy”
Od poniedziałku reprezentacja Polski przygotowuje się do drugiego turnieju Europejskiej Ligi Beach Soccera. W Mińsku biało-czerwoni w każdym spotkaniu muszą powalczyć o punkty. – Czekają nas trzy finały – tak konfrontacje z Włochami, Białorusią i Turcją określają nasi zawodnicy.
Na zgrupowanie w Garwolinie trener Marcin Stanisławski powołał jedenastu zawodników. W kadrze nie ma Artura Popławskiego, wraca kapitan Witold Ziober, który z przyczyn osobistych nie był obecny na pierwszym turnieju w Moskwie oraz bramkarz Szymon Gąsiński. – Nasz golkiper zmaga się z urazem, chociaż gra w klubie, to jednak nie jest jeszcze w optymalnej formie. Liczę, że na drugi turniej będzie gotowy – mówił przed wylotem do Rosji trener Marcin Stanisławski. Czy Gąsiński pojedzie z drużyną dowiemy się w najbliższych dniach – na zgrupowaniu jest jedenastu zawodników, w tym trzech bramkarzy. A miejsc jest tylko dziesięć. – W Polsce trenujemy do czwartku i potem wylatujemy do Mińska. Chłopcy trochę odpoczęli, bo ostatnio tych turniejów w kraju było sporo, być może pojawił się już mały przesyt. Z pozytywnymi emocjami i gotowi do walki chcemy polecieć na Białoruś – mówi Stanisławski.
Jest w drużynie także Karim Madani, który niemal w ostatniej chwili dołączył do zespołu przed turniejem w Moskwie. – Wierzę, że Karim będzie kluczowym zawodnikiem także w najbliższych spotkaniach – Stanisławski ma mocne podstawy, by ufać graczowi KP Łódź. W meczach z Azerbejdżanem i Szwajcarią zdobył on trzy bramki.
Polacy po pierwszych zmaganiach mogą być zadowoleni, bo zrealizowali swój plan na ten turniej, ale jednocześnie mają prawo odczuwać niedosyt. Pokonali faworyzowaną Szwajcarię, natomiast Azerbejdżan, który wydawał się być w naszym zasięgu, nie dał nam szans. – To było nasze najsłabsze spotkanie. Przegraliśmy zasłużenie – podsumował Stanisławski.
Teraz przed naszą drużyną kolejne wyzwania. Mecze z Włochami, Białorusią i Turcją. Dla wszystkich ekip to ostatnia szansa na poprawę dorobku punktowego. Włosi na swoim koncie mają zwycięstwo z Niemcami, przegraną w dodatkowym czasie z Ukrainą oraz bardzo wysoką porażkę ze Szwajcarią (1:7), z którą wygraliśmy. – Wysoka porażka Italii w tym spotkaniu odbiła się szerokim echem w światku piłki plażowej – komentuje Stanisławski.
Białoruś pokonała natomiast Azerbejdżan oraz Francję, przegrała zaś nieznacznie z Portugalią. I to gospodarze wydają się być faworytem weekendowego turnieju. Grają, po raz pierwszy w historii ELBS, przed własną publicznością. Blisko rok temu pokonali naszą kadrę w tych samych zmaganiach 6:0. W światowym rankingu najwyżej notowana jest Italia, która jest na piątym miejscu. Polska jest 14., Białoruś 20., a Turcja 36.
W walce o Superfinał z drużyn, które zagrają w Mińsku w najgorszym położeniu jest Turcja, która w pierwszym swoim turnieju w Portugalii przegrała z gospodarzami i Hiszpanią, jak również po dogrywce z Ukrainą. – Minimum trzy punkty zdobyte w drugim turnieju zapewnią nam awans do Superfinału – dodaje trener naszej reprezentacji. Przypomnijmy, że w Superfinale gra osiem najlepszych drużyn, które wywalczyły najwięcej punktów w turniejach eliminacyjnych. Ostatnie grupowe zmagania odbędą się w Niemczech. W ostatnie weekend sierpnia dowiemy się zatem ostatecznie, kto zawalczy o zwycięstwo w całych zmaganiach. – Może być tak, że na końcu będziemy liczyć bramki. Gole mogą decydować o awansie do Superfinału –mówi Stanisławski.
Naszym celem jest nie tylko przywiezienie kilku punktów z Mińska, ale także... powrót na Białoruś w przyszłym roku. Sześć najlepszych ekip Superfinału zagra w Europejskich Igrzyskach Olimpijskich, które odbędą się w Mińsku. – To także nasz cel – deklarują biało – czerwoni. Jak jednak trudne zadanie nas czeka pokazują chociażby liczby. Rok temu w Superfinale zajęliśmy ósme miejsce. Wcześniej kilka lat w finałach w ogóle nas nie było. Ostatni raz awans do Europejskich Igrzysk zanotowaliśmy w 2013 roku, kiedy zajęliśmy piąte miejsce.
Superfinał odbędzie się w dniach 6-9 września we włoskiej Sardynii.
Fot. 400 mm.pl