Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla naszej reprezentacji. Już w 35. sekundzie prowadzenie dał Witold Ziober. To jednak nie wszystko – chwilę później, po błędzie bramkarza rywali, wynik podwyższył Bogusław Saganowski. Ci kibice, którzy jednak myśleli, że dla biało-czerwonych ten mecz będzie już spacerkiem, szybko przekonali się, w jakim są błędzie. W ciągu 40 sekund Estończycy doprowadzili do remisu.

W pierwszych minutach emocji nie brakowało, jednak to Polacy szybciej opanowali nerwy. Jeszcze w pierwszej tercji kolejną bramkę – po błędzie rywali - zdobył Saganowski, a bliski podwyższenia wyniku był także Piotr Klepczarek. Nie wykorzystał on jednak rzutu karnego.

Końcowe minuty pierwszej tercji były zwiastunem najlepszych dwunastu minut w wykonaniu naszej reprezentacji. Po krótkiej przerwie bramki zdobywali tylko Polacy – najpierw hat-tricka skompletował popularny „Sagan”, a później rzut wolny na bramkę zamienił Kamil Kucharski.

Przed spotkaniem trenerzy reprezentacji Polski ostrzegali, że Estończycy to rywale coraz śmielej pukający do ścisłej europejskiej czołówki. – Nie można ich w żadnym wypadku lekceważyć – powtarzał selekcjoner Marcin Stanisławski. Słowa te znalazły potwierdzenie w ostatniej tercji meczu. Rywale szybko zdobyli trzecią bramkę, a następnie kilkukrotnie zagrozili bramce Macieja Marciniaka. Na szczęście ten nie dał się już zaskoczyć i Polacy ostatecznie zwyciężyli 5:3.

Po tej wygranej biało-czerwoni są już bardzo blisko awansu do kolejnej fazy turnieju. W poniedziałek zagrają z Danią. Zwycięstwo, które na pewno jest w zasięgu, powinno przypieczętować awans do kolejnej fazy rywalizacji. Początek tego spotkania o godzinie 11:30, a transmisję można obejrzeć na antenie Polsatu Sport.

Polska – Estonia 5:3 (3:2, 5:2)
Bramki: Witold Ziober, Bogusław Saganowski 3, Kamil Kucharski.
Polska: Szymon Gąsiński, Maciej Marciniak, Jakub Jesionkowski, Dominik Depta, Karim Madani, Tomasz Lenart, Kamil Kucharski, Witold Ziober, Bogusław Saganowski, Piotr Klepczarek.