Aktualności
[BEACH SOCCER] Nowe twarze w reprezentacji. „Spodziewałem się powołania”
W połowie marca pierwsze mecze w tym roku rozegra reprezentacja Polski w piłce nożnej plażowej. W Gliwicach biało-czerwoni zmierzą się z reprezentacją Czech. Trener Marcin Stanisławski odsłonił już karty. W kadrze znalazł się między innymi zawodnik, za którego rozwój odpowiada... były reprezentant Polski w piłce nożnej.
W trzynastce powołanej na dwumecz nie brakuje nowych twarzy. Jedynym reprezentacyjnym miłym akcentem w ubiegłym roku był sukces naszej młodzieżówki, która zdobyła wicemistrzostwo Europy. Selekcjoner Marcin Stanisławski korzysta więc z utalentowanej młodzieży – jednym z powołanych jest Karol Kruk, który na swoim koncie ma dwa występy w dorosłej kadrze. – Byłem powołany na dwumecz z Anglią w ubiegłym roku, także na mecze z Holandią w Gdańsku w 2015 roku. Za każdym razem zagrałem tylko po jednym spotkaniu – tłumaczy 21-letni zawodnik, który zapamiętał zwłaszcza ubiegłoroczne spotkanie z Synami Albionu. – Atmosfera jaka panowała na trybunach świadczy tylko o tym, że beach soccer w Polsce rozwija się na dobre. Uważam, że takich meczów u nas jest zdecydowanie za mało. Zostawiłem po sobie dobre wrażenie, o czym może świadczyć kolejne powołanie. Po tamtym zgrupowaniu nie było czasu na analizę tego meczu, więc trener tak naprawdę nie ocenił mojego występu, ale uważam, że wypadłem dobrze. Trener Stanisławski był zadowolony z wyników, jakie osiągnęliśmy, ponieważ na tak krótkim zgrupowaniu zdążyliśmy zgrać się ze sobą, co pokazaliśmy później w meczach – wspomina grający na co dzień w BSC PRO-FART Głowno zawodnik.
Latem ubiegłego roku biało-czerwona młodzież pod wodzą Wojciecha Polakowskiego zdobyła w węgierskim Siofok srebrne medale, sprawiając ogromną niespodziankę. – Nie wiem czy się spodziewałem takiego sukcesu (śmiech). Mieliśmy w każdym razie bardzo dobry sztab szkoleniowy, który na samym początku powiedział nam, że to my zostaniemy mistrzami Europy i „jedziemy tam po swoje”. Trener Polakowski bardzo dobrze nas przygotował. Pozostaje jednak duży niedosyt, bo zabrakło nam jednej bramki (mistrzostwa rozgrywano systemem turniejowym, o pierwszym miejscu decydowały bramki – przyp. red.) żeby cieszyć się z mistrzostwa, ale wydaje się, że drugie miejsce to i tak bardzo dobry wynik – mówi Kruk, który nie jest jedynym przedstawicielem „srebrnej” drużyny, który wchodzi do seniorskiej reprezentacji. – Obok mnie trzech innych kolegów z drużyny młodzieżowej ma już za sobą debiut w seniorskiej kadrze i jestem przekonamy, że to nie koniec włączania młodzieży. W ostatnim wywiadzie trener Stanisławski powiedział, że będzie się starał odmłodzić kadrę, wiec myślę, że to tylko kwestia czasu – dodaje.
Dla młodego zawodnika ubiegły rok był najlepszy jeżeli chodzi o dotychczasową przygodę z beach soccerem. Medal mistrzostw Europy to nie jest jednak jego jedyny sukces. – Odniosłem też bardzo duży sukces wraz z drużyną Laktozy Łyszkowice w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. Zdobyliśmy tytuł, a ja zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju – dodaje Kruk, który pierwsze swoje kroki w beach soccerze stawiał... pod okiem byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej. – Laktozy Łyszkowice, tam rozpoczynałem pod wodzą trenera Waldemara Krajewskiego. Gdy miałem piętnaście lat pojechałem pierwszy raz na turniej z tą drużyną, na MMP U-23, niestety bez większych sukcesów. Do kolejnych sezonów przygotowywaliśmy się pod okiem trenera Jacka Ziobera. To właśnie dzięki niemu tak bardzo rozwinąłem się na piasku, bardzo dużo mu zawdzięczam – przyznaje Kruk.
Kruk obecnie skupia się na beach soccerze, ale gra również – jak wielu jego kolegów, zwłaszcza tych młodszych – w piłkę nożną. – Gram w lidze okręgowej, w zespole Orzeł Nieborów. Nie wyobrażam sobie zresztą życia bez sportu, staram się ciągle rozwijać. W przerwie zimowej gram także w amatorskiej lidze futsalu w Łowiczu, staram się być w ciągłym ruchu, tak aby przygotować się do nowego sezonu na piasku. Zimą staram przygotować się fizycznie do gry – mówi pochodzący ze Skierniewic zawodnik. Samą nominacją na mecze z Czechami nie był zaskoczony. – Na początku lutego byłem na turnieju w Gliwicach, tam dowiedziałem się o powołaniu. Trener Stanisławski powiedział mi, że znajdę się w szerokiej kadrze, więc spodziewałem się tego powołania – mówił.
Na najbliższe tygodnie młody zawodnik cel ma prosty. – Chciałbym utrzymywać poziom jaki prezentuje, tak by móc wystąpić w koszulce z orzełkiem na piersi. Ale też chcę pomóc w utrzymaniu się mojego zespołu z Głowna w ekstraklasie. W zeszłym roku niestety spadliśmy, lecz jeden zespół się wycofał i jest nam dane grać kolejny sezon na najwyższym szczeblu – wyjaśnia reprezentant Polski.
Tadeusz Danisz
Fot. 400mm.pl