Aktualności
[BEACH SOCCER] Mistrzostwa świata czas zacząć! Polacy zagrają z Japonią
W turnieju eliminacyjnym, podczas mistrzostw Azji w Malezji na początku marca, Japonia zajęła trzecie miejsce. – To nic nie znaczy, gdyż to naprawdę silna reprezentacja – ostrzega trener naszej kadry Marcin Stanisławski.
Biało-czerwoni awans do finałowego turnieju zapewnili sobie natomiast latem ubiegłego roku we włoskim Jesolo, gdzie byli największą sensacją rozgrywek. Z kwitkiem odprawili kolejnych wielkich w tej odmianie piłki, zapewniając sobie zwycięstwo w całym turnieju. – Tam tak naprawdę narodziła się ta grupa ludzi, ten charakter – wspomina Filip Gac, określany przez trenera jako jedno z odkryć ostatnich miesięcy.
Teraz wszyscy – zarówno Ci młodsi, jak i starsi – staną przed nie lada wyzwaniem. Polska do tej pory grała tylko raz na mistrzostwach świata. Jedenaście lat temu. Zakończyła zmagania na fazie grupowej. Teraz wszyscy chcą wyjść z bardzo trudnej grupy. Brazylia – największa potęga w beach soccerze, najbardziej utytułowana ekipa, Tahiti – aktualny wicemistrz świata oraz Japonia. – Wyjście z grupy to nasz cel na początek – powtarzają kadrowicze.
Patrząc na układ sił, nie trudno zauważyć, że mecz z Japonią jest kluczowy i właściwie w nim trzeba powalczyć o wygraną. Z grupy wychodzą bowiem tylko dwie ekipy. – Przygotowywaliśmy się pod kątem tego rywala. Kolejnych przeciwników będziemy oglądać już na miejscu, a najważniejszy jest ten pierwszy mecz – mówi Stanisławski.
W trzeciej drużynie zmagań azjatyckich nie brakuje naturalizowanych „Canarinhos”, a trener, Marcelo Mendes, również jest Brazylijczykiem. Ale to nie wszystko. Takasuke Goto (11 bramek w eliminacjach) i Takaaki Oba (7 goli) – przede wszystkim tych zawodników muszą mieć na uwadze nasi reprezentanci. – Japończycy mają też świetnego golkipera, który nogami gra jak zawodnik z pola. Jeżeli będziemy odpowiednio przygotowani fizycznie, to jest to zespół już na tyle inteligentny, zgrany i świadomy, że w kwestiach taktycznych sobie poradzi. Kluczowa będzie nasza motoryka i psychika – mówił kilka dni przed wyjazdem z kraju trener Stanisławski.
Dla naszej reprezentacji swoistym przetarciem przed meczem z Japonią były potyczki z mistrzem świata, Portugalią. Obie drużyny w kilku elementach prezentują bowiem podobny styl gry. – Portugalski bramkarz, podobnie jak i wspomniany golkiper Japonii, gra bardzo dobrze nogami. Dlatego największą wagę podczas tych meczów sparingowych przykładaliśmy do stylu gry przeciwnika z bramkarzem – mówi selekcjoner. Dodajmy, że Polska po rzutach karnych jedno starcie z mistrzami świata wygrała.
Nasi dzisiejsi rywale na pewno biją nas pod jednym względem – doświadczenia. Do tej pory brali udział w ośmiu turniejach mistrzowskich – wszystkich od 2005 roku. Takim wynikiem może pochwalić się tylko Brazylia! Najlepiej Japonia spisała się jednak właśnie 12 lat temu. Później optymalnym wynikiem Azjatów było wyjście z grupy.
Historia spotkań Polski z Japonią liczy sobie tylko jeden mecz. I to na poprzednich mistrzostwach świata, w Brazylii w 2006 roku. Wówczas biało-czerwoni w ostatnim starciu grupowym pokonali Japończyków na Copacabanie 8:5. Pięć bramek w tym starciu zdobył Bogusław Saganowski, kolejną dołożył Witek Ziober. Obaj zawodnicy nadal występuję w reprezentacji i także dzisiaj będą stanowić o sile naszej drużyny. Powtórka zatem, Panowie, bardzo mile widziana!
Mecz na żywo pokażą dwie stacje telewizyjne. O 21:15 rozpoczyna się transmisja na Eurosporcie, a o 21:20 w TVP Sport.
— ŁączyNasBeachSoccer (@pzpnbeachsoccer) 27 kwietnia 2017
Rozpiska naszych meczów na Mistrzostwach Świata 🇵🇱 Oglądajcie, kibicujcie, wspierajcie! 👍 #Bahamas2017 pic.twitter.com/Y5K81a7kyn
Tadeusz Danisz
FOT: Fot. Maciek Gudrymowicz/400mm.pl