Aktualności
[BEACH SOCCER] Łódź świetnie radzi sobie na piasku. Dlaczego?
Rok temu finały w Kołobrzegu wygrał KP Łódź, Grembach Łódź był drugi, a BSCC SAN Łódź szóste. A do ekstraklasy awansował Pro-Fart Głowno (30 km od Łodzi). Po Puchar Polski czwarty rok z rzędu sięgnęło KP, a w dwóch ostatnich finałach pokonało Grembacha. Zawodnicy z tego miasta stanowią 70-80 proc. reprezentacji, której trener też jest łodzianinem. To pokazuje, że śródlądowa Łódź, skąd najbliżej nad morze jest do Gdańska (350 km), jest hegemonem w polskiej piłce plażowej.
Skąd taka popularność piłki plażowej w tym mieście? – Geneza jest bardzo prosta. Choć jesteśmy daleko od morza, gdzie plaże są naturalnym miejscem grania w piłkę na piasku, to właśnie człowiek, który pochodzi i nadal mieszka w Łodzi, sprowadził tę dyscyplinę do Polski – wspomina Jarosław Jagielski, prezes Grembacha. – W 2003 roku zorganizował pierwszy turniej w Poddębicach. Powołał też reprezentację, a posiłkował się zawodnikami przede wszystkim z Łodzi, bo część z nich znał. To główny powód, że w Łódzkiem beach soccer jest tak popularny. Łodzianie pokochali granie na piasku – dodaje.
Grembach to najbardziej utytułowany klub beach soccera w Polsce. Mistrzostwo zdobyli siedem razy, a PP sześć. – My sukcesami dołożyliśmy małą cegiełkę w popularyzacji beach soccera w regionie. Sporo zawodników chciało spróbować sił i zgłaszali się właśnie do Grembacha. Łodzianie zdominowali rozgrywki i kadrę – uważa Jagielski. – A okazało się, że np. Boguś Saganowski czy Witek Ziober [syn Jacka Ziobera, byłego reprezentanta Polski – przyp. red.] mają niesamowite predyspozycje do gry na piasku. To przyciągało następców. Bogusia, czyli jedną z najlepszych przewrotek w Polsce, podglądali młodsi i chcieli naśladować. W ten sposób piłka plażowa rozwijała się w Łodzi – twierdzi.
Piotr Klepczarek, reprezentant Polski w beach soccerze, a wcześniej na trawie gracz m.in. ŁKS i GKS Bełchatów wskazuje rywalizację między Grembachem i KP jako duży bodziec do rozwoju tej dyscypliny w regionie. – To efekt pasjonatów, którzy chcieli bawić się w piłkę plażową. Jest Jarek Jagielski z Grembachem, a potem pojawił się Michał Szymański z KP Łódź, który chciał mu dorównać – zaznacza Klepczarek. – A przy okazji pojawiło się kilka drużyn w regionie, które też chciałyby im dorównać. Np. my, czyli BSCC – dodaje.
Rok temu z BSCC SAN Łódź zajął szóste miejsce. Teraz z jednej drużyny powstały dwie – SAN AZS i BSCC. Pierwsza wystąpi w ekstraklasie, druga w I lidze. Klepczarek z kolegami jeszcze z czasów juniorskich w ŁKS zagra w BSCC. Plan mają taki, by w tym roku wywalczyć awans do elity i jak najdalej zajść w PP. Liczy, że pomoże w tym ogromne doświadczenie jego i kolegów z piłki nożnej na trawie. – Wielu z nas rozegrało w ekstraklasie ponad sto spotkań jak Michał Łabędzki czy Krzysiek Nykiel, a do tego Paweł Golański czy Przemek Kaźmierczak grali przecież w reprezentacji Polski – wylicza Klepczarek. – Pod tym względem jesteśmy najbardziej rozpoznawalną drużyną – dodaje. Z Łabędzkim rok temu znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata na Bahamach.
Co przyciąga piłkarzy z trawy na piasek? Najczęściej luźna wakacyjna atmosfera i chęć przedłużenia kariery. – Efektowność tej dyscypliny urzeka. Jeden ze znanych zawodników powiedział mi kiedyś, że to bardzo przypadkowa gra. Odpowiedziałem, że nie do końca, skoro w pierwszej trójce powtarzają się cały czas te same drużyny. Przecież my od dziesięciu lat zawsze jesteśmy na podium – mówi Jagielski. – To fajne połączenie plaży, relaksu, muzyki, słońca. Zwykle turnieje odbywają się nad morzem przy pięknej pogodzie. Do tego nie jest to gra siłowa, a podstawą są umiejętności techniczne. Jeśli do tego dodać efektowne przewrotki, jest to idealna dyscyplina na wakacyjne miesiące. Piłkarze często po sezonie trawiastym i futsalowym, mogą z rodzinami wyjechać w fajne miejsce i nadal robić to co kochają, tylko na większym luzie i dużo efektowniej – twierdzi. Klepczarek dodaje: – To dla nas forma przedłużenia kariery. Nie chcieliśmy kopać piłki w niższych ligach i narażać się na kontuzje. Kiedy więc dopisuje pogoda, jest wakacyjnie, to fajnie jeszcze pograć. Wreszcie możemy z całymi rodzinami wyjechać na turniej piłkarski. Wcześniej zwykle byliśmy w rozjazdach po całym kraju – zaznacza.
W tym roku w ekstraklasie znów zagrają cztery drużyny z Łodzi i okolic – KP, Grembach, SAN AZS i Pro-Fart. Do tego trzy kolejne w I lidze – poza BSCC, Silesia Zgierz, która w 2016 roku zdobyła tytuł mistrza… Anglii i Feniks Opoczno. W Łódzkiem także władze nie zapominają o beach soccerze. W Łodzi powstało boisko dla piłki plażowej, a w pobliskiej Spale jest hala z boiskiem piaskowym. W najbardziej znanym łódzkim centrum handlowym Manufaktura ma zostać rozegrany pokazowy turniej w beach soccerze. – Naszym celem będzie odzyskać tytuł i jednocześnie go obronić, bo nasze panie zdobyły mistrzostwo Polski – przypomina Jagielski. – Cieszymy się, że w końcu mamy bazę treningową, choć nasz sezon tak naprawdę trwa zaledwie 2,5 miesiąca. Każda drużyna ekstraklasy musi mieć drużynę młodzieżową, więc będziemy się skupiać na szukaniu talentów i wprowadzaniu młodych zawodników. By nadal równie pięknie i widowiskowo grać w beach soccera – zapewnia.
Klepczarek liczy, że turniej w Manufakturze pozwoli przekonać firmy, że warto zainwestować w tak efektowny i sport kojarzący się ze słońcem, zabawą i muzyka. – Staramy się namówić sponsorów, by nas wsparli, bo na razie sami się finansujemy i mamy już kilka zainteresowanych. Turniej w Manufakturze jeszcze bardziej spopularyzuje tę dyscyplinę w Łodzi. To byłaby dobra forma reklamy dla firm – kończy Klepczarek.
Robert Cisek