Z pozytywnym nastawieniem, ale też ze świadomością, jak bardzo trudne zadanie w weekend jest do wykonania – w takich nastrojach biało-czerwoni przygotowują się do meczów fazy eliminacyjnej Europejskiej Ligi Beach Soccera. Świetne humory to przede wszystkim efekt solidnej pracy wykonywanej na treningach, wygranych w towarzyskich meczach z Grecją oraz bardzo dobrej dyspozycji klubowej zawodników z KP Łódź.

W samej reprezentacji nie mają jednak wątpliwości. – Najważniejszy cel to utrzymanie zespołu w dywizji A. Rywale, z którymi się zmierzymy, to sami faworyci, więc to na tym przede wszystkim musimy się skupić. Grupa jest najtrudniejsza z możliwych. Chcielibyśmy awansować do Superfinału, ale najpierw musimy się skupić na utrzymaniu – mówi trener reprezentacji Marcin Stanisławski, który najbliższe mecze określa wprost. – Dla nas to najważniejsze zawody w tym roku.

Ostrożne słowa selekcjonera, odnośnie deklaracji i celów, nie mogą dziwić. Tegoroczne zmagania w fazie eliminacyjnej Europejskiej Ligi Beach Soccera mają bowiem szczególne znaczenia. Nie ma w nich totalnie żadnego miejsca na pomyłkę. W poprzednich latach dwanaście czołowych reprezentacji brało udział w dwóch turniejach, a punkty zgromadzone w sześciu spotkaniach decydowały o tym, które z reprezentacji awansowały do Superfinału, a które natomiast musiały walczyć o utrzymanie. W tym roku ze względu na napięty kalendarz, za niespełna dwa tygodnie w Moskwie rozpoczynają się eliminacje mistrzostw świata, ograniczono zmagania eliminacyjne. Może być nawet tak, że o utrzymaniu, bądź też nie, będzie decydował bilans bramkowy. – Brak punktu może oznaczać obowiązek udziału w barażach o utrzymanie w grupie A, ale jedno zwycięstwo może dać awans do Superfinału – mówi Marek Górecki, były reprezentant Polski w beach soccerze, a obecnie telewizyjny ekspert.

Jak trudne zadanie czeka naszą reprezentację, pokazuje chociażby ranking światowej federacji. Polacy plasują się w nim na 24. miejscu, a wszyscy nasi rywale są wyżej. Portugalia jest wiceliderem,  Szwajcaria zajmuje dziewiąte miejsce, a Ukraina dziewiętnaste. Biorąc pod uwagę jedynie kraje europejskie, w weekend rywalizujemy z pierwszą, piątą i szóstą siłą na Starym Kontynencie.

Biało-czerwoni nie powinni mieć jednak kompleksów. W gronie dziesięciu kadrowiczów aż ośmiu to gracze KP Łódź, którzy miesiąc temu w plażowej Lidze Mistrzów, czyli Euro Winners Cup, byli największą rewelacją całego turnieju, dochodząc aż do finału. Dziewiąty z kadrowiczów, Artur Popławski, chociaż obecnie reprezentuje barwy Tonio Team Sosnowiec, to na turnieju EWC również grał w łódzkiej ekipie. – Na pewno po takich wynikach łodzian wzrosną też oczekiwania wobec naszej kadry, skoro tylu graczy z tej drużyny jest w reprezentacji. Trzeba jednak pamiętać, że z orzełkiem na koszulce nie zagra dwóch Brazylijczyków (Paulinho  i Jordan – przyp. red.), którzy są bardzo mocnym punktem ofensywy KP – dodaje Górecki.

– Na pewno oczekiwania wzrosną, ale nie boimy się tego – mówi bramkarz Dariusz Słowiński, który w ostatnich tygodniach ma szczególne powody do zadowolenia. Został wybrany najlepszym bramkarzem tegorocznego Euro Winners Cup, w ostatnich dniach dołożył do tego jeszcze trofeum dla najlepszego bramkarza Pucharu Polski. Łodzianie zgarnęli to trofeum po raz szósty z rzędu. Co ciekawe, sukces klubowy w EWC został osiągnięty na tej samej plaży, na której będzie rozgrywany turnieju EBSL, w portugalskim Nazare. Powtórka będzie więc bardzo mile widziana.

W pierwotnie powołanej na turniej kadrze doszło do jednej zmiany. W miejsce kontuzjowanego Piotra Klepczarka znalazł się Dominik Depta z KP Łódź. Pierwszy mecz podczas portugalskiego turnieju biało-czerwoni rozegrają w piątek, rywalem będzie gospodarz (19:00). W sobotę zmierzymy się ze Szwajcarią (13:00), w niedzielę natomiast z Ukrainą (14:30). Wszystkie spotkania turnieju będzie można zobaczyć na antenach sportowych Polsatu.

Tadeusz Danisz

Fot: 400mm.pl